Śnieżny Szczyt
+10
Narkomanthik
Räum
Nenille
Kahei
Lethys
Icy
Inter
Rahnai
Nivis
Savrael
14 posters
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski
Strona 8 z 19
Strona 8 z 19 • 1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 13 ... 19
Re: Śnieżny Szczyt
A Rahnai znów blokował. Choć nie był z tego zadowolony, jego przeciwnik musiał doskonale widzieć zmęczenie syna północy. Ale, ten przecież się go nie wstydził. Nigdy nie zamierzał zgrywać bohatera. Miał prawo mieć ochotę tylko na sen. Miał prawo cierpieć z powodu bólu łap, jakiego nikt nie jest sobie w stanie wyobrazić, póki nie będzie wędrował prawie dwa lata, odpoczywając tylko po kilka godzin dziennie, pijąc hektolitry wody i jedząc wszystko, co nawinie się pod łapy - bo nie ma innego wyjścia. Nikt nie będzie w stanie zrozumieć, jak bardzo wyczerpany był Rahnai, jeśli sam tego nie przeżyje.
Śnieżnobiały basior miał więc już po czarne czubki uszu, co o nim sądzą. Niech go uśpią na wieki, albo dadzą mu święty spokój. Wszystko jedno. Miał dość.
Podjął prawdopodobnie ostatnią próbę bloku, w której powodzenie już nawet nie śmiał liczyć.
A potem padł z wyczerpania.
Nie miał już siły walczyć. Niech go nazwą od ciamajd i fajtłap, olewał to.
Był zmęczony. Tak bardzo zmęczony...
Śnieżnobiały basior miał więc już po czarne czubki uszu, co o nim sądzą. Niech go uśpią na wieki, albo dadzą mu święty spokój. Wszystko jedno. Miał dość.
Podjął prawdopodobnie ostatnią próbę bloku, w której powodzenie już nawet nie śmiał liczyć.
A potem padł z wyczerpania.
Nie miał już siły walczyć. Niech go nazwą od ciamajd i fajtłap, olewał to.
Był zmęczony. Tak bardzo zmęczony...
Ostatnio zmieniony przez Rahnai dnia Pią Kwi 29, 2011 1:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
The member 'Rahnai' has done the following action : Generator Losowy
'Kość 50-ścienna' :
'Kość 50-ścienna' :
Re: Śnieżny Szczyt
Hmm.. Cóż teraz powinna zrobić? Teoretycznie może obiudzić jenota i poniformmować go o znajdującej się tutaj ćmie, le nie sądziła, by to coś zmieniło.
Po dokładniejszych oględzinach stwierdziła, że nie da rady wspiąć się sama. Znaczy - pewnie w koncu by się jej udało, ale zajęłoby to cały dzień i noc! A sama wadera prędzej czy później opadła by z sił.. Nie, tak zrobić nie mogła. Ale.. Przecież nie jest sama. W końcu są jeszcze członkowie Kiheitai. Oi na pewno pomogą, a pracą zespołową można osiągnąć niemal wszystko.
Nenille zbliżyła się nieco do walczących, lecz stała wciąż z bezpiecznej odległości. Musiała poinformować o wszystkim Przywódcę, by swoim wyciem - zwołał resztę.
Po dokładniejszych oględzinach stwierdziła, że nie da rady wspiąć się sama. Znaczy - pewnie w koncu by się jej udało, ale zajęłoby to cały dzień i noc! A sama wadera prędzej czy później opadła by z sił.. Nie, tak zrobić nie mogła. Ale.. Przecież nie jest sama. W końcu są jeszcze członkowie Kiheitai. Oi na pewno pomogą, a pracą zespołową można osiągnąć niemal wszystko.
Nenille zbliżyła się nieco do walczących, lecz stała wciąż z bezpiecznej odległości. Musiała poinformować o wszystkim Przywódcę, by swoim wyciem - zwołał resztę.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
Atak się powiódł. Bez najmniejszych wątpliwości można przyjąć, że Kahei od chwili zaciśnięcia kłów na łbie śnieżnobiałego wciąż go trzymał. Sterczał tak przez jakiś czas, napawając się drugą wygraną. W dużej mierze szczęście miało tutaj kluczową rolę, acz fabularnie Szary znów miał zbyt duże mniemanie o sobie.
Ostatecznie wypuścił ze szczęk ledwie żywego przeciwnika. Oblizawszy pysk, usiadł przy nim, będąc ciekawym, czy jest przytomny, czy może "zemdlał" jak ten poprzedni.
Ostatecznie wypuścił ze szczęk ledwie żywego przeciwnika. Oblizawszy pysk, usiadł przy nim, będąc ciekawym, czy jest przytomny, czy może "zemdlał" jak ten poprzedni.
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera podeszła bliżej, zaniepokojona, i usiadła obok Kahei'a. Nieźle się namęczył z tą walką..
Spojrzała na leżącego białego basiora, lecz jej pysk przyjął kamienny wyraz, kompletnie niezdradzający emocji.
- Ale go urządziłeś.. - powiedziała po chwili sciszonym głosem.
- Może jednak.. - i w tym momencie dało się słyszeć pewną troskę i niepewność - Może jednak mu trochę pomóc, co? - spytała, przyglądając się liderowi. On też miał dużo ran i zadrapań, ale jego stan nie wyglądał tak teagicznie jak u jego konkurenta.
Spojrzała na leżącego białego basiora, lecz jej pysk przyjął kamienny wyraz, kompletnie niezdradzający emocji.
- Ale go urządziłeś.. - powiedziała po chwili sciszonym głosem.
- Może jednak.. - i w tym momencie dało się słyszeć pewną troskę i niepewność - Może jednak mu trochę pomóc, co? - spytała, przyglądając się liderowi. On też miał dużo ran i zadrapań, ale jego stan nie wyglądał tak teagicznie jak u jego konkurenta.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
Prawdę mówiąc, te odpłynięcie w krainę snów i zjaw przyjął z rozpostartymi ramionami. Nareszcie. Co by bowiem nie mówił o krainie, którą tylko krok dzielił od śmierci, to jedno jej trzeba było przyznać - koiła nerwy. Dawała chwilę na odpoczynek, choć może nie całkiem taki, jaki by się chciało.
Doszedłszy do wniosku, że niech se z nim robią, co chcą, odizolował się mentalnie od rzeczywistości. Jego chrapliwy oddech był nierównomierny, aczkolwiek był. Z pyska i wszelakich ran spływała gorąca, ciemnoczerwona krew, zlepiając gęstą, śnieżnobiałą sierść. Ogon basiora był rozciągnięty smętnie, stanowiąc przedłużenie grzbietu.
Synowi północy było wszystko jedno.
Przynajmniej mógł chwilę odpocząć.
Doszedłszy do wniosku, że niech se z nim robią, co chcą, odizolował się mentalnie od rzeczywistości. Jego chrapliwy oddech był nierównomierny, aczkolwiek był. Z pyska i wszelakich ran spływała gorąca, ciemnoczerwona krew, zlepiając gęstą, śnieżnobiałą sierść. Ogon basiora był rozciągnięty smętnie, stanowiąc przedłużenie grzbietu.
Synowi północy było wszystko jedno.
Przynajmniej mógł chwilę odpocząć.
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
Mestor w końcu jakoś się ogarnął. No, spoko. Ćmę kłapnął delikatnie zębami, aby mu nie uciekła. Schował ją w futro. -Tto.. koniec?- Zachłysnął się prawie powietrzem. ON wygrał. ON był silniejszy.. silny. WSPANIAŁY MAJESTATYCZNY. Chyba właśnie Kahei zdobył oficjalnie szacunek Mestora. Czy to nie słodkie? Zaczął się wokół niego kręcić, obserwując dokładnie rany. -Nieźle..- Szepnął sam do siebie, łapą delikatnie i z niezwykłą czułością przejeżdżając po jednej ze szram Szaraczka.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Śnieżny Szczyt
Posłał bardzo wymowne spojrzenie Mestorowi, które powinien odebrać poprawnie bez większych przeszkód.
Machnął łapą do Nen w geście "wszystko mi jedno" i uwalił się obok zakrwawionego przeciwnika. Pomimo, że jego rany nie były aż tak poważne, dokuczał mu ból. Wtem przypomniał sobie o roślince, którą dostał od szopa per jenota. Coś tam mówił o właściwościach leczniczych...? W każdym razie, wciąż miał ją wplecioną w futro w bliżej nieokreślonym miejscu, więc po prostu pożarł zielsko, przywracając sobie ledwie te 10 PŻ.
- Co więc zamierzasz? - Uśmiechnął się kątem pyska, zerkając na dyplomatę. Ciekawiła go reakcja Nen, właściwie ostatnio ciągle ją "sprawdza".
Machnął łapą do Nen w geście "wszystko mi jedno" i uwalił się obok zakrwawionego przeciwnika. Pomimo, że jego rany nie były aż tak poważne, dokuczał mu ból. Wtem przypomniał sobie o roślince, którą dostał od szopa per jenota. Coś tam mówił o właściwościach leczniczych...? W każdym razie, wciąż miał ją wplecioną w futro w bliżej nieokreślonym miejscu, więc po prostu pożarł zielsko, przywracając sobie ledwie te 10 PŻ.
- Co więc zamierzasz? - Uśmiechnął się kątem pyska, zerkając na dyplomatę. Ciekawiła go reakcja Nen, właściwie ostatnio ciągle ją "sprawdza".
Re: Śnieżny Szczyt
Bezceremonialnie wepchnął szarakowi do pyska rumianek. To też było słodkie.. Mestor chwilę potem zastygł, bo userka musi się tymczasowo zwijać. Marhrsorf.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Śnieżny Szczyt
Spojrzała na wilka, a gdzieś tam śmignął jej jeszcze Mestor.
- Mam dwa rumianki pospolite. Mogłabym jeden zużyć, by choć trochę pomóc.. - powiedziała niepewnie.
- Nie jestem pewna, czy w tym przpadku to poskutkuje, ale.. Zawsze można spróbować. - dodała jeszcze, od czasu do czasu zerkając na ćmę. Zaraz ich poprosi o pomoc.
- Mam dwa rumianki pospolite. Mogłabym jeden zużyć, by choć trochę pomóc.. - powiedziała niepewnie.
- Nie jestem pewna, czy w tym przpadku to poskutkuje, ale.. Zawsze można spróbować. - dodała jeszcze, od czasu do czasu zerkając na ćmę. Zaraz ich poprosi o pomoc.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
Gdyby Rahnai był złośliwy, można by to było uznać za celowe. Ale Rahnai złośliwy nie był. Właściwie, był bardzo miły i przyjazny, a w tej chwili - dogorywający i na pewno nie tak sprytny, żeby wpaść na tak genialny pomysł. W każdym razie, w pewnym momencie zaniósł się mokrym, niosącym ze sobą przeraźliwy ból w gardle kaszlem. W tej sytuacji zaś, w jego przypadku, nie było to tylko nieszkodliwe charchanie, ale odkrztuszanie gorącej krwi z gardła - która, co warto zauważyć, zaraz znalazła się na sierści rahnaiowego przeciwnika (swoją drogą, nikt mu nie kazał kłaść się akurat obok dogorywającego basiora z gór, tryskającego juchą jak gejzer aktywnego wulkanu). Oczywiście, czystokrwisty nie był tego świadom. Właśnie zastanawiał się bowiem, czy przyjąć zaproszenie bardzo kuszącej wadery i udać się na Pola Wiecznych Łowców, czy też jeszcze męczyć się w swym materialnym ciele z bólem, kaszlem i wyczerpaniem.
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
Ledwie zdążył przełknąć własny rumianek, kiedy następne zielsko zostało mu wepchnięte do pyska. Położył uszy po sobie, rozgramiając Mestora wzrokiem. Tylko wzrokiem. Widocznie fakt, że "nakarmił" przywódcę leczącym ziołem uratowało mu w tej sytuacji tyłek.
- Tylko jeden skłonna jesteś poświęcić? - Zapytał kiedy już zeżarł roślinkę. Jedno właściwie w zupełności by starczyło, ale...
/ będę odpisywać krótko, bo mama męczy jakimś mejlem xP
- Tylko jeden skłonna jesteś poświęcić? - Zapytał kiedy już zeżarł roślinkę. Jedno właściwie w zupełności by starczyło, ale...
/ będę odpisywać krótko, bo mama męczy jakimś mejlem xP
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera zlustrowała Kahei'a podejrzliwym spojrzeniem, iodpowiedziała dopiero po chwili.
- Tak. Drugi chcę sobie zostawić na nagły wypadek, a skoro doszło między wami do walki nietreningowej, z pewnością sobie na to zasłużył. Nie wiem, nie chcę się w to mieszać, ale przecież mógł uciec i bez powodu pyska mu nie obiłeś. - rzekła tym razem pewnym siebie głosem. Choć fakt, że uważała, że ów powód był nieco błahy, ale skoro chciano dać mu nauczkę - proszę bardzo. Ona chce tylko pomóc wilkowi wyjść ze stanu krytycznego.
- Tak. Drugi chcę sobie zostawić na nagły wypadek, a skoro doszło między wami do walki nietreningowej, z pewnością sobie na to zasłużył. Nie wiem, nie chcę się w to mieszać, ale przecież mógł uciec i bez powodu pyska mu nie obiłeś. - rzekła tym razem pewnym siebie głosem. Choć fakt, że uważała, że ów powód był nieco błahy, ale skoro chciano dać mu nauczkę - proszę bardzo. Ona chce tylko pomóc wilkowi wyjść ze stanu krytycznego.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
- Jakby na to nie spojrzeć, chyba jest to nagły wypadek? - Właściwie ignorował całą resztę, krew zupełnie mu nie przeszkadzała, zresztą i tak był nią cały oblepiony, dlatego też w poprzednim poście nie znalazła się żadna reakcja.
A co z nim? Dlaczego sam nie wyskoczy z rumianku? Zaraz...
A co z nim? Dlaczego sam nie wyskoczy z rumianku? Zaraz...
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera spojrzała onownie w stronę basiora i uśmiechnęła się lekko.
- Mówiąc 'nagły wypadek' miałam na myśli siebie, albo jakiegoś członka naszej watahy. - wyjaśniła. Cóż, w końcu zawsze może się stać komuś, na kim jej zależy, wliczając w to też nią samą. Nieszczęścia chodzą parami, jak to mówią.
Szafirowe ślpia wilczycy znów powędrowały na skałę, gdzie wciąż jeszcze siedział nocny motyl. Trzeba będzie ją sxybko zdobyć, bo inaczej odleci...
- Przy okazji.. Tam siedzi ćma. Pracą zespołową może udałoby się nam ją ściągnąć.. - wypaliła nagle, zerkając w stronę towarzyszy.
- Mówiąc 'nagły wypadek' miałam na myśli siebie, albo jakiegoś członka naszej watahy. - wyjaśniła. Cóż, w końcu zawsze może się stać komuś, na kim jej zależy, wliczając w to też nią samą. Nieszczęścia chodzą parami, jak to mówią.
Szafirowe ślpia wilczycy znów powędrowały na skałę, gdzie wciąż jeszcze siedział nocny motyl. Trzeba będzie ją sxybko zdobyć, bo inaczej odleci...
- Przy okazji.. Tam siedzi ćma. Pracą zespołową może udałoby się nam ją ściągnąć.. - wypaliła nagle, zerkając w stronę towarzyszy.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
- Uznaj go za jednego z nas. - Co miał na myśli mówiąc te słowa, wie tylko on sam.
- Długo tak nie pociągnie... - Pokiwał pyskiem z udawanym żalem nań, coby skłonić Nen do szybszego działania, chociaż z tym jednym rumiankiem. Właściwie zastanowił się przez moment jak oni mu go podadzą... zjedzenie nie wchodziło raczej w grę, mógłby się udławić rośliną, która po takim obrocie spraw zostałaby okrzyknięta "morderczynią". Ran z drugiej strony miał dość sporo, więc od jakiej tu zacząć?
- Długo tak nie pociągnie... - Pokiwał pyskiem z udawanym żalem nań, coby skłonić Nen do szybszego działania, chociaż z tym jednym rumiankiem. Właściwie zastanowił się przez moment jak oni mu go podadzą... zjedzenie nie wchodziło raczej w grę, mógłby się udławić rośliną, która po takim obrocie spraw zostałaby okrzyknięta "morderczynią". Ran z drugiej strony miał dość sporo, więc od jakiej tu zacząć?
Re: Śnieżny Szczyt
Samica nie ukrywała zdziwienia, kiedy Kah wypowiedział te słowa, no ale cóż..
- Mam oba rumianki na naszych terenach. Pobiegnę po nie czym prędzej, zaraz wracam. - to oznajmiwszy, wybiegła, mknąc przed siebie szaleńczo. *nmjt*
- Mam oba rumianki na naszych terenach. Pobiegnę po nie czym prędzej, zaraz wracam. - to oznajmiwszy, wybiegła, mknąc przed siebie szaleńczo. *nmjt*
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
Wbiegła po chwili. Trzeba przyznać, że jak się spieszyła, to była całkiem szybka. W mgnieniu oka znalazła się z powrotem w miejscu, gdzie wcześniej walczyły ze sobą wilki, i dysząc ciężko, wadera wypuściła rumianki ze szczęk. Nie była pewna, od czego powinna zacząć.. Rośliny te nadają się raczej do drobnych zadrapań, ale.. Cóż, chwyciła łapą liść i zaczęła powoli i delikatnie pocierać nim o rany białego basiora. Na sam początek wybrała te większe, najbardziej krwawiące.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
Był już o krok od podążenia za seksowną, eteryczną, nierealną waderą, która już, już wskazywała mu uciekające stada bizonów na Polach Wiecznych Łowów, gdy ktoś zassał go z powrotem do szarej rzeczywistości. Szarej, bolącej, absolutnie nie fajnej rzeczywistości.
Aż się zachłysnął, gdy szyja zaczęła go piec jak podsmażana. Co to ma być... CO TO MA BYĆ?! Zacisnął masywne szczęki i wyraźnie napiął mięśnie, otwierając błękitnoszare ślepia. Jego bystry, trochę tęskny wzrok napotkał waderę, której nie znał, a która teraz traktowała mu łapy jakimś zielskiem. Sądząc po zapachu - rumianek.
Całą siłą woli pozostał bez ruchu. Nawet nie drgnął specjalnie, tylko wpatrywał się podejrzliwie w waderę. Nie znał jej, ale skoro go liczyła, to... Czyżby niespodziewany sojusznik? E, stary, nie rób sobie nadziei. Pomaga ci, bo jest bardziej kulturalna niż cała ta gromada narwańców, tyle.
Aż się zachłysnął, gdy szyja zaczęła go piec jak podsmażana. Co to ma być... CO TO MA BYĆ?! Zacisnął masywne szczęki i wyraźnie napiął mięśnie, otwierając błękitnoszare ślepia. Jego bystry, trochę tęskny wzrok napotkał waderę, której nie znał, a która teraz traktowała mu łapy jakimś zielskiem. Sądząc po zapachu - rumianek.
Całą siłą woli pozostał bez ruchu. Nawet nie drgnął specjalnie, tylko wpatrywał się podejrzliwie w waderę. Nie znał jej, ale skoro go liczyła, to... Czyżby niespodziewany sojusznik? E, stary, nie rób sobie nadziei. Pomaga ci, bo jest bardziej kulturalna niż cała ta gromada narwańców, tyle.
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
Po chwili wszystkie liści tej sztuki rumianku nasiąkły krwią i nie nadawały się już do dalszego użytku. Sięgnęła więc po następną roślinę i tak wcześniej - zaczęła ocierać nimi rany wilka. Ugh.. Naprawdę nie wyglądał najlepiej.
Przy tej czynności, zerknęła jeszcze raz w kierunku ćmy. Ech.. Chyba jednak będzie czekała wilczycę ciężka wspinaczka.
Przy tej czynności, zerknęła jeszcze raz w kierunku ćmy. Ech.. Chyba jednak będzie czekała wilczycę ciężka wspinaczka.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
//A to ja niby nie zebrałam tej ćmy?.. :|
Mestor nie przejmując się zbytnio, znów zaczął turlać się po śniegu, oblepiając całe swe czarne futerko białym puchem. Następnie wzrok skierował na krew, która była dosłownie wszędzie. Hmm.. Zaczął ją w dosyć głupi sposób zlizywać.
Mestor nie przejmując się zbytnio, znów zaczął turlać się po śniegu, oblepiając całe swe czarne futerko białym puchem. Następnie wzrok skierował na krew, która była dosłownie wszędzie. Hmm.. Zaczął ją w dosyć głupi sposób zlizywać.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Śnieżny Szczyt
// ej, no jak to? Przecież to Nen ją pierwsza wypatrzyła jeszcze koło godziny trzeciej.. :< chciałam, żebyśmy zdobyli ją wszyscy razem, współlpracując ze sobą.. :< //
W końcu kolejny rumianek nadawał się już tylko do wyrzucenia, więc wadera cisnęła nim gdzieś przed siebie. Roślina spadła w gąszcz i zniknęła z pola widzenia wadery.
EDIT: // Ach, wybacz, zwracam honor. Twój post był pierwszy, przeoczyłam go. xP //
W końcu kolejny rumianek nadawał się już tylko do wyrzucenia, więc wadera cisnęła nim gdzieś przed siebie. Roślina spadła w gąszcz i zniknęła z pola widzenia wadery.
EDIT: // Ach, wybacz, zwracam honor. Twój post był pierwszy, przeoczyłam go. xP //
Ostatnio zmieniony przez Nenille dnia Pią Kwi 29, 2011 3:24 pm, w całości zmieniany 2 razy
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
Zazgrzytał zębami, cały się spinając. No bo naprawdę, niby z jednej strony przyjmował te leczenie z szeroko otwartymi łapami, ale z drugiej - czy to musiało tak boleć? Czuł się tak, jakby ktoś gotował mu krew, i ta wrząca jucha wylewała mu się z przecieranych rumiankiem ran. Sapał więc, pufał, parskał, ale ostatecznie wytrzymał. I co by nie mówił, był waderze wdzięczny. Zastanawiał się tylko, dlaczego to robi.
Po chwili całkowicie odzyskał trzeźwość umysłu. Nadal wszystko go bolało, nadal wracał myślami do eterycznej wadery, z którą mógł teraz polować na eteryczne bizony, ale nieco się ożywił. Odsuwał się, krok za krokiem, od granicy śmierci. I w sumie podobało mu się to. Bo, jakby nie patrzył, chciał żyć.
Nabrawszy głęboko w płuca powietrza, znów zaniósł się kaszlem, tym razem jednak odruchowo odkręcił łeb, by krew spłynęła na śnieg, nie zaś na pomagającą mu waderę. Gdy atak ustał, basior znów spojrzał na nieznajomą i dla próby poruszał łapami. No, jakoś idzie. Gdy więc i tamte liście nasiąknęły krwią, podźwignął się na cztery. Co go zarwało, to go zarwało, oczy zaszły mu mgłą z bólu, ale stał. O własnych siłach. To, że nie był przekonany, czy da radę zrobić choć jeden krok, to inna kwestia.
Zlustrował wzrokiem waderę i skinął jej łbem bez słowa, acz w wyraźnej podzięce. Jeśli chodzi o jego przeciwnika... Przyjrzał mu się uważnie. Oczywiście, nie miał mu za złe tego, że właśnie otarł się o śmierć. Fakt, powód ich walki był błahy, ale wina leżała w gruncie rzeczy po obu stronach. Zresztą, każdy wilk zareagowałby zapewne podobnie. Powiedzmy.
W każdym razie, co teraz? Nadal był gotowy do przywłaszczenia sobie tych terenów - tak, jak zamierzał zrobić przedtem. Nie wyrzuci stąd wprawdzie obecnych wilków - to oczywiste, nie w tym stanie - ale gdy tylko nieco mu się polepszy, zacznie proces adoptowania tych ziem. I jeśli wszystko pójdzie dobrze, szczyt góry będzie jego.
Rozejrzał się, znów pokaszlał trochę. Ponownie spojrzał na obecnych. Nie próbował nic mówić, bo gardło bolało jak diabli.
Po chwili całkowicie odzyskał trzeźwość umysłu. Nadal wszystko go bolało, nadal wracał myślami do eterycznej wadery, z którą mógł teraz polować na eteryczne bizony, ale nieco się ożywił. Odsuwał się, krok za krokiem, od granicy śmierci. I w sumie podobało mu się to. Bo, jakby nie patrzył, chciał żyć.
Nabrawszy głęboko w płuca powietrza, znów zaniósł się kaszlem, tym razem jednak odruchowo odkręcił łeb, by krew spłynęła na śnieg, nie zaś na pomagającą mu waderę. Gdy atak ustał, basior znów spojrzał na nieznajomą i dla próby poruszał łapami. No, jakoś idzie. Gdy więc i tamte liście nasiąknęły krwią, podźwignął się na cztery. Co go zarwało, to go zarwało, oczy zaszły mu mgłą z bólu, ale stał. O własnych siłach. To, że nie był przekonany, czy da radę zrobić choć jeden krok, to inna kwestia.
Zlustrował wzrokiem waderę i skinął jej łbem bez słowa, acz w wyraźnej podzięce. Jeśli chodzi o jego przeciwnika... Przyjrzał mu się uważnie. Oczywiście, nie miał mu za złe tego, że właśnie otarł się o śmierć. Fakt, powód ich walki był błahy, ale wina leżała w gruncie rzeczy po obu stronach. Zresztą, każdy wilk zareagowałby zapewne podobnie. Powiedzmy.
W każdym razie, co teraz? Nadal był gotowy do przywłaszczenia sobie tych terenów - tak, jak zamierzał zrobić przedtem. Nie wyrzuci stąd wprawdzie obecnych wilków - to oczywiste, nie w tym stanie - ale gdy tylko nieco mu się polepszy, zacznie proces adoptowania tych ziem. I jeśli wszystko pójdzie dobrze, szczyt góry będzie jego.
Rozejrzał się, znów pokaszlał trochę. Ponownie spojrzał na obecnych. Nie próbował nic mówić, bo gardło bolało jak diabli.
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
//Noo.. i od razu ją (ćmę) zajęłam, a potem edytowałam post.. A jak tam z avami, btw? Interesuje cię jakiś?.. xP
Mestor w swoim szaleństwie dalej babrał się w czerwonej mazi. Tak, to był jego żywioł. Mógłby tak tą krew zlizywać nawet o zmierzchu, gdy na karku siedzi mu mutant pająk, a dookoła tańcują mniejsze pajączki.. JADOWITE. -Bueb.. bueubeuhahrahrah!- Zaśmiał się, yyy.. albo lepiej będzie - "ubeuchał" iście złowieszczym tonem, a śnieg na jego futrze zaczął przybierać bordowy kolor. Turlał się po tej krwi, zżerał ją.. Hm, w ostateczności to była mrożona krew! Coś jakby drink.
Mestor w swoim szaleństwie dalej babrał się w czerwonej mazi. Tak, to był jego żywioł. Mógłby tak tą krew zlizywać nawet o zmierzchu, gdy na karku siedzi mu mutant pająk, a dookoła tańcują mniejsze pajączki.. JADOWITE. -Bueb.. bueubeuhahrahrah!- Zaśmiał się, yyy.. albo lepiej będzie - "ubeuchał" iście złowieszczym tonem, a śnieg na jego futrze zaczął przybierać bordowy kolor. Turlał się po tej krwi, zżerał ją.. Hm, w ostateczności to była mrożona krew! Coś jakby drink.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Śnieżny Szczyt
// ych.. -,-'
ostatecznie podoba mi się jeden, ale nie ruszyłam dalej, niż pierwsza strona xP //
Wadra odsunęła się kawałek, robiąc miejsce białemu basiorowi, aby mógł wstać. O ile się podniesie o własnych siłach.
- Już dobrze. - powiedziała łagodnym głosem, chcąc dodać samcowi otuchy.
- Spróbuj się uspokoić i wstać. Rumianek sprawił, że krew ci troszkę zakrzepła, no a przynajmniej nie wytryśnie aż tak wielkimi strumieniami jak wcześniej. - wyjaśniła i już zamierzała powiedzieć coś więcej, gdy wtem jej uwagę przyciągnął Mestro, tarzający się we krwi. Ech.. Dziwak.
ostatecznie podoba mi się jeden, ale nie ruszyłam dalej, niż pierwsza strona xP //
Wadra odsunęła się kawałek, robiąc miejsce białemu basiorowi, aby mógł wstać. O ile się podniesie o własnych siłach.
- Już dobrze. - powiedziała łagodnym głosem, chcąc dodać samcowi otuchy.
- Spróbuj się uspokoić i wstać. Rumianek sprawił, że krew ci troszkę zakrzepła, no a przynajmniej nie wytryśnie aż tak wielkimi strumieniami jak wcześniej. - wyjaśniła i już zamierzała powiedzieć coś więcej, gdy wtem jej uwagę przyciągnął Mestro, tarzający się we krwi. Ech.. Dziwak.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Strona 8 z 19 • 1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 13 ... 19
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski
Strona 8 z 19
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach