Śnieżny Szczyt
+10
Narkomanthik
Räum
Nenille
Kahei
Lethys
Icy
Inter
Rahnai
Nivis
Savrael
14 posters
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski
Strona 3 z 19
Strona 3 z 19 • 1, 2, 3, 4 ... 11 ... 19
Re: Śnieżny Szczyt
Gdy dostrzegł na horyzoncie dwa wilki, zmienił dotychczas żwawy krok na wyjątkowo powolny. Kuśtykał, a minę miał zdecydowanie zbolałą i przepełnioną nieszczęściem. Nie będąc pewnym, czy łowcy ciem śpią, czy też nie, ułożył się na jednej ze skał, uprzednio - niczym żebrak - ustawiając przed swoim pyskiem "miseczkę" z łupiny po orzechu.
Krgar- Jenot
- Liczba postów : 86
Jest z nami od : 25/04/2011
Zdrowie :
Siła : 5
Zręczność : 30
Re: Śnieżny Szczyt
Dopiero teraz, po tak długim czasie mógł dołączyć do Icy. Jednak nie był to jedyny cel, dla którego przyszedł na te chłodne tereny. Trzymał w pysku ćmę, e, wyraźnie zgniecioną ćmę, ale za to dość dużą...! No tak, przecież rozplaskała się, więc jakby nie patrzeć - jej ciało uległo nieco zmianie. Jakiś czas zajęło mu dotarcie na samą górę, gdzie już rozgrywała się walka, spanie i... czekanie. Nie wiedział, czy ma po tak długim czasie wspomagać Icy w tej jakże niehonorowej walce! Oh! Zaraz będziemy w rozpaczy! Bo walka 1 vs 1 jest bardzo niehonorowa, za to publika określana jest mianem armii... tak, złowieszczej armii wilków, chcącej zawładnąć świaateeem! (*śmiech Raito w tle* - nie, to nie sarkazm). Cóż, nie śmiemy wątpić, że pseudoarystokrata się nie wywyższał... ale Kahei jest za to ucieleśnieniem dobra i wszelkiej miłości do każdego, jak babcię kocham. Póki co, wcześniej wspomniany wybrał się w stronę niby to śpiących wilków z ćmami - widać w wilczej rzeczywistości taką formę mają pluszaki . Wyminął jenota, zwanego niepoprawnie "szopem" i usadowił się naprzeciwko niego.
Re: Śnieżny Szczyt
Jenot zaś otworzył jedno ślepie, czując na sobie czyjeś spojrzenie. Mało tego, przybyły zasłaniał mu ledwo dochodzące światło, niespełna 30-procentowego księżyca.
- Kanibal... - mruknął, rozpoznając w wilku tego, który chciał pożerać inne psowate, albo przynajmniej tak sugerował.
Usiadł, uznając, że nie wypada tak ostentacyjnie leżeć i rozmawiać, a potem wyciągnął prawą przednią łapę demonstracyjnie przed siebie, jęcząc przy tym w rozpaczy.
Dopiero po dłuższej chwili zawodzenia, zauważył niezwykle płaską ćmę, znajdującą się w posiadaniu przybysza.
- Usiadłeś na niej?! - Tak, to było jedno z tych oskarżających zdziwień, które można było powiązać z naleśnikami.
- Kanibal... - mruknął, rozpoznając w wilku tego, który chciał pożerać inne psowate, albo przynajmniej tak sugerował.
Usiadł, uznając, że nie wypada tak ostentacyjnie leżeć i rozmawiać, a potem wyciągnął prawą przednią łapę demonstracyjnie przed siebie, jęcząc przy tym w rozpaczy.
Dopiero po dłuższej chwili zawodzenia, zauważył niezwykle płaską ćmę, znajdującą się w posiadaniu przybysza.
- Usiadłeś na niej?! - Tak, to było jedno z tych oskarżających zdziwień
Krgar- Jenot
- Liczba postów : 86
Jest z nami od : 25/04/2011
Zdrowie :
Siła : 5
Zręczność : 30
Re: Śnieżny Szczyt
- Heee? - Wydał z siebie odgłos zdziwienia... ale takiego prawdziwego zdziwienia, zupełnie jakby nie rozumiał tego oskarżającego tonu.
- A to płaskie już nie mogą być? - Nadal utrzymywał swoje zdziwienie, spowodowane zaistniałą sytuacją, nawet zrobił adekwatną minę!
- Nie pisałeś nic o tym, że jesteś wybredny! Jak głodny to i płaskie zeżre. - Tak, bo Kahei w swym bezgranicznym miłosierdziu postanowił nakarmić biednego, kulejącegoszopa jenota. Widzicie, jakie ma dobre serduszko...?
- A to płaskie już nie mogą być? - Nadal utrzymywał swoje zdziwienie, spowodowane zaistniałą sytuacją, nawet zrobił adekwatną minę!
- Nie pisałeś nic o tym, że jesteś wybredny! Jak głodny to i płaskie zeżre. - Tak, bo Kahei w swym bezgranicznym miłosierdziu postanowił nakarmić biednego, kulejącego
Re: Śnieżny Szczyt
Jenot miał poważne problemy ze słowem pisanym i już miał zrobic uwagę na ten temat, gdy się w ostatniej chwili rozmyślił.
Wyciągnął prawą łapę w żebrzącym geście. Od szopiej różniła się znacznie, bo o cały jeden palec, którego jenotowi brakowało. W pewnym momencie jednak, uświadomił sobie, że łapa prawa była tą, na którą rzekomo kulał, więc błyskawicznie zmienił ją na lewą.
- Szkoda, że nie potrafię robić tych dziwnych wywarów... - mruknął do siebie. Choć wywary jako takie miały bardziej skomplikowane zastosowania, dla niego były to zwyczajne zupy. A takową ćmową, chętnie by zjadł.
- Dam ci za to rumianek... - odparł i wyciągnął spod siebie równie zgniecioną roślinkę, co wspomniana wcześniej ćma.
Wyciągnął prawą łapę w żebrzącym geście. Od szopiej różniła się znacznie, bo o cały jeden palec, którego jenotowi brakowało. W pewnym momencie jednak, uświadomił sobie, że łapa prawa była tą, na którą rzekomo kulał, więc błyskawicznie zmienił ją na lewą.
- Szkoda, że nie potrafię robić tych dziwnych wywarów... - mruknął do siebie. Choć wywary jako takie miały bardziej skomplikowane zastosowania, dla niego były to zwyczajne zupy. A takową ćmową, chętnie by zjadł.
- Dam ci za to rumianek... - odparł i wyciągnął spod siebie równie zgniecioną roślinkę, co wspomniana wcześniej ćma.
Krgar- Jenot
- Liczba postów : 86
Jest z nami od : 25/04/2011
Zdrowie :
Siła : 5
Zręczność : 30
Re: Śnieżny Szczyt
Siedział przez moment niczym szczeniak, żądny informacji, nauki... ale i z lekką dozą podejrzliwości, jakby pytał "Ale jak to możliwe?! Kłamiesz!" i nie chodziło tu bynajmniej o słowa jenota. Siedział tak jakiś czas, tworząc dziwną atmosferę, wszak jaki był powód wgapiania się w psowatego niczym w otwartą księgę? W pewnym momencie, możliwe, że wyczekiwanym przez obie strony, złapał Krgar'a za łapę - tą, rzekomo złamaną - własnymi szczękami. A przynajmniej podjął próbę takiego "ataku". Było to dość niegrzeczne... (*user: Kahei! Aleś ty niegrzeczny! ... pójdziemy razem do piekła.*)
Re: Śnieżny Szczyt
Icy uśmiechnęła się kątem pyska widząc, że wilk nagle zaczął gadać ile wlezie i rzucać oskarżenia pod jej adresem. Najwyraźniej wilczyca miała z tego niezły ubaw, a powód był oczywisty - chyba szanowny pan arystokrata zaczął się nieco stresować. Jej atak jednak chybił, a to z pewnością nie był powód do dumy. Mimowolnie skrzywiła się z niezadowoleniem nie zwracając nawet uwagi na to, czy Kahei w końcu za nią szedł czy nie. Czy miała się poczuć 'wyrolowana'? Bez przesady, przecież i tak główny motyw należał do niej, wilk po prostu pomógł jej podjąć szybką decyzję; chociaż jeśli myślał, że będzie miała u niego jakiś związany z tym dług to mogła z góry odpowiedzieć, że długów nigdy nie oddaje. Jedynie sobie je nalicza.
Biały wilk wyskoczył w jej kierunku z pazurami, na co wilczyca przemieściła się w bok. Uskoczyć? Nie, raczej zając bardziej dogodną pozycję. Miała szczęście, jego atak nie doszedł do skutku - szczęście, czy brak odpowiedniej techniki? Kątem oka zarejestrowała Kaheia, na co on czekał, na pozwolenie? Zresztą jeśli będzie chciał to się dołączy, nie należał do jej watahy, więc nie mogła mu rozkazywać. Kolejnym istotnym faktem było też to, że nawet w jej (nieoficjalnej jeszcze) watasze i tak każdy miał prawo decyzji. Po prostu mogła się ona spodobać Przywódczyni lub nie. Nie mogła się jednak teraz rozproszyć, wyskoczyła więc ponownie do przodu z zamiarem uderzenia wilka w bok i powalenia go na ziemię, oczywiście przy użyciu kłów i pazurów.
Biały wilk wyskoczył w jej kierunku z pazurami, na co wilczyca przemieściła się w bok. Uskoczyć? Nie, raczej zając bardziej dogodną pozycję. Miała szczęście, jego atak nie doszedł do skutku - szczęście, czy brak odpowiedniej techniki? Kątem oka zarejestrowała Kaheia, na co on czekał, na pozwolenie? Zresztą jeśli będzie chciał to się dołączy, nie należał do jej watahy, więc nie mogła mu rozkazywać. Kolejnym istotnym faktem było też to, że nawet w jej (nieoficjalnej jeszcze) watasze i tak każdy miał prawo decyzji. Po prostu mogła się ona spodobać Przywódczyni lub nie. Nie mogła się jednak teraz rozproszyć, wyskoczyła więc ponownie do przodu z zamiarem uderzenia wilka w bok i powalenia go na ziemię, oczywiście przy użyciu kłów i pazurów.
Icy- Wilk
- Liczba postów : 156
Jest z nami od : 24/04/2011
Wataha : Xīngzuò
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 24
Re: Śnieżny Szczyt
The member 'Icy' has done the following action : Generator Losowy
'Kość 100-ścienna' :
'Kość 100-ścienna' :
Re: Śnieżny Szczyt
- Aleś ty... - Nie dokończył, bo zabrakło mu epitetu. Zamiast tego fuknął, jak to miał w zwyczaju, kiedy trzeba było wyrazić frustrację, a następnie ucapił zębami nos Kahei'a, chcąc zmusić go w tym akcie desperacji do puszczenia biednej, złamanej, zbolałej, nieszczęsnej, jenociej łapki. - ...bezczelny - dokończył, gdy wymyślił, jak można określić zaistniałą akcję.
- Będziesz się smażyć w ogniu Wielkiego Jenota! - zagroził, a nieopisana trwoga biła z tonu jego głosu.
Łapa okazała się bardziej sprawna, niż próbował to wmówić światu i już po chwili, z właściwą sobie zręcznością, bez większych problemów, uwolnił ją z wilczych szczęk.
- Ciężko odróżnić zwichnięcie od złamania - stwierdził, zerkając na basiora spode łba.
- Będziesz się smażyć w ogniu Wielkiego Jenota! - zagroził, a nieopisana trwoga biła z tonu jego głosu.
Łapa okazała się bardziej sprawna, niż próbował to wmówić światu i już po chwili, z właściwą sobie zręcznością, bez większych problemów, uwolnił ją z wilczych szczęk.
- Ciężko odróżnić zwichnięcie od złamania - stwierdził, zerkając na basiora spode łba.
Krgar- Jenot
- Liczba postów : 86
Jest z nami od : 25/04/2011
Zdrowie :
Siła : 5
Zręczność : 30
Re: Śnieżny Szczyt
Nim został ucapiony w nos, zerknął kątem oka na chybiony atak Icy. Nie zaśmiał się, ani nie poczuł zażenowany, po prostu patrzył. Dopiero ugryzienie odwróciło jego uwagę od walki, wydał więc z siebie odgłos niezadowolenia, jakim był pomruk. Nie mógł zbyt wiele zrobić, łapa jenota zaraz została wyswobodzona. Oblizał wtedy pysk, swoją drogą jeszcze zakrwawiony od wiewiórek, sam zresztą wyglądał jakby stoczył walkę z armią wściekłych zwierzaków... poniekąd tak było.
- Czyżby? - Rzucił podejrzliwie i gdyby tylko pasowała do niego mina ":>", z pewnością własnie taki wyraz pyska obecnie by miał.
Ale teraz chwila... skoro użarł psowatego w łapę... gdzie jest ćma? Wodził wzrokiem po ziemi, z ziemi na walkę, potem wrócił do jenota... pretekst? A rozglądał się bez większego powodu.
- Czyżby? - Rzucił podejrzliwie i gdyby tylko pasowała do niego mina ":>", z pewnością własnie taki wyraz pyska obecnie by miał.
Ale teraz chwila... skoro użarł psowatego w łapę... gdzie jest ćma? Wodził wzrokiem po ziemi, z ziemi na walkę, potem wrócił do jenota... pretekst? A rozglądał się bez większego powodu.
Re: Śnieżny Szczyt
Ta mina w subiektywnej opinii jenota nie pasowałaby w ogóle Kahei'owi. Udał, że nie zauważył przenikliwego spojrzenia, ani nie usłyszał wilczego 'czyżby'. Zamiast rozwodzić się nad nieudolnymi kłamstwami, pochylił łeb i zaczął iskać sierść na łapie. Pchły, mrówki, czy inne licho...
Kiedy skończył, łaskawie zaszczycił wilka spojrzeniem i dobrym słowem.
- Kwiat za ćmę i jesteśmy kwita - orzekł, wymachują rumiankiem, przed nosem Kahei'a.
Kiedy skończył, łaskawie zaszczycił wilka spojrzeniem i dobrym słowem.
- Kwiat za ćmę i jesteśmy kwita - orzekł, wymachują rumiankiem, przed nosem Kahei'a.
Krgar- Jenot
- Liczba postów : 86
Jest z nami od : 25/04/2011
Zdrowie :
Siła : 5
Zręczność : 30
Re: Śnieżny Szczyt
Owad musiał być gdzieś w okolicach wilczych łap, więc tam też powędrował jego wzrok. Po krótkiej chwili po prostu wstał i podszedł do Mestora jak i Nen, tam też się zatrzymał.
- Brzmi dobrze. - Sądził, że jenot sam znajdzie ćmę, wszak jego ślepia dostrzegą to, czego Kahei nie mógł. Zastanowił się przez moment, czy złamałby zasady, jakby "pożyczył" nocnego motyla od Nen, albo Mestora...
- Brzmi dobrze. - Sądził, że jenot sam znajdzie ćmę, wszak jego ślepia dostrzegą to, czego Kahei nie mógł. Zastanowił się przez moment, czy złamałby zasady, jakby "pożyczył" nocnego motyla od Nen, albo Mestora...
Re: Śnieżny Szczyt
Zdegustowana mina jenota mogła sugerować, że domyśla się, co też wilk zamierza czynić. Fuknął, jakby chciał przywołać Kahei'a do porządku, a następnie, z udawanym trudem, podniósł się z miejsca i zaczął węszyć. Po dłuższej chwili poszukiwań odkopał ćmę, która - o nieszczęsna - została wdeptana w ziemię, po raz kolejny, jak mniemał Krgar.
- Padnę z głodu, zanim doprowadzę ją do stanu, w którym będzie się nadawać do spożycia... - narzekał.
Wetknął rumianek w sierść basiora, a potem czmychnął z powrotem na swoją skałę. Wrzucił pierwszą ćmę do miseczki, będącej w istocie łupiną po jednym z większych orzechów, jakie można było odnaleźć w krainie.
- Padnę z głodu, zanim doprowadzę ją do stanu, w którym będzie się nadawać do spożycia... - narzekał.
Wetknął rumianek w sierść basiora, a potem czmychnął z powrotem na swoją skałę. Wrzucił pierwszą ćmę do miseczki, będącej w istocie łupiną po jednym z większych orzechów, jakie można było odnaleźć w krainie.
Krgar- Jenot
- Liczba postów : 86
Jest z nami od : 25/04/2011
Zdrowie :
Siła : 5
Zręczność : 30
Re: Śnieżny Szczyt
Kiedy wymiana została zakończona pomyślnie, rzekł jedynie:
- W każdym razie uważaj na łapę, coby nie nabawić się prawdziwego złamania. Wtedy nie będzie już tak kolorowo - przerwał na moment, zwracając pysk w stronę walczących - chociaż z drugiej strony wiesz, że nie ma nic za darmo. - Co miało znaczyć tyle co "pomogę ci, jeśli dasz mi coś w zamian o większej, bądź tej samej wartości". Tak czy siak, zakończył tym zdaniem jakikolwiek kontakt z jenotem, bowiem wolał skupić się na walce - tak też zrobił. Odszedł od śpiących wilków, które były rzekomą armią... właściwie wydaje się to zabawne, wszak w rzeczywistości są swego rodzaju grupą. Kiedy podpadniesz jednemu - masz na łbie wszystkich. Jakkolwiek wydaje się to niehonorowe - sam sobie zapracowałeś.
Tymczasem jednak, Kahei nie miał zamiaru zrywać ze snu swoich towarzyszy, żeby pognali razem z nim w próbie spuszczenia łomotu pseudoarystokracie, przynajmniej jeszcze nie teraz. Aż dziw, że nie miał dość walk na dziś. Zbliżył się więc, taki oblepiony krwią dzisiejszych czterech ofiar, zupełnie jakby nie miał czasu przemyć się w jakiejś rzece, czy jeziorze... Bynajmniej nie chciał pokazać w tak prymitywny sposób jaki to jest mocarny, "patrzcie, mam na sobie krew wrogów, wykonajcie w tej chwili płaszczenie się ze wślizgu, bowiem Jam jest Pan wasz, zasługuję więc na szacunek!". Przyjrzał się zarówno Icy, jak i temu drugiemu, chcąc ocenić powierzchownie stan ich zdrowia. Na szczęście (bądź też nie), oboje nie mieli ran, a przynajmniej Kahei się ich nie doszukał. Stał tak, sprawiając wrażenie obserwatora. Trwało to jakiś czas i mogło być naprawdę irytujące. W pewnym momencie zerwał się gwałtownie, próbując wymierzyć atak kłami w Pana eR. Tak zupełnie bez ostrzeżenia... ale czy mu się udało?
- W każdym razie uważaj na łapę, coby nie nabawić się prawdziwego złamania. Wtedy nie będzie już tak kolorowo - przerwał na moment, zwracając pysk w stronę walczących - chociaż z drugiej strony wiesz, że nie ma nic za darmo. - Co miało znaczyć tyle co "pomogę ci, jeśli dasz mi coś w zamian o większej, bądź tej samej wartości". Tak czy siak, zakończył tym zdaniem jakikolwiek kontakt z jenotem, bowiem wolał skupić się na walce - tak też zrobił. Odszedł od śpiących wilków, które były rzekomą armią... właściwie wydaje się to zabawne, wszak w rzeczywistości są swego rodzaju grupą. Kiedy podpadniesz jednemu - masz na łbie wszystkich. Jakkolwiek wydaje się to niehonorowe - sam sobie zapracowałeś.
Tymczasem jednak, Kahei nie miał zamiaru zrywać ze snu swoich towarzyszy, żeby pognali razem z nim w próbie spuszczenia łomotu pseudoarystokracie, przynajmniej jeszcze nie teraz. Aż dziw, że nie miał dość walk na dziś. Zbliżył się więc, taki oblepiony krwią dzisiejszych czterech ofiar, zupełnie jakby nie miał czasu przemyć się w jakiejś rzece, czy jeziorze... Bynajmniej nie chciał pokazać w tak prymitywny sposób jaki to jest mocarny, "patrzcie, mam na sobie krew wrogów, wykonajcie w tej chwili płaszczenie się ze wślizgu, bowiem Jam jest Pan wasz, zasługuję więc na szacunek!". Przyjrzał się zarówno Icy, jak i temu drugiemu, chcąc ocenić powierzchownie stan ich zdrowia. Na szczęście (bądź też nie), oboje nie mieli ran, a przynajmniej Kahei się ich nie doszukał. Stał tak, sprawiając wrażenie obserwatora. Trwało to jakiś czas i mogło być naprawdę irytujące. W pewnym momencie zerwał się gwałtownie, próbując wymierzyć atak kłami w Pana eR. Tak zupełnie bez ostrzeżenia... ale czy mu się udało?
Re: Śnieżny Szczyt
The member 'Kahei' has done the following action : Generator Losowy
'Kość 100-ścienna' :
'Kość 100-ścienna' :
Re: Śnieżny Szczyt
Tym razem odsunął się tylko o parę kroków, bez większych problemów unikając niecelnych ataków zarówno Pani Strasznej, jak i jej towarzysza, którego, tak swoją drogą, Rahnai podejrzewał o podkuszenie wadery do tego ataku. Nie wiedział, skąd się to brało - przecież nawet ich nie znał, a pierwsze wrażenie, jakie na nim zrobili, bynajmniej nie należało do najlepszych - ale pozwolił sobie wysnuć założenie, że mimo wszystko, osobniczką bardziej ogarniętą w tym duecie jest właśnie ta narwana. Taka myśl zdziwiła jego samego, ale nie walczył z nią. W gruncie rzeczy był dość spostrzegawczy i jeśli umysł podsunął mu pod nos właśnie takie, a nie inne spostrzeżenie, to może coś w tym było. Nevermind.
Co do powyższego postu, pozwolę sobie nadmienić, że owo rzekome podpadnięcie Rahnaia jest bardzo zabawne. On przecież bardzo jasno i wyraźnie dał znak, że tamte tereny - mówiąc kolokwialnie - całkowicie mu wiszą. To, że nie powstrzymał swego niewyparzonego języka, to faktycznie jego błąd, no ale, doprawdy, czy ta dwójka zachowywała się lepiej? Nie jego zresztą wina, że byli tak chciwi i podejrzliwi. On był zmęczony. Nie chciał ich ziem - doprawdy, to byłby koniec świata, gdyby on, syn północy, chciał zdobyć tereny wulkaniczne - nie chciał ich łaski. Chciał chwili świętego spokoju, by dać odpocząć łapom. Wędrował prawie dwa lata przez góry, a potem skaliste niziny. To, że pierwszy krok w tej krainie postawił właśnie na ziemiach tych skner, to czysty zbieg okoliczności.
Jeśli chodzi o samą walkę, Rahnai spojrzał spod oka to na jednego, to na drugiego, po czym wzdychając niedosłyszalnie, zdecydował się na walkę z basiorem. Jak już musiał się z kimś bić, to z tym, za kim przepada najmniej. I choć wadera także specjalnie do gustu mu nie przypadła, no to kogoś musiał wybrać, si? Z dwójką na raz walczył nie będzie. Rozciągnąwszy więc w między czasie łapy, skoczył ku ciemnemu basiorowi z zamiarem szarpnięcia pazurami jego wilczej szyi.
Co do powyższego postu, pozwolę sobie nadmienić, że owo rzekome podpadnięcie Rahnaia jest bardzo zabawne. On przecież bardzo jasno i wyraźnie dał znak, że tamte tereny - mówiąc kolokwialnie - całkowicie mu wiszą. To, że nie powstrzymał swego niewyparzonego języka, to faktycznie jego błąd, no ale, doprawdy, czy ta dwójka zachowywała się lepiej? Nie jego zresztą wina, że byli tak chciwi i podejrzliwi. On był zmęczony. Nie chciał ich ziem - doprawdy, to byłby koniec świata, gdyby on, syn północy, chciał zdobyć tereny wulkaniczne - nie chciał ich łaski. Chciał chwili świętego spokoju, by dać odpocząć łapom. Wędrował prawie dwa lata przez góry, a potem skaliste niziny. To, że pierwszy krok w tej krainie postawił właśnie na ziemiach tych skner, to czysty zbieg okoliczności.
Jeśli chodzi o samą walkę, Rahnai spojrzał spod oka to na jednego, to na drugiego, po czym wzdychając niedosłyszalnie, zdecydował się na walkę z basiorem. Jak już musiał się z kimś bić, to z tym, za kim przepada najmniej. I choć wadera także specjalnie do gustu mu nie przypadła, no to kogoś musiał wybrać, si? Z dwójką na raz walczył nie będzie. Rozciągnąwszy więc w między czasie łapy, skoczył ku ciemnemu basiorowi z zamiarem szarpnięcia pazurami jego wilczej szyi.
Ostatnio zmieniony przez Rahnai dnia Czw Kwi 28, 2011 9:16 am, w całości zmieniany 1 raz
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
The member 'Rahnai' has done the following action : Generator Losowy
'Kość 100-ścienna' :
'Kość 100-ścienna' :
Re: Śnieżny Szczyt
/ swoją drogą trzeba walnąć w propozycjach, żeby zmniejszyli liczbę kości... przynajmniej początkowo. Coś czuję, że ta walka będzie się dłużyła i dłużyła, a naprawdę nie wydaje mi się, żeby Kahei zdolny był odpuścić xP /
I tu chyba nikt nie zaprzeczy, że powód walki był tak naprawdę błahy. Możliwe, że Icy jak i Kahei chcieli się rozerwać, zwłaszcza ten drugi, którego ogarniała od dłuższego czasu nuda. A może poczuł rzekome niewywyższanie się ze strony arystokraty? W każdym razie, umysł Szarego jest niezbadany, a user nie ma zamiaru tłumaczyć wszystkiego w tym poście - nie bez powodu informacje w Karcie Postaci są szczątkowe.
Chybiony atak ze swojej strony nie lada go zaskoczył, jednak nie okazał tego zewnętrznie. Co prawda wiadomym jest, że celności nie ma zbyt dobrej, ale z takiej bliskiej odległości? W tak duży obiekt? Do teraz niemalże zawsze atakował z wielką precyzją, widać albo przecenił swoje możliwości, albo jego przeciwnik jest zbyt szybki i unika ciosów... W to drugie wątpił, bowiem patrzył na wilka z góry, nie doceniał go, a jak wiemy - to główny powód porażek. Nie zmienia to jednak faktu, że Kahei zwykł usuwać przeszkody, widocznie za takową uznał tego tutaj, starającego się pazurami (?!) uszkodzić jego ciało. Nie udało mu się. Reakcją JASNEGO (*Tak! Ja do teraz nie wiem dlaczego tyle ludzi się na tym wykłada Na avie jest noc [chociaż tego aż tak nie widać] więc siłą rzeczy musi być ciemny.*) o dziwo nie był drwiący śmiech. Właściwie prawie żadne z jego wewnętrznych odczuć nie "wypływały" na zewnątrz, pod postacią dajmy na to uśmiechu, dlatego też z reguły wyraz jego pyska był nienaruszony; poważny.
Nie czekał na atak Icy. Sam raz jeszcze skoczył z kłami ku wilkowi, konkretniej - mierząc w jego pysk.
I tu chyba nikt nie zaprzeczy, że powód walki był tak naprawdę błahy. Możliwe, że Icy jak i Kahei chcieli się rozerwać, zwłaszcza ten drugi, którego ogarniała od dłuższego czasu nuda. A może poczuł rzekome niewywyższanie się ze strony arystokraty? W każdym razie, umysł Szarego jest niezbadany, a user nie ma zamiaru tłumaczyć wszystkiego w tym poście - nie bez powodu informacje w Karcie Postaci są szczątkowe.
Chybiony atak ze swojej strony nie lada go zaskoczył, jednak nie okazał tego zewnętrznie. Co prawda wiadomym jest, że celności nie ma zbyt dobrej, ale z takiej bliskiej odległości? W tak duży obiekt? Do teraz niemalże zawsze atakował z wielką precyzją, widać albo przecenił swoje możliwości, albo jego przeciwnik jest zbyt szybki i unika ciosów... W to drugie wątpił, bowiem patrzył na wilka z góry, nie doceniał go, a jak wiemy - to główny powód porażek. Nie zmienia to jednak faktu, że Kahei zwykł usuwać przeszkody, widocznie za takową uznał tego tutaj, starającego się pazurami (?!) uszkodzić jego ciało. Nie udało mu się. Reakcją JASNEGO (*Tak! Ja do teraz nie wiem dlaczego tyle ludzi się na tym wykłada Na avie jest noc [chociaż tego aż tak nie widać] więc siłą rzeczy musi być ciemny.*) o dziwo nie był drwiący śmiech. Właściwie prawie żadne z jego wewnętrznych odczuć nie "wypływały" na zewnątrz, pod postacią dajmy na to uśmiechu, dlatego też z reguły wyraz jego pyska był nienaruszony; poważny.
Nie czekał na atak Icy. Sam raz jeszcze skoczył z kłami ku wilkowi, konkretniej - mierząc w jego pysk.
Re: Śnieżny Szczyt
The member 'Kahei' has done the following action : Generator Losowy
'Kość 100-ścienna' :
'Kość 100-ścienna' :
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera spojrzała na jenota i uśmiechnęła sie doń lekko.
- Ja też mam ćmę. - powiedziała i wrzuciła ją do "miseczki" z łupiny orzechu.
- Trochę mi się zmiażdżyła podczas łapania, ale ogółem nie jest źle. - stwierdziła z lekką niepewnością w głosie, a następnie usiadła, czekając na reakcję jenota.
- Jeżeli chcesz, będę mogła potem poszukać więcej tych owadów.. - dodała jeszcze, a userka zastygła, gdyż musi zejść z kompa.
- Ja też mam ćmę. - powiedziała i wrzuciła ją do "miseczki" z łupiny orzechu.
- Trochę mi się zmiażdżyła podczas łapania, ale ogółem nie jest źle. - stwierdziła z lekką niepewnością w głosie, a następnie usiadła, czekając na reakcję jenota.
- Jeżeli chcesz, będę mogła potem poszukać więcej tych owadów.. - dodała jeszcze, a userka zastygła, gdyż musi zejść z kompa.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
To zaczynało być nużące. Jeśli inni jeszcze tego nie dostrzegali, teraz był doskonały moment do poczynienia następującego spostrzeżenia - cała ta trójka była mniej więcej na równym poziomie. No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że nie byli w stanie siebie drasnąć?
Kolejny atak rahnaiowego przeciwnika ponownie okazał się niecelny. Syn północy odsunął się ledwie kawałek, bo więcej nie było trzeba. Swoją drogą, ciekawe, kiedy im się to znudzi. Sam Rahnai bardzo chętnie zrezygnowałby z tego nieudolnego starcia, z tym, że jego duma nie pozwalała mu odpuścić pola. Nie będzie uciekał, bez przesady.
Kątem oka zerknął tylko na pozostałych obecnych, po czym zmrużył lekko ślepia i ponownie doskoczył do JASNEGO basiora ( nawet nocą to on powinien na bardziej szarego wyglądać, a nie ciemnego takiego xP). Nie miał jakiś konkretnych zamiarów. Właściwie, był prawie pewien, że samcowi ponownie uda się odskoczyć w odpowiednim momencie. Gdyby jednak - o dziwo - jego atak się powiódł, to zagłębiłby zapewne swe kły w karku przeciwnika, upuszczając pierwszą krew.
(bez kitu, nigdy tego nie skończymy xd)
Kolejny atak rahnaiowego przeciwnika ponownie okazał się niecelny. Syn północy odsunął się ledwie kawałek, bo więcej nie było trzeba. Swoją drogą, ciekawe, kiedy im się to znudzi. Sam Rahnai bardzo chętnie zrezygnowałby z tego nieudolnego starcia, z tym, że jego duma nie pozwalała mu odpuścić pola. Nie będzie uciekał, bez przesady.
Kątem oka zerknął tylko na pozostałych obecnych, po czym zmrużył lekko ślepia i ponownie doskoczył do JASNEGO basiora ( nawet nocą to on powinien na bardziej szarego wyglądać, a nie ciemnego takiego xP). Nie miał jakiś konkretnych zamiarów. Właściwie, był prawie pewien, że samcowi ponownie uda się odskoczyć w odpowiednim momencie. Gdyby jednak - o dziwo - jego atak się powiódł, to zagłębiłby zapewne swe kły w karku przeciwnika, upuszczając pierwszą krew.
(bez kitu, nigdy tego nie skończymy xd)
Ostatnio zmieniony przez Rahnai dnia Czw Kwi 28, 2011 12:20 pm, w całości zmieniany 1 raz
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
The member 'Rahnai' has done the following action : Generator Losowy
'Kość 100-ścienna' :
'Kość 100-ścienna' :
Re: Śnieżny Szczyt
Obudził się. ŁOHOHOHO NALEŚNIKI!?!!? :) A właściwie to jeden naleśnik, z fioletową czupryną (czyżby jagódki?). Podlazł do jenota, zerkając na 'miseczkę'. No cóż.. jego ćuma była jak kostka lodu, więc nie musiał ją w jakikolwiek sposób dobijać. Harrr! Wrzucił ją do zacnej łupiny orzechu, mrużąc w dosyć niepokojący sposób ślepia. -OMÓJBOSHEJAKIŚTYSŁITAŚNY.- Westchnął, strzygąc uszami w jego stronę. -Pozwól, że teraz niestety cię opuszczę.. bo coś mi mówi, że gdzieś tam, niedaleko jest kolejny łup..- Ostatnie słowo wypowiedział z narastającą grozą. -Nagrodę dasz potem.. mię się nie śpieszy.- Dodał, po czym wykicał (dosłownie) z góry.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Śnieżny Szczyt
/ ćśś... może być ciemniejszy niż jaśniejszy... bo ja tak mówię . Nie, a tak na poważnie to jestem od kilku dni w trakcie edycji, łącznie z "cieniami", więc niedługo będzie wersja, niewprowadzająca ludzi w błąd! *entuzjazm*/
Widać oboje mieli więcej wspólnego niż chcieliby sami przyznać... ponoć podobne osoby często się kłócą. Nawet jeśli walka miałaby się dłużyć dzień, dwa, trzy, miesiąc - nie odpuści. I ta zawziętość kiedyś na pewno sprowadzi na nich kłopoty, a własna duma zabije.
Po kolejnym nieudanym ataku przeciwnika, odskoczył w bok, dość zwinnie jak na niego. Może nie było w tym uniku gracji, czy obecnej wszędzie elegancji, ale nie miało to dlań większego znaczenia. Ważniejszym było wygrać, nie ważne jak.
Skracając znacznie, zrobił sobie chwilową przerwę, sprawiając niemalże na pewno wrażenie zmęczonego... Zapewne równie nieudolnie co ataki całej trójki. W żadnym wypadku nie miało zostać to odebrane, jako marna próba zmuszenia przeciwnika do "opuszczenia gardy", po prostu mogło zostać źle zinterpretowane, do czego Was tak podstępnie zmuszam. Obszedł wilka raz i drugi, jakby szukając jawnie jakiegoś słabego punktu... o ile faktycznie go szukał, wszak nikt nie ma pewności, że to co pisze dziwny user jest 100% prawdą, a nie zrobieniem wody z mózgu. W każdym razie, nie przedłużając, gdyż miało być krótko: raz jeszcze wymierzył atak kłami, jednak tym razem w kark wilka.
Widać oboje mieli więcej wspólnego niż chcieliby sami przyznać... ponoć podobne osoby często się kłócą. Nawet jeśli walka miałaby się dłużyć dzień, dwa, trzy, miesiąc - nie odpuści. I ta zawziętość kiedyś na pewno sprowadzi na nich kłopoty, a własna duma zabije.
Po kolejnym nieudanym ataku przeciwnika, odskoczył w bok, dość zwinnie jak na niego. Może nie było w tym uniku gracji, czy obecnej wszędzie elegancji, ale nie miało to dlań większego znaczenia. Ważniejszym było wygrać, nie ważne jak.
Skracając znacznie, zrobił sobie chwilową przerwę, sprawiając niemalże na pewno wrażenie zmęczonego... Zapewne równie nieudolnie co ataki całej trójki. W żadnym wypadku nie miało zostać to odebrane, jako marna próba zmuszenia przeciwnika do "opuszczenia gardy", po prostu mogło zostać źle zinterpretowane, do czego Was tak podstępnie zmuszam. Obszedł wilka raz i drugi, jakby szukając jawnie jakiegoś słabego punktu... o ile faktycznie go szukał, wszak nikt nie ma pewności, że to co pisze dziwny user jest 100% prawdą, a nie zrobieniem wody z mózgu. W każdym razie, nie przedłużając, gdyż miało być krótko: raz jeszcze wymierzył atak kłami, jednak tym razem w kark wilka.
Re: Śnieżny Szczyt
The member 'Kahei' has done the following action : Generator Losowy
'Kość 100-ścienna' :
'Kość 100-ścienna' :
Strona 3 z 19 • 1, 2, 3, 4 ... 11 ... 19
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski
Strona 3 z 19
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach