Sokola Skała
+5
Räum
Azhrarn
Kahei
Mestor
Savrael
9 posters
MoonCall :: Kraina :: Las Świetlików :: Księżycowe Wzgórze
Strona 6 z 8
Strona 6 z 8 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Re: Sokola Skała
Z zadowoleniem począł pochłaniać wnętrzności ptaka. Nie było to już 'danie' najświeższe, ale niemożna było też narzekać. To tylko i wyłącznie jego wina, że tak długo podróżował z tym kruczkiem. Memłał powoli jakiś flaczek, rozkładając przed sobą wszystkie zioła, jakie znalazł. Dwanaście rumianków, parę babek, trochę tojadu lisiego, dwa ogniste aloesy.. hm, maki lekarskie i jeden świetlik łąkowy. To ostatnie zioło intrygowało go najbardziej. Ciekawe, do czego też służy.. Reszta zresztą też, no może poza rumiankiem - sam nafaszerował naleśnika tym leczniczym ziołem.. Tia, raczej leczniczym, bo Kahuś jeszcze żył. Po pochłonięciu resztek wnętrzności kruka zgarnął wszystkie zioła z powrotem w futro. Oblizał się, otrząsnął - ptasie resztki zepchnął ze skały, żeby nie było, że on tu brudzi. Nastęęępnieeee.. wytuptał.
*zt*
2x babka lancetowata zebrane.
*zt*
2x babka lancetowata zebrane.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Sokola Skała
Wtoczył się, niosąc martwego głuszca w pysku. Czuł się fatalnie, ale jako że był totalnie pozbawiony wiedzy na temat leczniczych właściwości zielska, nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby polatać wraz z innymi wilkami i zbierać kwiatki.
O ile po walce z jeleniem zdołał się jakoś wykurować, puma pozostawiła mu dotkliwe rany na całym ciele. Co gorsza, nie wyglądało na to, by ślady po jej kłach i pazurach miały się samoistnie zagoić.
Westchnął i ułożył się na skrajulwiej sokolej skały, zwieszając niedbale łapy i obserwując otoczenie.
O ile po walce z jeleniem zdołał się jakoś wykurować, puma pozostawiła mu dotkliwe rany na całym ciele. Co gorsza, nie wyglądało na to, by ślady po jej kłach i pazurach miały się samoistnie zagoić.
Westchnął i ułożył się na skraju
Re: Sokola Skała
Przybył za tropem Az'a, który złapał w drodze do wczorajszego miejsca "masakry". Widać czarny jakoś przetrwał noc, co więcej, doszedł aż tutaj.
Wraz z momentem kiedy wszedł na wzgórze, ujrzał wcześniej wspomnianego wilka. Nie wyglądał najlepiej, ba, właściwie... wyglądał gorzej niż po walce. Wszedł nalwiąskałę i usadowiwszy się przy Zwolenniku, wepchnął mu do pyska ognisty aloes jeden z rumianków, bo warto zaznaczyć, że Kahei ciągle trzymał zebrane dziś zielsko w pysku.
Wraz z momentem kiedy wszedł na wzgórze, ujrzał wcześniej wspomnianego wilka. Nie wyglądał najlepiej, ba, właściwie... wyglądał gorzej niż po walce. Wszedł na
Re: Sokola Skała
Pomachał ogonem, zamiatając piach osiadły na skale - nie dość, że posprząta, to jeszcze doskonale wyrazi swoją radość na widok żywego przywódcy. Gdy się obudził w lesie, taki samotny i nieszczęśliwy, miał obawy, że reszta uczestników "masakry" została uprowadzona przez jenota szopa.
Kiedy Kahei zaczął mu wciskać jakieś zielsko do pyska, Czarny wbrew swojemu zaufaniu wobec lidera, nie dał się tak łatwo zmusić do zjedzenia czegoś, co zawierało chlorofil.
- Aniki... - zaprotestował, wypluwając rumianek na swoje łapy [jak ktoś tu teraz wpadnie i spróbuje go podnieść, osobiście zabiję... ]. - ...nie jestem jeleniem - rzekł błyskotliwie, bo przecież nie miał pojęcia, że spożycie ziela przywróci mu siłę i energię życiową.
Kiedy Kahei zaczął mu wciskać jakieś zielsko do pyska, Czarny wbrew swojemu zaufaniu wobec lidera, nie dał się tak łatwo zmusić do zjedzenia czegoś, co zawierało chlorofil.
- Aniki... - zaprotestował, wypluwając rumianek na swoje łapy [jak ktoś tu teraz wpadnie i spróbuje go podnieść, osobiście zabiję... ]. - ...nie jestem jeleniem - rzekł błyskotliwie, bo przecież nie miał pojęcia, że spożycie ziela przywróci mu siłę i energię życiową.
Re: Sokola Skała
A on podniósł rumianek i raz jeszcze wepchnął do pyska Czarnego. W międzyczasie wypuścił z pyska swoje zioła, przytrzymując je jedną z łap, coby kapryśny wiatr ich nie porwał.
- To zielsko leczy rany. - Mruknął, wpychając rumianek do Az'owego gardła. Nie ma to jak... przewrażliwiony rodzic? "Jedz, bo nie urośniesz!", "Za tatusia! Za mamusię! Za wujka! Za braciszka...!", "Leeeci samolooociiiik! *przesłodzony głos*". Mniej więcej tak by to obecnie wyglądało, ale Kahei pomimo lekkiej zmiany ("lekkiej"... ehe), nie potrafił zachowywać się aż do tego stopnia... beztrosko. Przynajmniej na razie.
- Irytuje mnie obecna sytuacja. - Właściwie to było jego stwierdzenie skierowane do... samego siebie. Z niewiadomych powodów jednak, wyszło ono na zewnątrz i obwieściło światu swe istnienie! Sensacyjne wejście smoka!
- To zielsko leczy rany. - Mruknął, wpychając rumianek do Az'owego gardła. Nie ma to jak... przewrażliwiony rodzic? "Jedz, bo nie urośniesz!", "Za tatusia! Za mamusię! Za wujka! Za braciszka...!", "Leeeci samolooociiiik! *przesłodzony głos*". Mniej więcej tak by to obecnie wyglądało, ale Kahei pomimo lekkiej zmiany ("lekkiej"... ehe), nie potrafił zachowywać się aż do tego stopnia... beztrosko. Przynajmniej na razie.
- Irytuje mnie obecna sytuacja. - Właściwie to było jego stwierdzenie skierowane do... samego siebie. Z niewiadomych powodów jednak, wyszło ono na zewnątrz i obwieściło światu swe istnienie! Sensacyjne wejście smoka!
Re: Sokola Skała
Rodzic każe - dziecię musi. Był wyraźnie niezadowolony, gdy łapa Kahei'a powędrowała gdzieś do jego gardła, ale skoro jego protest nie odniósł skutku, chyba nie było sensu się opierać.
Z miną dziecka, wobec którego ktoś właśnie użył szantażu emocjonalnego: "za mamusię", "za tatusia", przeżuwał zioło, analizując jednocześnie słowa lidera.
- Te białe kwiatki leczą? - zdziwił się szczerze, ale już po chwili sam się przekonał, że coś w tym jest. Zgnieciona przez jelenia, zbolała łapa, nagle znów zaczęła funkcjonować!
Wykorzystał wiec ten pomyślny fakt, by się podnieść, podejść do przywódcy i obwąchać go, coby się przekonać, czy ma jeszcze jakieś ciekawe zielsko. Nie zamierzał go objadać, co to to nie, ale skoro nie miał już aż takich problemów z chodzeniem, uznał, że warto byłoby poszukać tych śmiesznych roślinek w naturze.
- Masz na myśli coś konkretnego, Aniki? - zapytał. Wszystko, co irytowało Idola, powinno zostać natychmiastowo unieszkodliwione.
Z miną dziecka, wobec którego ktoś właśnie użył szantażu emocjonalnego: "za mamusię", "za tatusia", przeżuwał zioło, analizując jednocześnie słowa lidera.
- Te białe kwiatki leczą? - zdziwił się szczerze, ale już po chwili sam się przekonał, że coś w tym jest. Zgnieciona przez jelenia, zbolała łapa, nagle znów zaczęła funkcjonować!
Wykorzystał wiec ten pomyślny fakt, by się podnieść, podejść do przywódcy i obwąchać go, coby się przekonać, czy ma jeszcze jakieś ciekawe zielsko. Nie zamierzał go objadać, co to to nie, ale skoro nie miał już aż takich problemów z chodzeniem, uznał, że warto byłoby poszukać tych śmiesznych roślinek w naturze.
- Masz na myśli coś konkretnego, Aniki? - zapytał. Wszystko, co irytowało Idola, powinno zostać natychmiastowo unieszkodliwione.
Re: Sokola Skała
Kiwnął pyskiem i odsunął odrobinę łapę, aby Az mógł ujrzeć nieco zmaltretowane już roślinki.
- Prócz nich znam jeszcze dwie rośliny, które nieznacznie poprawiają zdrowie. Nie mam ich obecnie przy sobie, ale jedna z nich miała lekko żółte kwiaty, z kolei druga (jak większość) miała je białe i drobniejsze... albo większe? - Zamyślił się przez chwilę, bo ostatnio wszystkie te kwiaty mu się mylą. Zbyt dużo jest białych... tak.
- Wszystko. - To był konkret? No, skoro tak odpowiedział, to najwyraźniej...
- Prócz nich znam jeszcze dwie rośliny, które nieznacznie poprawiają zdrowie. Nie mam ich obecnie przy sobie, ale jedna z nich miała lekko żółte kwiaty, z kolei druga (jak większość) miała je białe i drobniejsze... albo większe? - Zamyślił się przez chwilę, bo ostatnio wszystkie te kwiaty mu się mylą. Zbyt dużo jest białych... tak.
- Wszystko. - To był konkret? No, skoro tak odpowiedział, to najwyraźniej...
Re: Sokola Skała
Pokiwał łbem. Właściwie, co mu szkodzi zerwać wszystkie mniejsze i większe, białe kwiaty z okolicy? () W każdym razie najbardziej interesowały go te czerwone i sam nie miał pojęcia z jakiego powodu. Było makach coś epickiego. Taka krwista czerwień, którą ostatnio miał okazję często widywać, podczas wielokrotnych walk z wszechpotężnymi jeleniami, czy pumami.
- Zniszczmy wszystko - oświadczył, czując w sobie przypływ jakichś destrukcyjnych instynktów.
- Zniszczmy wszystko - oświadczył, czując w sobie przypływ jakichś destrukcyjnych instynktów.
Re: Sokola Skała
Istotnie! Zeżremy wszystkie białe kwiatki, przy odrobinie szczęścia trafimy na te pożądane. Kiedy usłyszał pytanie Az'a, patrzył nań chwilę jak na ucieleśnienie zła... no dobra, wcale tak nie było, miał go za idiotę.
- Aha...? - Nie bardzo wiedział jak ma zareagować na taka "propozycję". To żart? A może w cale nie żartował?
- Aha...? - Nie bardzo wiedział jak ma zareagować na taka "propozycję". To żart? A może w cale nie żartował?
Re: Sokola Skała
- Jelenie, zające i... szopy - wyjaśnił, tupiąc zbolałą łapą.
Skulił uszy, bo wizja leśnych stworów wciąż go przerażała. Zapewne, w przeciwieństwie do lidera, nie wybiegał ze swoimi planami dalej, niż dzień wstecz, tudzież wprzód. Właściwie całe jego postrzeganie świata sprowadzało się do tego, co aktualnie robił. Taki, żyjący chwilą, nie mający pojęcia o świecie, naiwniak, który miejmy nadzieje w końcu ewoluuje (shinka!).
- ...ale zanim je dopadnę, poszukam jakiejś trawy do jedzenia... - Podszedł na skraj skały i rozejrzał się. Kwiatków powinno się szukać na łące, a przynajmniej tak sądził.
Skulił uszy, bo wizja leśnych stworów wciąż go przerażała. Zapewne, w przeciwieństwie do lidera, nie wybiegał ze swoimi planami dalej, niż dzień wstecz, tudzież wprzód. Właściwie całe jego postrzeganie świata sprowadzało się do tego, co aktualnie robił. Taki, żyjący chwilą, nie mający pojęcia o świecie, naiwniak, który miejmy nadzieje w końcu ewoluuje (shinka!).
- ...ale zanim je dopadnę, poszukam jakiejś trawy do jedzenia... - Podszedł na skraj skały i rozejrzał się. Kwiatków powinno się szukać na łące, a przynajmniej tak sądził.
Re: Sokola Skała
Pokiwał pyskiem, ale nie skomentował słów Az'a... tych pierwszych.
- Nie będę cię zatrzymywać, i sam zrobię to samo. - Po tych słowach, odszedł.
/zt
- Nie będę cię zatrzymywać, i sam zrobię to samo. - Po tych słowach, odszedł.
/zt
Re: Sokola Skała
Przytargał dzika z pomocą Az'a. Warto zaznaczyć, że na świniaku leżało też martwe ptaszysko, o ile się nie mylę, bez łba. Zostawił świniaka nieopodal jelenia, który był całkiem świeży. W każdym razie bez zbędnego przedłużania, zabrał się za wcinanie "wieprzowiny".
Ostatnio zmieniony przez Kahei dnia Sro Maj 04, 2011 8:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Re: Sokola Skała
Rajska uczta! Niemalże... W każdym razie pożywienia u nich dostatek: wieprzowina, jelenina, głuszczyzna i jakaś taka golonka w futrze. Przypatrywał się przez chwilę jedzącemu liderowi, zastanawiając się, jaki rodzaj mięsa sobie uskubać...
Re: Sokola Skała
Tu skubnął wieprza, tam dość świeżego jelenia, potem trochę ptaszyska, ostatecznie nażarł się do syta i uwalił nieopodal.
- Trzeba poprzejmować parę terenów. - Oblizał pysk od krwi i pewno zaraz gdzieś ruszy, wszak nie miał przy sobie roślinek od leczenia.
- Trzeba poprzejmować parę terenów. - Oblizał pysk od krwi i pewno zaraz gdzieś ruszy, wszak nie miał przy sobie roślinek od leczenia.
Re: Sokola Skała
- Las, jezioro, góry..? - zapytał, pałaszując udko głuszca. Gdy z ptaka niewiele już zostało przerzucił się na dzika, bo kto by się tam najadł jednym ptaszyskiem...
Kiedy skończył napełniać żołądek (który nie był aż taki opustoszały, bo wczoraj wszak polowali), uwalił się obok Kaheia, czekając na rozkazy. Nie był pewien, co powinien oznaczać swoją cudowną wonią, a na całą krainę mu tejże woni nie starczy ().
Kiedy skończył napełniać żołądek (który nie był aż taki opustoszały, bo wczoraj wszak polowali), uwalił się obok Kaheia, czekając na rozkazy. Nie był pewien, co powinien oznaczać swoją cudowną wonią, a na całą krainę mu tejże woni nie starczy ().
Re: Sokola Skała
- Las. Konkretniej, całą okolicę naszego Wzgórza. - Pogrążył się w marzeniach, włażąc na leżącego Az'a. Haa, Czarnuch został przygnieciony przez wielkiego Przywódce, który obecnie jest w depresji i zachowuje się jak imoł. Brakuje mu tylko grzywki na oczy i masy kolczyków + typowego ubranka, prawda?
Re: Sokola Skała
Kichnął, gdy mu jakiś włosy z bujnej sierści przywódcy, wlazł do nozdrzy.
- Aniiikiii - jęknął, czując się przygniecionym i zaczął delikatnie, łapeczkami, odpychać od siebie większego samca. Spoufalał się korzystając z obecnego stanu Kaheia. - Pójdę oznaczyć krokodyle! - zgłosił się na ochotnika, choć nie miał pojęcia, czy w leśnym jeziorze były te potworne gady.
- Aniiikiii - jęknął, czując się przygniecionym i zaczął delikatnie, łapeczkami, odpychać od siebie większego samca. Spoufalał się korzystając z obecnego stanu Kaheia. - Pójdę oznaczyć krokodyle! - zgłosił się na ochotnika, choć nie miał pojęcia, czy w leśnym jeziorze były te potworne gady.
Re: Sokola Skała
Sturlał się z Czarnego, szarpiąc niczym szczeniak sierść na jego szyi.
- Zatem idź, ruszaj, niechaj poniesie Cię wiatr, o galopujący jeleniu! - Miał być "ogier", jednak stwierdził, że podrażni Zwolennika jeszcze wzmiankami o jelonkach.
- Zatem idź, ruszaj, niechaj poniesie Cię wiatr, o galopujący jeleniu! - Miał być "ogier", jednak stwierdził, że podrażni Zwolennika jeszcze wzmiankami o jelonkach.
Re: Sokola Skała
Z racji tej, iż user Az'a musiał niestety zwiewać, Kahei odszedł w swoją stronę. Znów znikał na noc...
/zt
/zt
Re: Sokola Skała
Obudziła się i prawdę mówiąc - nawet nie zorientowała się, kiedy zasnęła.
Wstała zatem leniwie i rozejrzała się dookoła sennym wzrokiem. Spostrzegła świeżoupolowanego dzika, więc podeszła do zdobyczy i zaczerpnęła kilka kęsów mięsa. Mmm.. Nawet smaczne. Sarnina oczywiście też była dosyć dobra i nie zdążyła jeszcze zgnić, ale... Cóż, nowe smaki przyciągają. Samo doświadczenie odczucia czegoś innego na podniebieniu jest wystarczająco kusząca ofertą, by wyzbyć się starych przysmaków.
Najadłszy się, wadera oblizała pysk z krwi martwego zwierzęcia, po czym wytruchtała nieśpiesznie. *nmjt*
Wstała zatem leniwie i rozejrzała się dookoła sennym wzrokiem. Spostrzegła świeżoupolowanego dzika, więc podeszła do zdobyczy i zaczerpnęła kilka kęsów mięsa. Mmm.. Nawet smaczne. Sarnina oczywiście też była dosyć dobra i nie zdążyła jeszcze zgnić, ale... Cóż, nowe smaki przyciągają. Samo doświadczenie odczucia czegoś innego na podniebieniu jest wystarczająco kusząca ofertą, by wyzbyć się starych przysmaków.
Najadłszy się, wadera oblizała pysk z krwi martwego zwierzęcia, po czym wytruchtała nieśpiesznie. *nmjt*
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Sokola Skała
Z charakterystycznym dla siebie opóźnionym zapłonem, wstał i ruszył w las, coby poszukać godnego miejsca na załatwienie potrzeb fizjologicznych.
/zt
/zt
Re: Sokola Skała
Przywędrowała na swoje ulubione miejsce - Skolą Skałę. Czyżby dlatego, że poznała te tereny jako pierwsze z całego terytorium sfory? Cóż, zapewne.
Wadera podeszła do dzika i zaczęła ze smakiem pochłaniać jego mięso. Kiedy zaspokoiła głód, oblizała pysk z - już nieco zaschłej krwi zdobyczy, po czym wybrawszy odpowiednie miejsce, legła na miękkiej trawie, opatulając jednocześnie łapy ogonem. Następnie położywszy łeb na ziemi, zasnęła.
Wadera podeszła do dzika i zaczęła ze smakiem pochłaniać jego mięso. Kiedy zaspokoiła głód, oblizała pysk z - już nieco zaschłej krwi zdobyczy, po czym wybrawszy odpowiednie miejsce, legła na miękkiej trawie, opatulając jednocześnie łapy ogonem. Następnie położywszy łeb na ziemi, zasnęła.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Sokola Skała
Wszedł na Wzgórze i od razu udał się na Sokolą Skałę. Widocznie wszyscy lubowali najbardziej właśnie w tym miejscu. Księżyc nie świecił zbyt jasno, jednak kilka świetlików potrafiło ładnie rozjaśnić drogę. Zbliżył się do dzika, względnie najświeższej zdobyczy i zatopił kły w jego udzie z zamiarem oddzielenia go od ciała. Nikt nie zaprzeczy, że trochę się namęczył, jednak wysiłek się opłacał. Pożarł nieco mięsa, zbierając tym samym niezbędną siłę do wyprawy.
Re: Sokola Skała
Gdzieś po drodze wywęszyła zapach Kahei'a, więc bez zastanowienia za nim podążyła. Takim oto sposobem dotarła właśnie tutaj - na Księżycowe Wzgórze. Istotnie, widok jej się podobał, zwłaszcza, że przedzierając się przez Las Świetlików, te urocze owady oświetlały jej drogę niczym małe latarnie. Wdrapawszy się na górę, dostrzegła jasną sylwetkę, która dobierała się do czegoś... niewidzialnego, acz w rzeczywistości był to dzik.
- Tu jesteś! - Wydarła się niczym oszalała fanka i pognała w stronę wilka.
- Nie wiesz, że nie wolno mnie tak bezczelnie olewać?! - Dodała z pretensją w głosie, wypuszczając z pyska czaplę, którą wszak przytargała ze sobą.
- Tu jesteś! - Wydarła się niczym oszalała fanka i pognała w stronę wilka.
- Nie wiesz, że nie wolno mnie tak bezczelnie olewać?! - Dodała z pretensją w głosie, wypuszczając z pyska czaplę, którą wszak przytargała ze sobą.
Shirana- Wilk
- Liczba postów : 54
Jest z nami od : 05/05/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 18
Zręczność : 25
Strona 6 z 8 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
MoonCall :: Kraina :: Las Świetlików :: Księżycowe Wzgórze
Strona 6 z 8
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach