Puszcza [temat na wyprawę]
+5
Mestor
Nenille
Kamira
Icy
Krgar
9 posters
Strona 5 z 12
Strona 5 z 12 • 1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10, 11, 12
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Jeden spośród lisów, dostrzegłszy przybyłe wilki, podszedł bliżej i usiadł tuż przed łapami Nen. Pozostała dwójka natomiast przeniosła wzrok na zwisającego małego. Wszystko wskazywało jednak na to, że nie zamierzają go ratować. Z ich cichych szeptów w języku psowatych dało się usłyszeć jedynie pojedyncze słowa, jak "niedorajda", "fajtłapa", "głupek".
- Wilki zgubiły się w lesie? - zapytał lisek, który zdecydował się podejść bliżej.
Mówił wyraźnie przesłodzonym tonem, w którym dało się wyczuć drwinę.
Młody lis jak zwisał, tak zwisa dalej, choć niedługo zapewne opadnie z sił. Gdy się przyjrzycie, dostrzeżecie, że kładka, która się pod nim załamała to ta oznaczona numerem "4".
- Wilki zgubiły się w lesie? - zapytał lisek, który zdecydował się podejść bliżej.
Mówił wyraźnie przesłodzonym tonem, w którym dało się wyczuć drwinę.
Młody lis jak zwisał, tak zwisa dalej, choć niedługo zapewne opadnie z sił. Gdy się przyjrzycie, dostrzeżecie, że kładka, która się pod nim załamała to ta oznaczona numerem "4".
Krgar- Jenot
- Liczba postów : 86
Jest z nami od : 25/04/2011
Zdrowie :
Siła : 5
Zręczność : 30
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Wadera spuściła łeb na siedzącego przy jej łapach lisa, i uśmiechnęła się lekko, aby.. no, cóż, choćby po to, by załagodzić sytuację. Lisy nie były, rzecz jasna, groźnymi przeciwnikami, ale drwiący ton jednego z nich nie był zbyt przyjemny dla ucha.. Dlatego Nen postanowiła zachować spokój i być miłą, a może uda się wyciągnąć jakieś pożyteczne informacje.
- Hm, widzę, że znacie wilczą mowę. - rzuciła nagle.
- Jesteśmy tu pierwszy raz. Nie znamy drogi. Chcemy przeprawić się przez rzekę. Wiecie może, jak przejsć bezpiecznie przez most? - zapytała, po czym przeniosła wzrok na piszczącego młodzika.
- Nie zamierzcie mu pomóc? - padło kolejne pytanie.
Oczywiście nie wiedziała, czy moze w pełni zaufać lisom, a miano 'fałszywego' z pewnością nie wzięło się znikąd. W dodatku ta cała przestroga jenota... Jednak.. Cóż mieli innego zrobić? Warto spróbować się dogadać.
- Hm, widzę, że znacie wilczą mowę. - rzuciła nagle.
- Jesteśmy tu pierwszy raz. Nie znamy drogi. Chcemy przeprawić się przez rzekę. Wiecie może, jak przejsć bezpiecznie przez most? - zapytała, po czym przeniosła wzrok na piszczącego młodzika.
- Nie zamierzcie mu pomóc? - padło kolejne pytanie.
Oczywiście nie wiedziała, czy moze w pełni zaufać lisom, a miano 'fałszywego' z pewnością nie wzięło się znikąd. W dodatku ta cała przestroga jenota... Jednak.. Cóż mieli innego zrobić? Warto spróbować się dogadać.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Icy otworzyła ślepia i wstała otrzepując się z kurzu, który zdołał się nazbierać na jej futrze. Powęszyła przez chwilę w powietrzu i zaczęła się przemieszczać tropem pozostałych, próbując przy okazji wyłapać znajome zapachy. W końcu udało jej się dotrzeć na miejsce, gdzie dostrzegła swoją grupę, ale nie wykonała w ich kierunku jakiegokolwiek przyjaznego ruchu. Ot po prostu zaakceptowała fakt, że się spóźniła, ale udało jej się dotrzeć w odpowiednie miejsce.
Widząc Nenille 'zaczepianą' przez lisa wyprostowała się niczym dumny samiec (za którego mogłaby uchodzić gdyby nie brak tego i owego, oraz nieco smuklejsze łapy) i ruszyła do przodu, by pokazać swoją przewagę nad potencjalnym przeciwnikiem. Był to chyba jeden z najnaturalniejszych odruchów u silniejszych osobników chcących zmusić innych do uległości, bądź zaniechania ewentualnej próby podstępu. Jej wzrok padł na wiszącego na pnączu przy moście lisa, którego łapa musiała się omsknąć podczas przechodzenia na drugą stronę, bądź zabawy. Nikt nie zamierzał mu pomóc?
Przyglądała się całej scenie mrużąc nieznacznie oczy i podeszła bliżej z zamiarem zorientowania się w możliwościach sięgnięcia i ewentualnego udzielenia młodemu "szczeniakowi" pomocy. Kto by się spodziewał, że akurat ta beznadziejnie okrutna smoczyca zdecyduje się na taki krok. Jednocześnie musiała jednak obserwować otoczenie, by te stojące obok lisy, do których nie miała za grosz zaufania nie zechciały zepchnąć jej do rzeki gwarantując kąpiel i podróż do Nibylandii, czy innej wymyślonej krainy. Jak daleko było jednak pnącze? Czy sięgnie nie narażając tym samym siebie na upadek wraz z młodym? Wolała też na razie nie włazić na ten dziwny most, by nie skończyć jak on.
Widząc Nenille 'zaczepianą' przez lisa wyprostowała się niczym dumny samiec (za którego mogłaby uchodzić gdyby nie brak tego i owego, oraz nieco smuklejsze łapy) i ruszyła do przodu, by pokazać swoją przewagę nad potencjalnym przeciwnikiem. Był to chyba jeden z najnaturalniejszych odruchów u silniejszych osobników chcących zmusić innych do uległości, bądź zaniechania ewentualnej próby podstępu. Jej wzrok padł na wiszącego na pnączu przy moście lisa, którego łapa musiała się omsknąć podczas przechodzenia na drugą stronę, bądź zabawy. Nikt nie zamierzał mu pomóc?
Przyglądała się całej scenie mrużąc nieznacznie oczy i podeszła bliżej z zamiarem zorientowania się w możliwościach sięgnięcia i ewentualnego udzielenia młodemu "szczeniakowi" pomocy. Kto by się spodziewał, że akurat ta beznadziejnie okrutna smoczyca zdecyduje się na taki krok. Jednocześnie musiała jednak obserwować otoczenie, by te stojące obok lisy, do których nie miała za grosz zaufania nie zechciały zepchnąć jej do rzeki gwarantując kąpiel i podróż do Nibylandii, czy innej wymyślonej krainy. Jak daleko było jednak pnącze? Czy sięgnie nie narażając tym samym siebie na upadek wraz z młodym? Wolała też na razie nie włazić na ten dziwny most, by nie skończyć jak on.
Icy- Wilk
- Liczba postów : 156
Jest z nami od : 24/04/2011
Wataha : Xīngzuò
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 24
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
A On w przeciwieństwie do reszty nie spał, a słuchał i obserwował. Wszystko i wszystkich. Co chwila zwalniał krok i przystawał na dłuższy czas, sprawiając wrażenie zamyślonego. Zaraz po tym jednak powracał do "rzeczywistości" i szedł dalej, aby po kilkunastu minutach usłyszeć szum wody, początkowo cichy, z czasem coraz głośniejszy. Jego zielone ślepie dostrzegło most i z wielką uwagą i skupieniem śledziło losy młodego liska. Istotnie, fajtłapa, głuptas... ale czy to jego wina, że jest młody i ciekawy świata? Ciekawość zawsze wpędza w kłopoty i te starsze lisy powinny doskonale o tym wiedzieć, a tym czasem niczym hipokryci, stoją z boku i komentują. Zmrużył oko, bynajmniej nie z powodu słabego wzroku, był to raczej znak, że znów myśli. W międzyczasie wodził spojrzeniem od lisów, poprzez sowę, na kunie kończąc. Właśnie, kuna... Była strasznie podobna do tej, którą niedawno ubili. Zapewne tylko z wyglądu, wszakże gdyby była identyczna, w tym momencie rzuciłaby się na wilki, zamiast stać i gapić się w bliżej nieokreślony punkt. Mimo tego, postanowił podejść. Nie tyle do samego zwierzaka, co do roztrzaskanej tablicy nieopodal. Ledwie krótką chwilkę zajęło mu ogarnięcie jej kawałków i złożenie ich w jedną całość. Rzucił okiem na bazgroły... Jak to wcześniej skomentował user: "jakiś narąbany jenot z Alzheimerem musiał to pisać", gdyż brzmiało to jak bełkot, nic konkretnego nie mówiło. Rozpoczął dumanie, które nie zajęło zbyt wiele czasu. Kiedy znalazł odpowiedni schemat, poszło już łatwo. Swą wiedzę obwieścił światu krótkim parsknięciem, po którym nastąpił cwany uśmiech. Coś kombinował i tylko najbystrzejsze oko mogło to dostrzec, w dodatku takie, które aktualnie śledziło poczynania wilka, co było raczej wątpliwe, wszak wszyscy (większość) byli zajęci otoczeniem i samym sobą. Nie przeszkadzało mu to, wręcz przeciwnie. Zwrócił wnet pysk w stronę Nen, która rozmawiała z jednym z lisów. Kompletnie zignorował jego marną prowokację, bo jakże inaczej określić tego typu słowa? Zdaniem Kahei'a, grupa nie zgubi się, póki będzie miała godnego przywódcę, przewodnika, także słowa rudzielca zaliczył do podobnego bełkotu jak ten na kamiennej tablicy. Ruszył więc, ot zwyczajnym krokiem z przeciętną pozą, nie wyrażającą ani strachu, ani dominacji. Nie chciał się rzucać w ślepia reszty i to miało mu w tym pomóc, oby z dobrym skutkiem. Nie rzekłszy nic, wyminął Nen oraz jednego z fałszywych (o ironio!) zwierzaków, a kiedy doszedł do Icy, która najwyraźniej miała zamiar ratować malucha, nie wiedząc, jak się za to zabrać, chwycił ją lekko za sierść na karku. Pociągnął do siebie, zrobił to jednak o dziwo delikatnie, acz z pewnym błyskiem w oku. Ojej, troszczył się o nią? Bał się, że wpadnie do wody? Nie, po prostu likwidował przeszkodę na swojej drodze, o ile faktycznie Icy stała pomiędzy nim, a mostem. Jeśli nie, fanki pokrętnych związków mogą uznać to spokojnie za troskę o tyłek wilczycy. W każdym razie kiedy nic już nie stało na jego drodze, postawił przednie łapy na pewnej kłodzie, gdyż ta była w zasięgu jego łap (a przypominam, że Kahei jest sporym wilkiem, wszystko zależy od naszej wyobraźni oraz tego, jakiej wielkości te kłody są), przeniósł nań i tylne łapy, w tym samym czasie stawiając po kolei przednie łapy na kolejnej. Co najlepsze - podczas tego szybkiego triku, chwycił pnącze, na którym wisiał szczeniak i pociągnąwszy pewnym ruchem, spowodował, iż rudzielec był w zasięgu jego szczęk przez ledwie moment. Musiał działać szybko, wszak jeśli go nie złapie akurat teraz, w tej chwili, spadnie znów w dół i najprawdopodobniej nie spodziewając się nagłego szarpnięcia - wypuści obiekt, przedłużający mu życie o te kilka chwil i spłynie razem z nurtem. Tak się jednak nie stało, bo Kahei pomimo swojej wielkości, potrafi reagować z należytą szybkością w pewnych sytuacjach (szkoda, że nie są to sytuacje, w których staje się oko w oko z rozwścieczoną, niedźwiedzią mamą ), także udało mu się pochwycić malca w szczęki. Zapewne wydał z siebie pisk, to było raczej zrozumiałe. Ledwie uniknął śmierci, a teraz znów znajduje się w niepewnej sytuacji, w której ten szary basior decydować ma o jego życiu, niczym Bóg.
Kłody się jeszcze nie zawaliły, to znaczy, że dobrze odkrył znaczenie tekstu. Dalej poszło już łatwiej. Raz dwa uwinął się z przejściem na drugą stronę, korzystając z kłód, o których mowa jest w rozwiązaniu. Działo się to naprawdę szybko. Kiedy wreszcie postawił łapy na stałym gruncie, zwrócił pysk, w którym trzymał malucha, ku reszcie, obserwując bacznie ich zachowanie. Położył szczenię niedaleko siebie, jednak go nie wypuścił, gdyż wciąż uniemożliwiał mu ucieczkę dzięki przytrzymywaniu łapą. Wbrew pozorom nie było to brutalne. Wtem rozległ się jego głos, skupiający nań całą uwagę (a przynajmniej powinien):
- Czy wspomniałem już o zmianach? Potraktujcie to jako ostatni test. - Słowa te skierował zapewne do "swoich". Nie powiedział zbyt wiele, jednak sam wyraz "test", padający z paszczy Kahei'a mógł być dla niektórych już irytujący. Nie bez powodu wykorzystał tą sytuację. Miał inne plany, jednak to też będzie odpowiednie... nikt bowiem nie zaprzeczy, że Szary zachowuje się od pewnego czasu "nieco" inaczej.
Tak czy siak, uwalił się na ziemi, obejmując popiskującego liska i kładąc nań swój pysk, obserwował resztę.
// Od usera: Pierwsze co to nie chcę nawet widzieć postów typu "ruszył za Kahei'em, stawiając łapy tam gdzie on". 2, albo 3h zajęło mi rozwiązanie zagadki, której odpowiedź powędrowała do Krgar'a na PW. Kahei ma swój cel w tym, że nie mówi Waszym postaciom o tym, które kłody są wytrzymałe, a które nie, co zresztą potwierdził zaraz słownie. Osobiście rozważałam jeszcze inne możliwości, prócz zagadki i faktycznie, jest ich mnóstwo, musicie tylko pomyśleć. Interakcja z otoczeniem, wykorzystanie zwierzaków, samych siebie... róbcie coś, róbcie! //
Kłody się jeszcze nie zawaliły, to znaczy, że dobrze odkrył znaczenie tekstu. Dalej poszło już łatwiej. Raz dwa uwinął się z przejściem na drugą stronę, korzystając z kłód, o których mowa jest w rozwiązaniu. Działo się to naprawdę szybko. Kiedy wreszcie postawił łapy na stałym gruncie, zwrócił pysk, w którym trzymał malucha, ku reszcie, obserwując bacznie ich zachowanie. Położył szczenię niedaleko siebie, jednak go nie wypuścił, gdyż wciąż uniemożliwiał mu ucieczkę dzięki przytrzymywaniu łapą. Wbrew pozorom nie było to brutalne. Wtem rozległ się jego głos, skupiający nań całą uwagę (a przynajmniej powinien):
- Czy wspomniałem już o zmianach? Potraktujcie to jako ostatni test. - Słowa te skierował zapewne do "swoich". Nie powiedział zbyt wiele, jednak sam wyraz "test", padający z paszczy Kahei'a mógł być dla niektórych już irytujący. Nie bez powodu wykorzystał tą sytuację. Miał inne plany, jednak to też będzie odpowiednie... nikt bowiem nie zaprzeczy, że Szary zachowuje się od pewnego czasu "nieco" inaczej.
Tak czy siak, uwalił się na ziemi, obejmując popiskującego liska i kładąc nań swój pysk, obserwował resztę.
// Od usera: Pierwsze co to nie chcę nawet widzieć postów typu "ruszył za Kahei'em, stawiając łapy tam gdzie on". 2, albo 3h zajęło mi rozwiązanie zagadki, której odpowiedź powędrowała do Krgar'a na PW. Kahei ma swój cel w tym, że nie mówi Waszym postaciom o tym, które kłody są wytrzymałe, a które nie, co zresztą potwierdził zaraz słownie. Osobiście rozważałam jeszcze inne możliwości, prócz zagadki i faktycznie, jest ich mnóstwo, musicie tylko pomyśleć. Interakcja z otoczeniem, wykorzystanie zwierzaków, samych siebie... róbcie coś, róbcie! //
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
-Ttestt? Jakiż znowu ttestt..- Parsknął pod nosem, najwidoczniej bardzo niezadowolony. -Ttracimy ttylko czas..- Dodał już zupełnie niedosłyszalnie, wlepiając oczy w złożoną tabliczkę. Co to w ogóle miało być? Poczuł się naprawdę żałośnie, widząc w tekście tylko pieśń pijanego bobra do różowego słonia. Z cichym westchnięciem podszedł więc powoli do liska stojącego tuż przy Nen. Swoboda i ironia niewiele mniejszego od niego samego stworzenia również go zdenerwowała. Odwrócił wzrok jeszcze w lewą stronę, ale szybko wrócił do tego 'najodważniejszego' rudziaka który przemówił. Hmm.. Nie, nie! Tym niech się zajmie tymczasowo reszta, a on pobawi się z tamtą słodziutką dwójeczką.. Podbiegł w ich stronę, uśmiechając się z kpiną. Czyżby uważał się na tyle cwanego, że chciał zadrzeć z lisami? -Jestteście mocni ttylko w gębie, co?- Zapytał się irytującym głosikiem, chichocząc. Okrążył jednego z nich, niby to obojętnie, ale z ukrytym celem. -Może skoro wy uważacie się za lepszych, tto.. udowodnicie tto? Bo jakoś wam nie wierzę.. Tty możesz iść pierwszy.- Pacnął łapą losowego liska, bo prawdę mówiąc średnio rozróżniał te rudne łajzy. -Ttylko mi nie mów, że się boisz.. a może jednak ogarnął cię cykor?- Wyszeptał mu jeszcze do ucha, wydając pomruk zadowolenia. Takie zachowanie zupełnie do Mestora nie pasowało, więc dla niektórych mogło to się wydawać przynajmniej dziwne - ale po prostu czuł się coraz mniej ułomny, jeśli można to tak nazwać. Był pewny, że na moście czeka jeszcze kilka pułapek. Ruchom Kaheia przyjrzał się, ale na pewno bardzo niedokładnie. Jedyne co udało mu się wyłuskać to to, że szarak omijał niektóre kłody. Dwie? Trzy? Pięć? Tego nie był zupełnie pewien. Nie chciał jednakże ryzykować i na ślepo próbując symulować naleśnika, bo do tego strumienia to mu tak nie prędko. Jego kochany przywódca musi jednak wiedzieć co robi, skoro daje im taki TEST! Tak! Chyba nie chciał stracić swoich ukochanych podopiecznych? Kim mógłby dalej robić.. testy? Parsknął jeszcze mimowolnie, ale szybko znów przyodział prowokujący uśmiech, ażeby nie speszyć lisków. -No dalej..- Powiedział jeszcze na zachętę. "Jakie te pomarańczowe psy są ułomne.." przeszło mu przez myśl, obserwując uważnie wybrańca lisa, który miał pierwszy "przejść" przez most. Wybornie! Nioch nioch!
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Icy, aby dosięgnąć pnącza musiałaby stanąć na jednej z trzech pierwszych kładek. Z brzegu nie byłaby bowiem w stanie go chwycić.
Lis zaśmiał się, a potem wstał i podszedł do drzewa, na którym siedziała sowa i zaczął wsłuchiwać się w jej pohukiwania.
- a... ą... b... c... ć... d... e... ę... f... Nic innego nie powtarza odkąd pamiętam... g ,h, i, j, k, l, ł, m, n, ń, o, ó, p, r, s, ś, t, u, v, w, y, x, z, ź, ż... I chyba nawet nie zauważa błędów kolejności. Zawsze się zastanawiam, dlaczego wciąż tu siedzi. Wiecie może? - Odwrócił się ponownie do wilków.
- Małemu nic nie będzie. Potrafi pływać, a nurt zniesie go do doliny...
Czy oni naprawdę wyglądali na tak bezdusznych? Naśmiewali się ze szczeniaka, ale jednocześnie byli pewni, że nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo. Pewni do czasu, bo mostu przejść nie potrafili, a "młodszy braciszek" niespodziewanie znalazł się po tej zakazanej stronie, w objęciach szarego, masywnego basiora.
To, w połączeniu z prowokacjami Mestora, wywołało oburzenie wśród lisiej społeczności.
- Kpisz. Nikt o zdrowych zmysłach, nie wkracza na ziemię ZA mostem - warknął rudzielec, a chwilę później cała trójka zaczęła warczeć i przybierać bojowe pozy.
- Jeśli szczeniak nie znajdzie się tutaj... lub w rzece, zginiecie. - W ich opinii lepiej było skazać młodego na niebezpieczną kąpiel, niż pobyt w miejscu, którego się obawiali.
Lis zaśmiał się, a potem wstał i podszedł do drzewa, na którym siedziała sowa i zaczął wsłuchiwać się w jej pohukiwania.
- a... ą... b... c... ć... d... e... ę... f... Nic innego nie powtarza odkąd pamiętam... g ,h, i, j, k, l, ł, m, n, ń, o, ó, p, r, s, ś, t, u, v, w, y, x, z, ź, ż... I chyba nawet nie zauważa błędów kolejności. Zawsze się zastanawiam, dlaczego wciąż tu siedzi. Wiecie może? - Odwrócił się ponownie do wilków.
- Małemu nic nie będzie. Potrafi pływać, a nurt zniesie go do doliny...
Czy oni naprawdę wyglądali na tak bezdusznych? Naśmiewali się ze szczeniaka, ale jednocześnie byli pewni, że nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo. Pewni do czasu, bo mostu przejść nie potrafili, a "młodszy braciszek" niespodziewanie znalazł się po tej zakazanej stronie, w objęciach szarego, masywnego basiora.
To, w połączeniu z prowokacjami Mestora, wywołało oburzenie wśród lisiej społeczności.
- Kpisz. Nikt o zdrowych zmysłach, nie wkracza na ziemię ZA mostem - warknął rudzielec, a chwilę później cała trójka zaczęła warczeć i przybierać bojowe pozy.
- Jeśli szczeniak nie znajdzie się tutaj... lub w rzece, zginiecie. - W ich opinii lepiej było skazać młodego na niebezpieczną kąpiel, niż pobyt w miejscu, którego się obawiali.
Krgar- Jenot
- Liczba postów : 86
Jest z nami od : 25/04/2011
Zdrowie :
Siła : 5
Zręczność : 30
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Przeciągnęła się i ziewnęła szeroko, po czym rozejrzała się dookoła i stwierdzając, że większość już ruszyła, otrzepała się szybko z igieł i innych takich, WZIEŁA KOLEJNY RAZ UDO DZIKA KTÓREGO KAHEI JAK ZWYKLE ZAPOMNIAŁ, po czym ruszyła za zapachem innych wilków. Kiedy dotarła na miejsce, zauważyła że wilczyca która ją tu przyprowadziła również już dotarła. Super, im więcej tym zabawniej. Pierwsze co jej się rzuciło w oczy to biedny, żałośnie zwisający na pnączach lisek. Już chciała się rzucić na byle jaką kładkę, byle mu pomóc, ale przed nią Kahei zdążył już go złapać i przejść. Wtedy rozejrzała się bardziej uważnie i zaczęła węszyć w powietrzu. Dostrzegła lisy i jednego z nich który kręcił się bliżej Nen i aż jej się oczy zaświeciły. Miała hopla na punkcie lisów i chciała aktualnie się na jednego z nich rzucić, wytarmosić go, wymiziać a później najlepiej zmusić go żeby łaził za nią. Ot taki, lekki odjazd Kam, z którego dzięki kilkoma potrząśnięciami głową się ocknęła. Uspokój się, zostaw te lisy. Powęszyła chwilę przy kładkach ewidentnie czując, że powinni przejść na drugą stronę za tym zapachem. Tylko skoro pod tak lekkim stworzeniem jakim jest lis, załamała się kładka to po której można przejść bezpiecznie ? Zaczęła kręcić się koło kładek nr. 3 i 5 zastanawiając się po której w takim razie "przeszedł" zapach. Nagle gdzieś przed nią zahukała groźnie sowa. A ta czego tu szuka o tej porze ?! I wtem dostrzegła kunę, która się w coś intensywnie wpatrywała. Kamirę przeszły aż lekkie ciarki. Te futrzaki były bardziej nieprzewidywalne niż... niż inne futrzaki. Mimo to spróbowała stanąć podobnie jak kuna w tą samą stronę odwróciła pysk, nie zwracając uwagi na to że może dziwnie wyglądać, i próbowała odgadnąć, na co tak się to zwierze gapi ? Na razie zignorowała płytę, pochłonięta ilością dziwnych zbiegów okoliczności w tym miejscu i tajemniczych wskazówek, które nie wydaja się wskazówkami. Tylko że wtedy rozproszyło ją warczenie lisów. Potrząsnęła głową wybudzając się z zamyślenia i spojrzała na lisy zdumiona.
- Super coś w stylu "Wrzucimy cię do wody w worku, nauczysz się pływać" ? Okrutni trochę jesteście, nie sądzicie ? A może zróbmy tak. My musimy dostać się na drugą stronę. Powiedzcie nam którymi kładkami możemy przejść, a ja wam przyniosę szczeniaka.
- Super coś w stylu "Wrzucimy cię do wody w worku, nauczysz się pływać" ? Okrutni trochę jesteście, nie sądzicie ? A może zróbmy tak. My musimy dostać się na drugą stronę. Powiedzcie nam którymi kładkami możemy przejść, a ja wam przyniosę szczeniaka.
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Zirytował się zupełnie, unosząc lekko łapę ku górze. -Chodziło mi ttylko o.. krótką wędrówkę po moście. Zreszttą nie próbujcie nas przesttraszyć. I ttak wam nie zależało na ttym małym..- Zamruczał z postanowieniem, aby zignorować ich agresję. Wilcza grupa ma przewagę liczebną, a to że się niektórzy spóźniali to już inna sprawa. Tylko że czemu lisy wolały, aby szczeniak się utopił? Czyżby po drugiej stronie czekała.. śmierć? Coś strasznego? Pfi! Jedna śmierć lepsza od drugiej, mhm. Prychnął pogardliwie, kręcąc zażenowany łbem. Spojrzał dosyć dziwnie na Kamirę, a następnie wrócił do tabliczki. Zaraz, ale.. Położył po sobie uszy, łapą przejeżdżając po literach. Wzrok wzniósł na kunę zastanawiając się, co ona tak naprawdę tu robi. A może to posąg? Pokręcił łbem znów wracając do zagadki.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Wadera ruszyła się z miejsca i postąpiła kilka kroków w stronę lisa, który jeszcze kilka chwil temu siedział przed jej łapami. Słuchała go uważnie, lecz kiedy ten był w połowie... alfabetu, o ile można to tak nazwać, samica podeszła do tablicy i przyjrzała jej się uważnie. Coś we łbie jej świtało, ale wiedziała wciąż za mało, a zagadka ta.. no... Była jakaś dziwna i nic sensownego nie mogła ułożyć.
- Nie wiem, czemu tu siedzi. Może to ma związek z tą tablicą? - zapytała, wskazując nań pyskiem.
Ale zaraz potem wszystko się popsuło... Lisy zaczęły się burzyć, a Nen zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie nie wyciągnie od nich nic wiecej. Chociaż..?
Stanęła u boku Kamiry, machając lekko kitą w powietrzu.
- Dlaczego obawiacie się tamtej strony? - spytała łagodnie.
- Małemu nic się nie stanie, zwrócimy go wam, ale powiedzcie, jak przejść przez most. - dodała po chwili. Jej ton nie był natarczywy, wręcz przeciwnie... łagodny i melodyjny jak zawsze. W końcu załagodzanie sytuacji to jej profesja, a bez odpowiedniego głosu ciężko byłoby wywrzeć dobre wrażenie.
// przepraszam, kończę, będę po 17.. zaczekajcie na mnie! D; //
- Nie wiem, czemu tu siedzi. Może to ma związek z tą tablicą? - zapytała, wskazując nań pyskiem.
Ale zaraz potem wszystko się popsuło... Lisy zaczęły się burzyć, a Nen zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie nie wyciągnie od nich nic wiecej. Chociaż..?
Stanęła u boku Kamiry, machając lekko kitą w powietrzu.
- Dlaczego obawiacie się tamtej strony? - spytała łagodnie.
- Małemu nic się nie stanie, zwrócimy go wam, ale powiedzcie, jak przejść przez most. - dodała po chwili. Jej ton nie był natarczywy, wręcz przeciwnie... łagodny i melodyjny jak zawsze. W końcu załagodzanie sytuacji to jej profesja, a bez odpowiedniego głosu ciężko byłoby wywrzeć dobre wrażenie.
// przepraszam, kończę, będę po 17.. zaczekajcie na mnie! D; //
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
// dzięki Kam! Jesteś wielka //
Uśmiechnął się kątem pyska, ledwie słysząc pojedyncze, albo pominięte litery alfabetu. Szum rzeki zagłuszał niektóre z nich, jednak domyślił się o co chodzi. Trącił pyskiem malucha, który pisnął raz jeszcze, więc aby go uspokoić, szepnął coś w deseń "nie bój się", co niemalże na pewno nie poskutkowało, ale gdyby jednak się udało opanować strach malucha, byłby niezmiernie ucieszony... Jasne. Tak naprawdę nie robiło mu to różnicy, jeśli malec mu nie ufa pomimo tego, że go ocalił, nic na to nie poradzi... Oh, a może chodziło o sam fakt przebywania po drugiej stronie? Kiedy usłyszał te słowa, wszystko nabierało sensu, jednak, aby dogadać się z ograniczonym pospólstwem musiał się zniżyć o parę poziomów... i tak ich wysiedli.
- Los tego malca jest przesądzony. Nieważne, czy spadnie w dół, do rzeki, czy zostanie z wami... prędzej, czy później zdarzy się podobna sytuacja. - Mówił to z taką beztroską w głosie, na przekór słowom Nen. Utrudniał im zadanie? Najwyraźniej... albo pomagał w podjęciu szybkiej decyzji.
Uśmiechnął się kątem pyska, ledwie słysząc pojedyncze, albo pominięte litery alfabetu. Szum rzeki zagłuszał niektóre z nich, jednak domyślił się o co chodzi. Trącił pyskiem malucha, który pisnął raz jeszcze, więc aby go uspokoić, szepnął coś w deseń "nie bój się", co niemalże na pewno nie poskutkowało, ale gdyby jednak się udało opanować strach malucha, byłby niezmiernie ucieszony... Jasne. Tak naprawdę nie robiło mu to różnicy, jeśli malec mu nie ufa pomimo tego, że go ocalił, nic na to nie poradzi... Oh, a może chodziło o sam fakt przebywania po drugiej stronie? Kiedy usłyszał te słowa, wszystko nabierało sensu, jednak, aby dogadać się z ograniczonym pospólstwem musiał się zniżyć o parę poziomów... i tak ich wysiedli.
- Los tego malca jest przesądzony. Nieważne, czy spadnie w dół, do rzeki, czy zostanie z wami... prędzej, czy później zdarzy się podobna sytuacja. - Mówił to z taką beztroską w głosie, na przekór słowom Nen. Utrudniał im zadanie? Najwyraźniej... albo pomagał w podjęciu szybkiej decyzji.
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Kamira odgadła w wyniku bacznych obserwacji, że kuna gapi się na sowę. Niestety zapach nie naprowadził wadery na rozwiązanie. Był już tak słaby, że rozniesiony przez powietrze, zdawał się dochodzić z każdej kładki.
- Nikt z nas nie doszedł dalej, niż na pierwszą kładkę... - mruknął lis, spoglądając przy tym na lisiątko. - A rzeka nie jest niebezpieczna... - I na potwierdzenie tych słów, zapominając całkowicie o niedawnych bojowych zamiarach, zepchnął do wody jednego ze swoich znajomych.
Biedak zdążył jedynie wrzasnąć, a potem odpłynął, niesiony spokojnym nurtem.
- Wróci. Za kilka dni... - Lis wzruszył barkami. Nieopatrznie osłabił siłę bojową rudzielców, ale wyraźnie "sadyzm" sprawiał mu radość. Zaczął się szczerzyć. Tym razem nie w wyniku złości, czy oburzenia.
Skupił uwagę na Mestorze.
- Ja i mój brat możemy sprawdzić dla was dwie wybrane kładki, ale żaden z nas nie wejdzie na trzy ostatnie. Są zbyt blisko brzegu.... Najpierw jednak oddacie szczeniaka i ofiarujecie nam 10 kwiatków, które czarna wadera chowa w futrze. Jak widzicie, mamy tu tylko trujące zielsko... - mruknął, patrząc na tojady.
- W nocy, z drugiej strony dochodzą odgłosy, które nie należą do żadnego ze znanych nam zwierząt. Mówi się o demonach albo smokach. Poza tym, zwierzęta, które przekroczyły most straciły dusze - mówił to tak beztroskim tonem, jakby prawił o pogodzie. - Szaleją, atakują bez powodu. A potem znikają bez śladu. Was też to czeka - stwierdził, uśmiechając się na swój ironiczny sposób.
- Nikt z nas nie doszedł dalej, niż na pierwszą kładkę... - mruknął lis, spoglądając przy tym na lisiątko. - A rzeka nie jest niebezpieczna... - I na potwierdzenie tych słów, zapominając całkowicie o niedawnych bojowych zamiarach, zepchnął do wody jednego ze swoich znajomych.
Biedak zdążył jedynie wrzasnąć, a potem odpłynął, niesiony spokojnym nurtem.
- Wróci. Za kilka dni... - Lis wzruszył barkami. Nieopatrznie osłabił siłę bojową rudzielców, ale wyraźnie "sadyzm" sprawiał mu radość. Zaczął się szczerzyć. Tym razem nie w wyniku złości, czy oburzenia.
Skupił uwagę na Mestorze.
- Ja i mój brat możemy sprawdzić dla was dwie wybrane kładki, ale żaden z nas nie wejdzie na trzy ostatnie. Są zbyt blisko brzegu.... Najpierw jednak oddacie szczeniaka i ofiarujecie nam 10 kwiatków, które czarna wadera chowa w futrze. Jak widzicie, mamy tu tylko trujące zielsko... - mruknął, patrząc na tojady.
- W nocy, z drugiej strony dochodzą odgłosy, które nie należą do żadnego ze znanych nam zwierząt. Mówi się o demonach albo smokach. Poza tym, zwierzęta, które przekroczyły most straciły dusze - mówił to tak beztroskim tonem, jakby prawił o pogodzie. - Szaleją, atakują bez powodu. A potem znikają bez śladu. Was też to czeka - stwierdził, uśmiechając się na swój ironiczny sposób.
Krgar- Jenot
- Liczba postów : 86
Jest z nami od : 25/04/2011
Zdrowie :
Siła : 5
Zręczność : 30
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Przełknęła głośno ślinę, kiedy usłyszała słowa lisa, ale poza tym miała całkowicie kamienny i opanowany wyraz pyska.
Spojrzała porozumiewawczo na Kamirę, lecz szybko powróciła spojrzeniem do lisa.
- Damy wam rośliny, ale wpierw musimy przedyskutować, które kładki wybieramy. - obwieściła i odwróciła się w stronę towarzyszy.
- Dobra, to co bierzemy? Może drugą i piątą? - zagaiła, po czym spuściła wzrok na tablicę. Choć miała kilka pomysłów na rozwiązanie zagadki, dotychczas żaden nie okazał się skuteczny. Jak odgadnąć, o czym jest tutaj mowa? Ech...
- Macie jakiś pomysł na rozszyfrowanie treści tablicy? - zapytała nagle, wbijając ślepia w Kamirę i Mestora.
Spojrzała porozumiewawczo na Kamirę, lecz szybko powróciła spojrzeniem do lisa.
- Damy wam rośliny, ale wpierw musimy przedyskutować, które kładki wybieramy. - obwieściła i odwróciła się w stronę towarzyszy.
- Dobra, to co bierzemy? Może drugą i piątą? - zagaiła, po czym spuściła wzrok na tablicę. Choć miała kilka pomysłów na rozwiązanie zagadki, dotychczas żaden nie okazał się skuteczny. Jak odgadnąć, o czym jest tutaj mowa? Ech...
- Macie jakiś pomysł na rozszyfrowanie treści tablicy? - zapytała nagle, wbijając ślepia w Kamirę i Mestora.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
-Wiesz.. tta sprawa wydaje mi się ttrochę skomplikowana.- Zaczął, pazurem stukając o ostatnie litery każdego zdania z osobna. -Ale może sowa ma z ttym związek? Powinno być x, y.. z ttego co pamięttam.. Nie wiem do końca skąd, ale chyba ttak powinien wyglądać.. alfabet?- Sam się dziwił, co mówi. Gdyby jego prawdziwa historia była przez userkę opublikowana - opowieść o jego życiu sprzed amnezji, to wszystko byłoby jasne. Tia. -I.. i jeszcze chyba powinno być Q.. A, właśnie. Ttuttaj, tte dwa wyrazy mają na końcu "yx". Ale zupełnie nie wiem, co powinniśmy z ttym zrobić.. Tta cała zagadka równie dobrze może nie mieć żadnego związku z sową i mosttem.. a nie, z ttym drugim to raczej ttak, bo wąttpię, że.. Kahei jestt ttakim szczęściarzem.- Hm. W myślach próbował nawet przestawiać litery zgodnie z formułką y=x, ale.. coś mu nie szło. Propozycja lisów była kusząca, ale chyba bardziej wydajniej byłoby rzucenie ich na siłę, niźli płacenie im.. tia. I to jeszcze z ograniczoną liczbą 'deseczek mostu'.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Wadera westchnęła. Fakt. Coś tu się nie zgadzało... Ale co to wszystko miało do rzeczy? Musieli dobrze przemyśleć swoją decyzję.
- Sama nie wiem... Możemy spróbować porozmawiać z sową, ale nie wydaje mi się zbyt kontaktowa. - powiedziała, kątem oka zerkając na... kunę. Może ona się też coś wie i byłaby skłonna udzielić pomocy wilkom?
A rzucanie lisami celnie, wcale nie byłoby takie proste. Chociaż.. Kto wie, czy tego nie zrobią, w przypływie desperacji?
Przeniosła jednak wzrok na Kamirę, czekając na jej opinię.
- Sama nie wiem... Możemy spróbować porozmawiać z sową, ale nie wydaje mi się zbyt kontaktowa. - powiedziała, kątem oka zerkając na... kunę. Może ona się też coś wie i byłaby skłonna udzielić pomocy wilkom?
A rzucanie lisami celnie, wcale nie byłoby takie proste. Chociaż.. Kto wie, czy tego nie zrobią, w przypływie desperacji?
Przeniosła jednak wzrok na Kamirę, czekając na jej opinię.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Otrząsnęła się z zamyślenia i spojrzała na początku przerażona w dół na rzekę która poniosła jednego z rudzielców, a potem widząc, że nic mu nie jest przeanalizowała słowa wilków. Kuna gapiła się bezczelnie na sowę, która jakby już postradała rozum od tego ciągłego pohukiwania alfabetu. Może jakby upolować sowę i zanieść kunie, to i ona by się odezwała.
- Owszem, "x" i "y" też zauważyłam, ale jakoś mi to nic nie pomogło... - Westchnęła jakby mrucząc sama do siebie.
- Hej... - Zwróciła się do Mestora i nagle odkryła, że nie ma pojęcia, jak wilk ma na imię. - Ekhem... w każdym razie, może spróbuj zagadać do sowy ?
Zerknęła na Nen, wdzięczna tej, że zechciała na nią poczekać.
- Wydaje mi się, że jeśli powinniśmy wybierać deski to 3 i 5 bo ten szczeniak spadł na 4 od lewej, a z tego co wiem, to skakał z sąsiedniej. Tylko nie wiem w którą stronę skakał i nie mogę sobie tego przypomnieć. - Odpowiedziała cicho i zerknęła na lisy. - A co powiecie na 8 kwiatków ? Skoro do tej pory udało wam się tu przeżyć to i teraz nie powinniście mieć większych problemów, a zresztą przy 10 nie będziecie mogli się sprawiedliwie podzielić.... Czekaj jak to nikt z was nie doszedł dalej niż do 1 kładki ? To znaczy, że 1 jest bezpieczna ? - Zapytała przekręcając lekko głowę w przypływie ciekawości. Czuła, ze wciąż jej coś umykało, ale nie mogła się zorientować co. Spojrzała ponownie na Nenille. - Wiesz, chyba poczekajmy na resztę... Jak oddamy kwiatki, to reszta wilków się wkurzy, a .. no cóż, ja nie jestem pewna żadnego z wyborów. - Szepnęła w stronę wilczycy, nie pozwalając tego usłyszeć lisom. One były taaaaakie cudne....
- Owszem, "x" i "y" też zauważyłam, ale jakoś mi to nic nie pomogło... - Westchnęła jakby mrucząc sama do siebie.
- Hej... - Zwróciła się do Mestora i nagle odkryła, że nie ma pojęcia, jak wilk ma na imię. - Ekhem... w każdym razie, może spróbuj zagadać do sowy ?
Zerknęła na Nen, wdzięczna tej, że zechciała na nią poczekać.
- Wydaje mi się, że jeśli powinniśmy wybierać deski to 3 i 5 bo ten szczeniak spadł na 4 od lewej, a z tego co wiem, to skakał z sąsiedniej. Tylko nie wiem w którą stronę skakał i nie mogę sobie tego przypomnieć. - Odpowiedziała cicho i zerknęła na lisy. - A co powiecie na 8 kwiatków ? Skoro do tej pory udało wam się tu przeżyć to i teraz nie powinniście mieć większych problemów, a zresztą przy 10 nie będziecie mogli się sprawiedliwie podzielić.... Czekaj jak to nikt z was nie doszedł dalej niż do 1 kładki ? To znaczy, że 1 jest bezpieczna ? - Zapytała przekręcając lekko głowę w przypływie ciekawości. Czuła, ze wciąż jej coś umykało, ale nie mogła się zorientować co. Spojrzała ponownie na Nenille. - Wiesz, chyba poczekajmy na resztę... Jak oddamy kwiatki, to reszta wilków się wkurzy, a .. no cóż, ja nie jestem pewna żadnego z wyborów. - Szepnęła w stronę wilczycy, nie pozwalając tego usłyszeć lisom. One były taaaaakie cudne....
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Początkowo nie wtrącał się, a obserwował uważnie zaistniałą sytuację. W dalszym ciągu obejmował liska łapami, a na grzbiecie rudzielca ułożył własny pysk. Wzrok z zielonego ślepia wędrował to tu, to tam, ostatecznie zatrzymał się na Kamirze.
- Sądzę, że nie jesteście na tyle głupi, aby im zaufać. - W tym momencie uniósł pysk i spojrzał w stronę jednego z lisów. Daleko wodzić wzrokiem nie musiał. Od tej pory będzie już milczał, nie podejmując żadnych kroków, które mogą naprowadzić resztę na właściwy trop... chyba, że skończy mu się cierpliwość. W każdym razie pochwycił malca i ruszył kawałek od mostu, w przeciwną do rzeki stronę. Nie tyle był ciekaw, co zabijał nudę, a nuż wypatrzy coś ciekawego.
- Sądzę, że nie jesteście na tyle głupi, aby im zaufać. - W tym momencie uniósł pysk i spojrzał w stronę jednego z lisów. Daleko wodzić wzrokiem nie musiał. Od tej pory będzie już milczał, nie podejmując żadnych kroków, które mogą naprowadzić resztę na właściwy trop... chyba, że skończy mu się cierpliwość. W każdym razie pochwycił malca i ruszył kawałek od mostu, w przeciwną do rzeki stronę. Nie tyle był ciekaw, co zabijał nudę, a nuż wypatrzy coś ciekawego.
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Wadera zdawała się nie zwracać większej uwagi na to, co się wokół niej dzieje. Wpatrywała się tępo w tablicę, marszcząc 'brwi' i mrużąc oczy, jednocześnie poruszając lekko ustami, jakby to miało pomóc.
- Wiecie co... Mam pewną koncepcję.. - powiedziała cicho, a potem nagle poderwała się gwałtownie.
- Tak! Naprawdę mam pewną koncepcję! - wykrzyczała już znacznie bardziej entuzjastycznie, chłonąc wzrokiem litery.
Przybliżyła łeb do tabliczki, a jej źrenice zaczęły latać na lewo i prawo, zaś na pysku - pojawił się radosny uśmiech.
W końcu oderwała ślepia od tabliczki, wznosząc źrenice ku górze i powtarzając sobie słowa.
- Nie będziemy tu sterczyć całymi dniami... Róbcie dokładnie to, co ja. - to powiedziawszy, ruszyła w kierunku mostu i wzięła głęboki wdech. A jeśli się pomyliła?
Uch, niedorzeczność. Musi się udać.
Postawiła łapę na pierwszej deseczce, ale nie przeniosła na nią całego swojego ciężaru ciała. Jeszcze nie. Zacisnęła wargi postanowiła przeskoczyć kawałek dalej. I tak, omijając niektóre deski, przeszła na drugą stronę w nadziei, że reszcie uda się powtórzyć jej kroki.
Kiedy dotarła na drugi brzeg, usiadła dumnie na ziemi, zwilżając jednocześnie nos językiem.
- Wiecie co... Mam pewną koncepcję.. - powiedziała cicho, a potem nagle poderwała się gwałtownie.
- Tak! Naprawdę mam pewną koncepcję! - wykrzyczała już znacznie bardziej entuzjastycznie, chłonąc wzrokiem litery.
Przybliżyła łeb do tabliczki, a jej źrenice zaczęły latać na lewo i prawo, zaś na pysku - pojawił się radosny uśmiech.
W końcu oderwała ślepia od tabliczki, wznosząc źrenice ku górze i powtarzając sobie słowa.
- Nie będziemy tu sterczyć całymi dniami... Róbcie dokładnie to, co ja. - to powiedziawszy, ruszyła w kierunku mostu i wzięła głęboki wdech. A jeśli się pomyliła?
Uch, niedorzeczność. Musi się udać.
Postawiła łapę na pierwszej deseczce, ale nie przeniosła na nią całego swojego ciężaru ciała. Jeszcze nie. Zacisnęła wargi postanowiła przeskoczyć kawałek dalej. I tak, omijając niektóre deski, przeszła na drugą stronę w nadziei, że reszcie uda się powtórzyć jej kroki.
Kiedy dotarła na drugi brzeg, usiadła dumnie na ziemi, zwilżając jednocześnie nos językiem.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
- Osiem? Mamy ogromną rodzinę. Osiem to stanowczo za mało - oświadczył lis. Nie miał zamiaru odpowiadać na dalsze pytania dopóki nie dostanie tego, czego chce.
Nagle, ku jego zdumieniu, Nenille przeszła na drugą stronę.
- Ejże! A co z naszymi kwiatkami..?
Mały lisek machał zawzięcie łapami. Nie chciał pełnić roli zakładnika w tak młodym wieku.
Kahei natomiast mógł ujrzeć przed sobą... drzewa. Te same, co wcześniej. I równie podobną do wcześniejszej - drogę. Jak na mroczną krainę "zza rzeki" póki co, ta strona nie różniła się od tej "sprzed rzeki".
//dam jeszcze dziś albo jutro z samego rana dalszą część
Nagle, ku jego zdumieniu, Nenille przeszła na drugą stronę.
- Ejże! A co z naszymi kwiatkami..?
Mały lisek machał zawzięcie łapami. Nie chciał pełnić roli zakładnika w tak młodym wieku.
Kahei natomiast mógł ujrzeć przed sobą... drzewa. Te same, co wcześniej. I równie podobną do wcześniejszej - drogę. Jak na mroczną krainę "zza rzeki" póki co, ta strona nie różniła się od tej "sprzed rzeki".
//dam jeszcze dziś albo jutro z samego rana dalszą część
Krgar- Jenot
- Liczba postów : 86
Jest z nami od : 25/04/2011
Zdrowie :
Siła : 5
Zręczność : 30
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Wadera zacisnęła lekko wargi. Z jednej strony była bardzo wdzięczna lisowi. Gdyby nie on... Prawdopodobnie nie wpadłaby na rozwiązanie.
- Nie damy wam dziesięciu kwiatów. Są nam potrzebne na podróż. Jednakże... Doceniam to, co dla nas zrobiliście i to, co chcieliście zrobić. Dlatego... - zająknęła się, patrząc pytająco na odcodzącego Kahei'a.
- Jeżeli Przywódca nie będzie miał nic przeciwko, damy wam z trzy, może ewentualnie pięć kwiatów. Lepsze to niz nic. - oznajmiła pocieszająco, mając jednocześnie nadzieję, że grzywiasty basior się zgodzi.
- Nie damy wam dziesięciu kwiatów. Są nam potrzebne na podróż. Jednakże... Doceniam to, co dla nas zrobiliście i to, co chcieliście zrobić. Dlatego... - zająknęła się, patrząc pytająco na odcodzącego Kahei'a.
- Jeżeli Przywódca nie będzie miał nic przeciwko, damy wam z trzy, może ewentualnie pięć kwiatów. Lepsze to niz nic. - oznajmiła pocieszająco, mając jednocześnie nadzieję, że grzywiasty basior się zgodzi.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Pokiwał przecząco pyskiem nie zauważając niczego szczególnego. Kiedy się odwrócił, dostrzegł Nen. Widocznie poradziła sobie, tego też się po niej spodziewał, jednak nie był zbyt zadowolony z faktu, iż pokazała reszcie drogę... a przynajmniej taki miała zamiar. Wnet dotarło do niego pytanie lisów, połączone ze wzrokiem Dyplomaty.
- Nie - rzekł stanowczo, wcześniej stawiając malca nieopodal siebie - po drodze spotkamy mnóstwo przeszkód, które będą trudne do pokonania i każdy kwiat się przyda. - Rzekłszy to, pochwycił małego rudzielca raz jeszcze i powoli ruszył w stronę drzew, nie czekając na resztę. Jeden z jego celów właśnie został osiągnięty, nie trzymało go więc tutaj nic więcej.
- Nie - rzekł stanowczo, wcześniej stawiając malca nieopodal siebie - po drodze spotkamy mnóstwo przeszkód, które będą trudne do pokonania i każdy kwiat się przyda. - Rzekłszy to, pochwycił małego rudzielca raz jeszcze i powoli ruszył w stronę drzew, nie czekając na resztę. Jeden z jego celów właśnie został osiągnięty, nie trzymało go więc tutaj nic więcej.
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Dzięki pomocy wilczycy wybrała pewną kładkę, którą na dłuższą metę obstawiała od początku. Zgarnęła udo dzika, które już wyglądało jakby chciało a nie mogło i przeszła szybko po niej, bez oglądania się za siebie, by po chwili usiąść po drugiej stronie, jakby sprawdzając czy jest na pewno cała.. - Wybhazce. Ne chczieliściwie nam phomóc, toz kfiatkóf tesz nisi. - Uśmiechnęła się smutno z mięsem w pysku do lisów i podeszła do Kaheia. - Masz i weź już go nie zapominaj co ? I puść może już tego malucha co ? - Pokręciła lekko głową uśmiechając się i wróciła do Nen, nie czekając na odpowiedź. - Współczuję im trochę, dzięki. - Uśmiechnęła się nie mrawo, ale mimo wszystko z wdzięcznością.
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Nim został pochłonięty przez złowieszcze drzewa, tworzące puszczę, zatrzymał się. Zerknął przez bark na Kamirę. Fakt, udo... targają je i targają za sobą, a nikt nie chce go wszamać. Nieśmiertelni, nieodczuwający głodu? Istotnie... Cofnął się więc, stając na krawędzi. Zamachnął się i w ostatniej chwili wypuścił szczenię z pyska, chcąc tym samym przerzucić je na drugą stronę - jak mu się nie uda, to trudno. Nikt jednak nie zaprzeczy, że mały rudzielec będzie miał traumę na całe życie... Nie oglądając się za maluchem jak i tym, czy udało mu się go przerzucić, zabrał się za udziec. Nie zjadł go, jeszcze. Uznał, że najwyższa pora, aby to on zaczął targać swoje 'śmieci'. Chwycił go więc w szczęki i ruszył na przód.
- Chodź ze mną, Kamiro - zwrócił się do wilczycy, za moment przenosząc wzrok na Nen - a Ty tutaj zostań. Ci, którzy zasnęli nie będą mieli możliwości swobodnego przejścia. - I zniknął pomiędzy drzewami, mówiąc najprościej - poszedł wgłąb puszczy.
- Chodź ze mną, Kamiro - zwrócił się do wilczycy, za moment przenosząc wzrok na Nen - a Ty tutaj zostań. Ci, którzy zasnęli nie będą mieli możliwości swobodnego przejścia. - I zniknął pomiędzy drzewami, mówiąc najprościej - poszedł wgłąb puszczy.
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
- Ale.. Co ja mam tu właściwie robić? - spytała, ale wilk już zdążył zniknąć jej z oczu. Ma pilnować reszty? Pomóc im? Czy po prostu gapić się jak głupia bez większego sensu?
Mimo targających nią wątpliwości, postanowiła posłuchać rozkazu Przywódcy, ale fakt był taki, iż nie podobało jej się zanadto, że się rozdzielają. Dokąd poszli? Czy wrócą? We wójkę raczej sobie rady nie dzadzą, więc pewnie poszli zorientować się w terenie na.. nieco dłuższą metę niż wcześniej.
Westchneła więc tylko i spuściła łeb na łapy. Dopadła ją senność... Wielka senność... Ale mimo wszystko postanowiła nie zasypiać, i trwać tak dalej, aż do powrotu rzekomej dwójki. Cóż... Jeżeli będą wahać się z odejściem przez zbyt długi czas, Nen z pewnością im o tym przypomni. O, tak. Znajdzie ich. Na pewno.
Potrząsnęła łbem na boki. Zmęczenie najwyraźniej dało o sobie znać. W innym wypadku nie miałaby tak wielu wątpliwości. Chociaż... Ech, mniejsza o to. Jej szafirowe ślepia utknęły na pozostałych wilkach.
Mimo targających nią wątpliwości, postanowiła posłuchać rozkazu Przywódcy, ale fakt był taki, iż nie podobało jej się zanadto, że się rozdzielają. Dokąd poszli? Czy wrócą? We wójkę raczej sobie rady nie dzadzą, więc pewnie poszli zorientować się w terenie na.. nieco dłuższą metę niż wcześniej.
Westchneła więc tylko i spuściła łeb na łapy. Dopadła ją senność... Wielka senność... Ale mimo wszystko postanowiła nie zasypiać, i trwać tak dalej, aż do powrotu rzekomej dwójki. Cóż... Jeżeli będą wahać się z odejściem przez zbyt długi czas, Nen z pewnością im o tym przypomni. O, tak. Znajdzie ich. Na pewno.
Potrząsnęła łbem na boki. Zmęczenie najwyraźniej dało o sobie znać. W innym wypadku nie miałaby tak wielu wątpliwości. Chociaż... Ech, mniejsza o to. Jej szafirowe ślepia utknęły na pozostałych wilkach.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Spojrzała zaskoczona na wilka i zmrużyła oczy jakby się usilnie nad czymś zastanawiając. Nie uznawała tego za dobry pomysł był ładować się tam we dwójkę bez żadnej pomocy czy coś, no ale skoro wilk już zaczynał powoli znikać pomiędzy drzewami, stwierdziła, że nie ma na co czekać i że lepiej już we dwójkę, niż samego go tam puścić. Widząc niezbyt zadowolą minę Nen, trąciła ją delikatnie w bark, chcąc ją jakoś pocieszyć, czy coś w tym stylu., po czym na początku leniwym, a z każdą chwilą coraz bardziej swobodnym truchtem ruszyła za zapachem Kahei'a i "tego czegoś". Doganiając po jakimś czasie wilka, szła niby obok niego, ale na pewno nie równo z nim. - Tak właściwie, to po co się ładujemy tu sami ? - Spytała, równocześnie rozglądając się uważnie i co chwilę sprawdzając czy aby na prewno nie zboczyli z trasy.
Re: Puszcza [temat na wyprawę]
Bardzo dokładnie obserwował, jak najpierw Nen a potem Kamira przechodzą na drugi brzeg. Tylko że.. jakim cudem? Czy w tym bełkocie naprawdę coś jest? Z cichym pomrukiem niezadowolenia położył łapę na pierwszej kładce. Od czasu do czasu wydawał z siebie podejrzane dźwięki - ni to ze strachu ni to z zirytowania tym, że jest takim głupkiem. Matołek Mestorek! Wee! Zaczął odtwarzać ruchy samic w trochę spowolnionym tempie. Nie chciał co prawda dłużej tkwić na tym całym moście, ale przypominanie sobie, która kładka jest bezpieczna - zajęło mu trochę czasu. Warto dodać, że z tego powodu nie był zbytnio zadowolony. Więc gdy tylko jego łapy natrafiły na "suchy ląd", odetchnął z ulgą. Czemu on miał takie straszne problemy z zapamiętaniem tak "banalnego układu!"? Charcząc wbił wzrok w drzewa. Czemu Kamira i Kahei poszli sami? Czyżby naleśnik chciał ZAAAAAABIĆ WSZYYYSTKIIICH?!!??! A no tak, Mestor zdołał jeszcze usłyszeć imię czarnej wadery. Czyż to nie szczęście? Zaraz eksploduje z tej radości!.. no dobra, fakt, to był sarkazm. Chociaż nie do końca, bo eksplodować to pewnie eksploduje. -A mógł się uttopić w moana.. Spaść i chlup..- Mruczał prawie bezgłośnie i niewyraźnie pod nosem, wiedząc że i tak nikt teraz tego nie usłyszy. Zwinął się w kłębek nieopodal mostku. Jak Kahei go nie l0FFCi4, to niech mu przynajmniej nie robi zbędnych nadziei! Machnął lekko ogonem, zerkając na Nenille. -Czy my się w ogóle znamy? Bez imion? Niedorzecznie ttak.- Zaczął, oblizując kły.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Strona 5 z 12 • 1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10, 11, 12
Strona 5 z 12
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach