Śnieżny Szczyt
+10
Narkomanthik
Räum
Nenille
Kahei
Lethys
Icy
Inter
Rahnai
Nivis
Savrael
14 posters
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski
Strona 9 z 19
Strona 9 z 19 • 1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 14 ... 19
Re: Śnieżny Szczyt
Gorzej jednak, jeśli owa mrożona krew miała wcześniej żółtawy kolor, który został przysłonięty bordowym... Biedny Mestor... pardon, "dziwak". Kahei też był dziwakiem, jakby na to patrzeć...
Został mu drugi rumianek, a widząc, że jego "ofiara" pozwoli odzyskuje siły, wygrzebał drugie zielsko i w nietypowym wilczym geście podał roślinę Rah'owi... nietypowym, bo na wyciągniętej łapie. Tak, jak ludzie zwykli podawać sobie ręce (oczywiście nie do końca tak to wyglądało, bądźmy realistami ).
Liczył głównie na to, że po zjedzeniu rumianku wilk odzyska głos. Miał z nim kilka spraw do obgadania, dlatego skłonny był poświęcić swoje zapasy.
Został mu drugi rumianek, a widząc, że jego "ofiara" pozwoli odzyskuje siły, wygrzebał drugie zielsko i w nietypowym wilczym geście podał roślinę Rah'owi... nietypowym, bo na wyciągniętej łapie. Tak, jak ludzie zwykli podawać sobie ręce (oczywiście nie do końca tak to wyglądało, bądźmy realistami ).
Liczył głównie na to, że po zjedzeniu rumianku wilk odzyska głos. Miał z nim kilka spraw do obgadania, dlatego skłonny był poświęcić swoje zapasy.
Re: Śnieżny Szczyt
Uniósł brwi. Znaczy, zrobiłby to, gdyby mógł. Będąc jednak wilkiem nie mógł, więc tego nie zrobił. A, dobra tam. Po prostu się zdziwił. Co za pofiksowane towarzystwo. Jeden tarza się we krwi z bananem na pysku, druga traktuje go jak biedne, zapłakane szczenię, a ten, który przed chwilą zafundował mu wycieczkę śladami tych, co już odeszli, teraz daje mu rumianek. No, ale dobra. Skoro daje, to nie wypada odmówić. Wziął więc Rahnai zielsko z łapy przeciwnika i tym razem przyswoił je gardłowo - tj. zjadł, co by podziałało na zmaltretowane, poobijane organy. Potem chrząknął, otworzył i zamknął pysk, by ostatecznie wychrypieć coś w stylu: Dzięki. Powiedziałby coś jeszcze, ale w tym momencie było to zbyt męczące. Stanie zresztą też nie było przyjemne, klapnął więc na zad i spojrzał podejrzliwie na Szaraka. Skoro tamten dał mu rumianek, to na pewno miał w tym swój cel - bo w miłosierdzie basiora syn północy już nie wierzył. Siedział więc na śniegu, owijając łapy ogonem, i patrzył. Czekał. Miejmy to za sobą, cokolwiek by to było.
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
//To przejrzyj sobie.. a jak ci się coś strasznie, straaasznie spodoba to podeślij mi link. :3
O.. to ktoś tutaj chybachybachyba zaznaczał tereny? I nikt go nie ostrzegł? No nieeee.. D:
Gdy już był kompletnie zaspokojony, otrzepał się ze śniegu. -Kah.. Kahś..- Zacharczał, robiąc oczy kota ze Shreka. Klasyka. Nie ma to jak zawracać komuś zadek w takiej sytuacji.
O.. to ktoś tutaj chybachybachyba zaznaczał tereny? I nikt go nie ostrzegł? No nieeee.. D:
Gdy już był kompletnie zaspokojony, otrzepał się ze śniegu. -Kah.. Kahś..- Zacharczał, robiąc oczy kota ze Shreka. Klasyka. Nie ma to jak zawracać komuś zadek w takiej sytuacji.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Śnieżny Szczyt
Inter powrócił by zobaczyć jak Rahnai poradził w sobie w walce.
Wciąż utykał, jednak szedł w miarę... sprawnie. Dotarł do basiora, skinął łbem obecnym i rzucił przelotne spojrzenie na Kaheia.
- Właściwie to czemu go atakowaliście? - zwrócił się do samca o fioletowej grzywie. Na pierwszy rzut oka nie odniósł on większych obrażeń, był silny, to fakt, bez większego wysiłku pokonał masywnego, białego basiora i 1,5 rocznego młodzika...
Wciąż utykał, jednak szedł w miarę... sprawnie. Dotarł do basiora, skinął łbem obecnym i rzucił przelotne spojrzenie na Kaheia.
- Właściwie to czemu go atakowaliście? - zwrócił się do samca o fioletowej grzywie. Na pierwszy rzut oka nie odniósł on większych obrażeń, był silny, to fakt, bez większego wysiłku pokonał masywnego, białego basiora i 1,5 rocznego młodzika...
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
// ok, potem poprzeglądam ^^ //
Wadera ziewnęła szeroko. Bądź, co bądź, była już niec zmęczona.. Usiadła, opierając się barkiem o skałę, i wytężyła słuch, by przyssłuchać się nadchodzącej wielkimi krokami rozmowie. Szafirowe ślepia wilczycy z uwagą lustrowały obu basiorów, od czasu do czasu zerkając ukradkiem w stronę Mestora.
Wadera ziewnęła szeroko. Bądź, co bądź, była już niec zmęczona.. Usiadła, opierając się barkiem o skałę, i wytężyła słuch, by przyssłuchać się nadchodzącej wielkimi krokami rozmowie. Szafirowe ślepia wilczycy z uwagą lustrowały obu basiorów, od czasu do czasu zerkając ukradkiem w stronę Mestora.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
Zerknął na Mestora, który nie dość, że miał specyficzny zapach, w dodatku teraz był zmieszany z ziołami. Gdyby Kahei nie był Kahei'em, zapewne zażądałby od "poddanego" jego własności pod pretekstem "trzeba się dzielić", albo "jestem twoim przywódcą :x". Nic takiego jednak nie zrobił, widocznie było to poniżej jego godności.
Do jego uszu dotarło pytanie Intera, którego nie dostrzegł nim ten się odezwał.
- Sądzę, że znasz odpowiedź. - Tylko czekał, aż Inter skojarzy fakty i wyskoczy na Szarego raz jeszcze z wielkim bulwersem.
- Swoją drogą nieźle się trzymasz. - Nie mógł odpuścić sobie skomentowania poranionego wilka. Faktycznie, pomimo takich ran miał siłę się ruszać, w pewnym sensie było to godne podziwu.
Do jego uszu dotarło pytanie Intera, którego nie dostrzegł nim ten się odezwał.
- Sądzę, że znasz odpowiedź. - Tylko czekał, aż Inter skojarzy fakty i wyskoczy na Szarego raz jeszcze z wielkim bulwersem.
- Swoją drogą nieźle się trzymasz. - Nie mógł odpuścić sobie skomentowania poranionego wilka. Faktycznie, pomimo takich ran miał siłę się ruszać, w pewnym sensie było to godne podziwu.
Re: Śnieżny Szczyt
-Kahhhśśś..- Powtórzył, bardziej stanowczym tonem, próbując się całym cielskiem okręcić wokół jego tylnej łapy. -Silny.. piękny.. wspaniały...- Tak to prawił komplementy, ale na tyle cicho, aby nikt niepowołany nie musiał słyszeć. Ten Mestosiowy zachwyt chociaż w pewnej części może pozostać jego i Kahesiową słodziótk0m t4jemniczk0m.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Śnieżny Szczyt
Niestety Inter nie potrafił skojarzyć faktów. W głowie wciąż czuł tępy ból po zadanych ciosach, a widziany obraz lekko rozmazywał mu się przed oczami.
Mruknął pod nosem coś, co zapewne miało znaczyć "mhm".
Po dłuższej chwili postanowił odezwać się ponownie.
- Czy dlatego, że wkroczył na nieoficjalny teren watahy Icy a ty pobiegłeś pomóc wybrance swego serca? - wysilił się na sarkastyczny uśmiech skierowany w stronę lidera grupy.
Białas siadł na śniegu i oparł lekko łeb o bark, czy raczej - przekrzywił, chcąc jakoś uśmierzyć ból
Mruknął pod nosem coś, co zapewne miało znaczyć "mhm".
Po dłuższej chwili postanowił odezwać się ponownie.
- Czy dlatego, że wkroczył na nieoficjalny teren watahy Icy a ty pobiegłeś pomóc wybrance swego serca? - wysilił się na sarkastyczny uśmiech skierowany w stronę lidera grupy.
Białas siadł na śniegu i oparł lekko łeb o bark, czy raczej - przekrzywił, chcąc jakoś uśmierzyć ból
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Na słowa Intera uśmiechnął się kątem pyska. Nie skomentował ich. Widocznie nie widział takiej potrzeby, wszak wszyscy wiedzą lepiej o jego uczuciach niż on sam.
- Twoja głupota stała się jeszcze wyraźniejsza. Mam nadzieję, że przejdzie ci wraz z bólem. - Nie miała być to obelga, raczej stwierdzenie ogólnego stanu wilka. Wiadomym jest, że jak boli nas łeb - nie możemy się na niczym skupić, ani nie potrafimy myśleć logicznie. Kahei'owi chodziło o to samo, jednak ubrał to w nieco... inne słowa.
- Twoja głupota stała się jeszcze wyraźniejsza. Mam nadzieję, że przejdzie ci wraz z bólem. - Nie miała być to obelga, raczej stwierdzenie ogólnego stanu wilka. Wiadomym jest, że jak boli nas łeb - nie możemy się na niczym skupić, ani nie potrafimy myśleć logicznie. Kahei'owi chodziło o to samo, jednak ubrał to w nieco... inne słowa.
Re: Śnieżny Szczyt
Parsknął chrapliwym śmiechem na słowa szarego basiora. Ostatnie, czego oczekiwał, to komplementów od wilka, który właśnie go sprał.
- Może przejdziesz do rzeczy? - mruknął. Radość z przeżycia nie współgrała u niego z ochotą na towarzyską rozmowę jak gdyby nigdy nic z osobnikiem do niedawna będącym... hm, roboczo nazwijmy go rywalem. Prawdę mówiąc, Rahnai miał ochotę zakopać się w miarę możliwości w górę śniegu na samym szczycie góry i tam odespać. Odpocząć. Poczuć się choć trochę jak w domu, od którego z każdym dniem przez ostatnie (prawie) dwa lata się oddalał. No, ale. Może basior ma do powiedzenia coś - dla odmiany - ciekawego?
Kątem oka syn północy zerknął na swego młodszego klona. To, że spotkał go właśnie tutaj, było dziwne. Gdyby Rahnai był przesądny, uznałby to za pomyślny znak. Ale przesądny nie był, więc za znak tego spotkania nie traktował.
Ponownie spojrzał na swego rywala pytająco.
- Może przejdziesz do rzeczy? - mruknął. Radość z przeżycia nie współgrała u niego z ochotą na towarzyską rozmowę jak gdyby nigdy nic z osobnikiem do niedawna będącym... hm, roboczo nazwijmy go rywalem. Prawdę mówiąc, Rahnai miał ochotę zakopać się w miarę możliwości w górę śniegu na samym szczycie góry i tam odespać. Odpocząć. Poczuć się choć trochę jak w domu, od którego z każdym dniem przez ostatnie (prawie) dwa lata się oddalał. No, ale. Może basior ma do powiedzenia coś - dla odmiany - ciekawego?
Kątem oka syn północy zerknął na swego młodszego klona. To, że spotkał go właśnie tutaj, było dziwne. Gdyby Rahnai był przesądny, uznałby to za pomyślny znak. Ale przesądny nie był, więc za znak tego spotkania nie traktował.
Ponownie spojrzał na swego rywala pytająco.
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
-Kolejny?- Zdziwiła się, ale ochoczo przyjęła rumianek.
Niestety, Narkomanthik nie zatrzymała w porę pędzącego basiora. Przeraziła się nieco. Zginie on przecie!
Przyglądała się walce ochoczo się jej przyglądając. Trzymała za niego kciuki. Już prawie zdychał!
W oczach Narkomanthik widać było przerażenie. Westchnęła. Nie chciała na to patrzeć... a może by tak pomóc? Na razie wadera nic nie zrobiła. Z zapartym tchem przyglądała się walce klnąc w duchu na Kahei'a. Na dodatek ta panijestemzła...
Wadera pokręciła głową z zażenowaniem.
Na szczęście przestali walczyć, a userka spostrzegła to dopiero teraz.
Niestety, Narkomanthik nie zatrzymała w porę pędzącego basiora. Przeraziła się nieco. Zginie on przecie!
Przyglądała się walce ochoczo się jej przyglądając. Trzymała za niego kciuki. Już prawie zdychał!
W oczach Narkomanthik widać było przerażenie. Westchnęła. Nie chciała na to patrzeć... a może by tak pomóc? Na razie wadera nic nie zrobiła. Z zapartym tchem przyglądała się walce klnąc w duchu na Kahei'a. Na dodatek ta panijestemzła...
Wadera pokręciła głową z zażenowaniem.
Na szczęście przestali walczyć, a userka spostrzegła to dopiero teraz.
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera nie odzywała się, tylko lustrowała wszystkich swymi szafirowymi ślepiami, z których nie można było wyczytać żadnych emocji. Powiadają, że oczy są lustrem duszy, lecz źrenice Nenille emanowały stoickim spokojem, wręcz nawet kamiennym wyrazem.
Wilczyca poruszała tylko lekko końcówką ogona od czasu do czasu, stawiając jednocześnie uszy na sztorc. Dzięki temu, dolatywał do nich każdy dźwięk, każdy szept... Zdawałoby się nawet, że Nen słyszała także cudze myśli. Ale - oczywiście - nie miała takich zdolności, a szkoda.
Wilczyca poruszała tylko lekko końcówką ogona od czasu do czasu, stawiając jednocześnie uszy na sztorc. Dzięki temu, dolatywał do nich każdy dźwięk, każdy szept... Zdawałoby się nawet, że Nen słyszała także cudze myśli. Ale - oczywiście - nie miała takich zdolności, a szkoda.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
Obudził się. A tak, bo zasnął. Już miał się cieszyć, że nastał nowy dzień, kiedy nagle.. nie mógł otworzyć oczu. Czuł co prawda, że nimi mruga, ale cały czas widział ciemność. To było niepokojące. Uniósł łeb powoli do góry. Ach, jak słodko - księżyc. Księ.. Wydał z siebie krótki pisk paniki, przyczepiając się do śnieżnego podłoża pazurami. (avatar w tej chwili trochę głupio wygląda.. )
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Śnieżny Szczyt
- Ciekawi mnie po prostu, czy masz zamiar do końca marnego żywota być samotnikiem, którego może skopać każdy. - Nieco zaniżył ocenę swojej osoby, co zapewne niezwykle przezywał wewnętrznie... Dobra, takie tam pierdoły, nie zrobiło mu to większej różnicy... bo opinię o sobie ma niezmienną, niestety.
Jaki cel był w tych słowach? Przeciągnięcie Rah'a na swoją stronę? Zbyt nieudolnie jak na Kahei'a. Zobaczymy.
Jaki cel był w tych słowach? Przeciągnięcie Rah'a na swoją stronę? Zbyt nieudolnie jak na Kahei'a. Zobaczymy.
Re: Śnieżny Szczyt
Weszła na szczyt, zupełnie odznaczając się widocznością od tej okropnej, śnieżnej, mokrej bieli kującej w oczy.
Otrzepała się z śniegu, rozglądając się z zdublowaną miną rodziców porwanego tyranozaurniątka.
Icy... Icy... Icy... Gdzie ta choroba do choroby morskiej?!
Re: Śnieżny Szczyt
Przybył w końcu, by zaznać spokoju. Powli oswajał sie z tym miejscem - z jednej strony nora tego dziwnego zwierzaka, z drugiej zaś miejsce, w którym pojedynkowały się wilki. Basior szukał wzrokiem znajomego pyska. W końcu dostrzegł niedaleko swoją przywódczynię. Chcąc już do niej podejść jego oczom ukazał się inny osobnik. Taiga? Czyżby w końcu się obudziła? Lethys postanowił podejść właśnie do niej, by opowiedziec co nieco o tym, co działo się podczas jej nieobecności.
- Witaj, pani - rzekł, skłaniając lekko łeb i uśmiechnął się radośnie.
- Pewnie chciałąbyś wiedzieć, co działo się podczas twej krótkiej nieobecności, nieprawdaż?
- Witaj, pani - rzekł, skłaniając lekko łeb i uśmiechnął się radośnie.
- Pewnie chciałąbyś wiedzieć, co działo się podczas twej krótkiej nieobecności, nieprawdaż?
Re: Śnieżny Szczyt
- W istocie, raczej tak. - odparł spokojnie schrypniętym głosem. Spoglądał uważnie na basiora, mrużąc jasnobłękitne ślepia. Co mają znaczyć te podchody? No bo chyba nie jest to sposób na przeciągnięcie Rahnaia do watahy? Doprawdy, po tak przyjaznym powitaniu syn północy na pewno z bananem na twarzy zgodziłby się na propozycję basiora. Tak, zdecydowanie, tylko na to czekał.
Zresztą, czystokrwisty był wilkiem o tyle specyficznym, że nie uznawał ogólnie przyjętej hierarchii, jaka zapewne obowiązywała w watasze tego o, szarego. Nie uznawał alf, bet, zastępców, zastępców zastępców, podwładnych bardziej lub mniej. Nie w takim systemie się wychował i nie zamierzał się go nawet uczyć. U niego był przewodnik i reszta. Wszyscy równi. Jedyne, co odróżniało lidera, to odpowiedzialność. On podejmował ostateczne decyzje, ale on też brał całkowitą winę na siebie, gdyby coś poszło nie tak. Poza tym, wszyscy mieli równe prawa. To, czy ktoś był traktowany z szacunkiem większym lub mniejszym, kształtowało się samo z czasem. Nikt nie narzucał sztucznego porządku.
Rahnai zaś szczerze wątpił, że dziwnym trafem wataha szarego rządzi się takim systemem. Prawdę mówiąc, nigdy jeszcze takiego nie spotkał, bo... Te całe zorganizowane stada były naciągane. Przynajmniej dla niego. Jego plemię kształtowało się długo, ale ostatecznie oparte było na więzi między wilkami. Nie było duże, każdy znał każdego. Wszyscy byli ze sobą związani - nie tylko krwią, ale poczuciem braterstwa. Te watahy zaś, które spotykał, były zupełnie inne. Szły na ilość. Na siłę. Pęd za władzą. Rahnai nie chciał w tym uczestniczyć.
Spoglądał teraz uważnie na rywala spod zmrużonych powiek. Nie wiedział, co tamten miał na celu, ale miał dziwne wrażenie, że nie dojdą do porozumienia.
Zresztą, czystokrwisty był wilkiem o tyle specyficznym, że nie uznawał ogólnie przyjętej hierarchii, jaka zapewne obowiązywała w watasze tego o, szarego. Nie uznawał alf, bet, zastępców, zastępców zastępców, podwładnych bardziej lub mniej. Nie w takim systemie się wychował i nie zamierzał się go nawet uczyć. U niego był przewodnik i reszta. Wszyscy równi. Jedyne, co odróżniało lidera, to odpowiedzialność. On podejmował ostateczne decyzje, ale on też brał całkowitą winę na siebie, gdyby coś poszło nie tak. Poza tym, wszyscy mieli równe prawa. To, czy ktoś był traktowany z szacunkiem większym lub mniejszym, kształtowało się samo z czasem. Nikt nie narzucał sztucznego porządku.
Rahnai zaś szczerze wątpił, że dziwnym trafem wataha szarego rządzi się takim systemem. Prawdę mówiąc, nigdy jeszcze takiego nie spotkał, bo... Te całe zorganizowane stada były naciągane. Przynajmniej dla niego. Jego plemię kształtowało się długo, ale ostatecznie oparte było na więzi między wilkami. Nie było duże, każdy znał każdego. Wszyscy byli ze sobą związani - nie tylko krwią, ale poczuciem braterstwa. Te watahy zaś, które spotykał, były zupełnie inne. Szły na ilość. Na siłę. Pęd za władzą. Rahnai nie chciał w tym uczestniczyć.
Spoglądał teraz uważnie na rywala spod zmrużonych powiek. Nie wiedział, co tamten miał na celu, ale miał dziwne wrażenie, że nie dojdą do porozumienia.
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
Jej wzrok spoczął niezbyt zachwycony na inne wilki, po czym zastrzygła uszami i spojrzała złotymi ślepiami na Lethysa.
- Ty... - Odezwała się warkliwie, a następnie skinęła pyskiem na przywitanie - mów wiec co wiesz, rzekłam, bo gdy się ocknęłam nigdzie nikogo nie było. Gdzie ta wredna smoczyca? - Spytała, mając ma myśli Icy.
- Ty... - Odezwała się warkliwie, a następnie skinęła pyskiem na przywitanie - mów wiec co wiesz, rzekłam, bo gdy się ocknęłam nigdzie nikogo nie było. Gdzie ta wredna smoczyca? - Spytała, mając ma myśli Icy.
Re: Śnieżny Szczyt
- I nie przeszkadza ci to, że pewnego dnia możesz skończyć jako żarcie dla padlinożerców? Umrzeć SAMOTNIE? - Kładł szczególny nacisk na to ostatnie słowo. Większość osób przeraża samotna śmierć, bez kogoś przy boku, bez rodziny, przyjaciół... drugiej połowy? Stosunek Kahei'a do tych spraw był diametralnie inny. Nie może skupić się na swoim celu, jeśli kierują nim uczucia, najodpowiedniejszym posunięciem jest więc rezygnacja z nich, pozbycie się zbędnego balastu. Ograniczeń. Nie bacząc na więzy krwi, przyjaźń, zakochaną w nim wilczycę (albo wilka *zerka na Mestora*)... jeśli ktokolwiek stanie mu na drodze, uznany zostanie za zdrajcę. Dziecinne? Być może. Własnie takie rozumowanie miał ten Szary typ. Władza? Przykrywka, przykładowy cel. Nie sądzicie chyba, że Kahei leci tylko i wyłącznie na władzę? Śmieszne. Ilość? Siła? Przede wszystkim jakość, przydatność. Nic nie zrobi z bandą osiłków, każdy w jego grupie w czymś się specjalizuje, pewnie dlatego jest ich tak mało. Hierarchia jest niezbędna, aby uniknąć chaosu. Wyobraźmy sobie armię żołnierzy, idących na wojnę, mających jednego przywódcę. Przywódca poległ. Co z armią? Kłótnie o władzę? Kto komu ma przewodzić? Dylematy, szlochy, ostatecznie śmierć w chaotycznej ucieczce.
Przywódca stoi na samym szczycie. Przewodnik, prowadzący resztę. Wzajemne zaufanie jest kluczowe, bez zaufania nie ma współpracy, a bez współpracy nie ma tak naprawdę stada. Nie ma niczego. Fakt, że jeszcze trwają, to chyba jednak coś więcej niż banda bezmózgowców, posiadająca jedynie mięśnie?
Wataha bez hierarchii nie ma przyszłości.
Przywódca stoi na samym szczycie. Przewodnik, prowadzący resztę. Wzajemne zaufanie jest kluczowe, bez zaufania nie ma współpracy, a bez współpracy nie ma tak naprawdę stada. Nie ma niczego. Fakt, że jeszcze trwają, to chyba jednak coś więcej niż banda bezmózgowców, posiadająca jedynie mięśnie?
Wataha bez hierarchii nie ma przyszłości.
Re: Śnieżny Szczyt
Wzruszył barkami, krzywiąc się przy tym. Nie może zapominać, że właśnie ledwo uszedł z życiem, bo jeszcze sam sobie krzywdę zrobi. Odetchnął zrezygnowany, kręcąc łbem. Co ten basior tak się go uczepił.
- Jakoś nie specjalnie. - odparł ze stoickim spokojem, z zafascynowaniem obserwując płynące po niebie chmury. Co do samej kwestii tematów, jakie poruszył jego rywal - prawda była taka, że od chwili zlodowacenia Rahnai właściwie stracił wszystkich, którzy coś dla niego znaczyli. Że umrze samotnie? Trudno. Wolał tak, niż by żegnał go tłum wilków, które nie znaczą dla niego więcej, niż on sam dla siebie. Dziwne? Cóż, tak został wychowany. W plemieniu zawsze był gotów skoczyć w ogień za każdym. KAŻDYM. Mógł ryzykować wszystko dla innego wilka, ceniąc go bardziej, niż samego siebie. Jeśli więc miałby umierać, to wśród takich, nie innych. Wśród tych, dla których on znaczył tyle samo, co oni dla niego. Nie wierzył zaś, że może nawiązać od nowa podobne relacje tutaj, z tutejszymi wilkami. Z nimi nic go nie łączyło. Z własnym plemieniem łączyły go tradycje, krew, zasady, przeszłość. Tam czuł, że należy do wspólnoty, w której korzenie każdego przeplatają się z korzeniami innych wilków. Tutaj - nigdy tego nie będzie miał. A nie potrafił budować bez podstaw.
Skrzywił się nieznacznie, gdy przy lekkim ruchu jedną z łap przeszył ból. Spojrzał na szarego wzrokiem wypranym z emocji.
- Możesz przejść do rzeczy? Jakbyś nie zauważył, jestem trochę zmęczony. - W jego głosie wyraźnie odpiła się irytacja i wyczerpanie.
- Jakoś nie specjalnie. - odparł ze stoickim spokojem, z zafascynowaniem obserwując płynące po niebie chmury. Co do samej kwestii tematów, jakie poruszył jego rywal - prawda była taka, że od chwili zlodowacenia Rahnai właściwie stracił wszystkich, którzy coś dla niego znaczyli. Że umrze samotnie? Trudno. Wolał tak, niż by żegnał go tłum wilków, które nie znaczą dla niego więcej, niż on sam dla siebie. Dziwne? Cóż, tak został wychowany. W plemieniu zawsze był gotów skoczyć w ogień za każdym. KAŻDYM. Mógł ryzykować wszystko dla innego wilka, ceniąc go bardziej, niż samego siebie. Jeśli więc miałby umierać, to wśród takich, nie innych. Wśród tych, dla których on znaczył tyle samo, co oni dla niego. Nie wierzył zaś, że może nawiązać od nowa podobne relacje tutaj, z tutejszymi wilkami. Z nimi nic go nie łączyło. Z własnym plemieniem łączyły go tradycje, krew, zasady, przeszłość. Tam czuł, że należy do wspólnoty, w której korzenie każdego przeplatają się z korzeniami innych wilków. Tutaj - nigdy tego nie będzie miał. A nie potrafił budować bez podstaw.
Skrzywił się nieznacznie, gdy przy lekkim ruchu jedną z łap przeszył ból. Spojrzał na szarego wzrokiem wypranym z emocji.
- Możesz przejść do rzeczy? Jakbyś nie zauważył, jestem trochę zmęczony. - W jego głosie wyraźnie odpiła się irytacja i wyczerpanie.
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
Basior usiadł, westchnął, zamyślil sie chwilę i rozpoczął wywód.
- Wraz z panią Icy udało mi sie zebrać dziwną brunatną roślinę, która ma posłużyć jako jedna z broni. Dodatkowo czekaliśmy na ciebie, pani, by ustalić nazwę watahy. Dla pani Icy wykonałem odpowiednie zadanie. Chcę znać również twoją opinię - powiedział spokojnie.
- Pani Icy jest gdzieś tutaj, tak mi się zdaje - mruknął, szukając smoczycy wzrokiem.
- Wraz z panią Icy udało mi sie zebrać dziwną brunatną roślinę, która ma posłużyć jako jedna z broni. Dodatkowo czekaliśmy na ciebie, pani, by ustalić nazwę watahy. Dla pani Icy wykonałem odpowiednie zadanie. Chcę znać również twoją opinię - powiedział spokojnie.
- Pani Icy jest gdzieś tutaj, tak mi się zdaje - mruknął, szukając smoczycy wzrokiem.
Re: Śnieżny Szczyt
- Dzięki mnie jeszcze żyjesz - urwał na moment, wstając - a zdecydowałem cię oszczędzić tylko dlatego, że chciałem pewnych informacji. - Żądny wiedzy Kahei? To chyba nic nowego i zaskakującego, prawda?
Jeśli zaś chodzi o kwestię umierania w samotności - jeśli Rah będzie nadal rozpamiętywał martwych już członków swojej starej watahy, nie widzę dla niego przyszłości. Umierać tylko z nimi? Pardon, z takimi jak oni? To po co tutaj przybył? Nie mógł tam zostać? Nie wiem... popełnić jakże odważne samobójstwo, rzucając się z lodowej góry? Bawić się ze śmiercią, jak Kahei? Błagać o zabicie... a nie, to nie. Co jak co, Rah raczej nie upadłby tak nisko, nie ważne jaki obrót przybrałyby sprawy. Skąd to wiemy? Kolejna wspólna cecha, jaką mają obaj.
- Nie chce mi się wierzyć, że nigdy nie miałeś nikogo, z kim mógłbyś umierać. - Kahei nie wiedział tego co userka, więc musiał dojść do tego fabularnie wszelkimi dostępnymi metodami... No, może nie wszelkimi, wszak nie pożre go znowu, bo "nie chciał mu powiedzieć, że chciałby umierać z tamtymi :< *szloch Kaheiątka*".
Jeśli zaś chodzi o kwestię umierania w samotności - jeśli Rah będzie nadal rozpamiętywał martwych już członków swojej starej watahy, nie widzę dla niego przyszłości. Umierać tylko z nimi? Pardon, z takimi jak oni? To po co tutaj przybył? Nie mógł tam zostać? Nie wiem... popełnić jakże odważne samobójstwo, rzucając się z lodowej góry? Bawić się ze śmiercią, jak Kahei? Błagać o zabicie... a nie, to nie. Co jak co, Rah raczej nie upadłby tak nisko, nie ważne jaki obrót przybrałyby sprawy. Skąd to wiemy? Kolejna wspólna cecha, jaką mają obaj.
- Nie chce mi się wierzyć, że nigdy nie miałeś nikogo, z kim mógłbyś umierać. - Kahei nie wiedział tego co userka, więc musiał dojść do tego fabularnie wszelkimi dostępnymi metodami... No, może nie wszelkimi, wszak nie pożre go znowu, bo "nie chciał mu powiedzieć, że chciałby umierać z tamtymi :< *szloch Kaheiątka*".
Re: Śnieżny Szczyt
Poruszyła uszami i uniosła pysk w górę, jakby w zamyśleniu.
zmarszczyła nieco pysk i warknęła cicho do siebie, zastanawiając się czy nazwa "Zakon Feniksa" odbiega od normy, czy też nie, a następnie nad zadaniem.
- Gdy przyjdzie Icy, powiem ci co masz zrobić - powiedziała znudzona.
*bez życia jestem xP*
zmarszczyła nieco pysk i warknęła cicho do siebie, zastanawiając się czy nazwa "Zakon Feniksa" odbiega od normy, czy też nie, a następnie nad zadaniem.
- Gdy przyjdzie Icy, powiem ci co masz zrobić - powiedziała znudzona.
*bez życia jestem xP*
Re: Śnieżny Szczyt
Wredna smoczyca czaiła się gdzieś pośród śniegów nadal niezadowolona z efektów swoich działań. Nie było jednak co płakać nad (nie)rozlaną krwią, przyrzekła sobie że następnym razem utoczy jej całą beczkę i nakarmi głodne wampiry na całym świecie. Chyba, że trafi na świecące się w słońcu Etfarty i inne takie podróby to wtedy zrówna je z ziemią... ale, ale! Zboczyliśmy z tematu!
Widząc, że na horyzoncie pojawia się wielka czerwona, Icy podniosła leniwy zad i ruszyła w jej stronę zamykając tym samym tajemniczy trójkąt TIL*.
- W końcu się obudziłaś, straciłaś niemałe widowisko.
Powiedziała odsłaniając kły w swoistym rodzinnym uśmiechu przypominającym seryjnego mordercę, któremu udało się wmówić sędziemu, że jest niewinny i ponownie rusza na polowania.
- Patrz co mam.
Wyciągnęła z futra rumianek i machnęła nim przed nosem siostry.
- Wygląda słodko i ohydnie, ale leczy co sprawia, że robi się niesamowicie użyteczny. Mamy też jeden trujący chwast, który zebrałam z niedźwiedziem.
Celowo ściszyła głos do konspiracyjnego pomruku, by inni nie mogli usłyszeć o czym rozmawiają. Okrutna smoczyca.
_________________________________________
* Taiga, Icy, Lethys jakby się kto nie skapnął.
Widząc, że na horyzoncie pojawia się wielka czerwona, Icy podniosła leniwy zad i ruszyła w jej stronę zamykając tym samym tajemniczy trójkąt TIL*.
- W końcu się obudziłaś, straciłaś niemałe widowisko.
Powiedziała odsłaniając kły w swoistym rodzinnym uśmiechu przypominającym seryjnego mordercę, któremu udało się wmówić sędziemu, że jest niewinny i ponownie rusza na polowania.
- Patrz co mam.
Wyciągnęła z futra rumianek i machnęła nim przed nosem siostry.
- Wygląda słodko i ohydnie, ale leczy co sprawia, że robi się niesamowicie użyteczny. Mamy też jeden trujący chwast, który zebrałam z niedźwiedziem.
Celowo ściszyła głos do konspiracyjnego pomruku, by inni nie mogli usłyszeć o czym rozmawiają. Okrutna smoczyca.
_________________________________________
* Taiga, Icy, Lethys jakby się kto nie skapnął.
Icy- Wilk
- Liczba postów : 156
Jest z nami od : 24/04/2011
Wataha : Xīngzuò
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 24
Re: Śnieżny Szczyt
Celowo o mały włos a zmiażdżyła by i swoja czaszkę, oraz tą należącą do smoczycy, gdy przywaliła jej tak mocno, że rozległo się głośne "ŁUP!".
Jednak żadna z nich nie upadła na ziemię, to było niemal jak zderzenie się baranów rogami.
Duża Czerwona przyciskała "czoło" do tego Mniejszej Bordowej.
- Słuchaj siostra, zanim ty łaskawie zaczniesz wyruszać w świat i expić gdzie się tylko da BEZE MNIE, to pomyśl, że takie jedne, wkurzone, czerwone będzie cie później kąsać po piętach z jadem tysiąca porytych poważnie żmii tylko dlatego, że jej młodsze, gadzinowe rodzeństwo ma większy skill w zbieraniu zielska od niej! - Wybuchła, co w wolnym znaczeniu miało oznaczać "dlaczego mnie nie obudziłaś?!"
Jednak żadna z nich nie upadła na ziemię, to było niemal jak zderzenie się baranów rogami.
Duża Czerwona przyciskała "czoło" do tego Mniejszej Bordowej.
- Słuchaj siostra, zanim ty łaskawie zaczniesz wyruszać w świat i expić gdzie się tylko da BEZE MNIE, to pomyśl, że takie jedne, wkurzone, czerwone będzie cie później kąsać po piętach z jadem tysiąca porytych poważnie żmii tylko dlatego, że jej młodsze, gadzinowe rodzeństwo ma większy skill w zbieraniu zielska od niej! - Wybuchła, co w wolnym znaczeniu miało oznaczać "dlaczego mnie nie obudziłaś?!"
Strona 9 z 19 • 1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 14 ... 19
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski
Strona 9 z 19
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach