Śnieżny Szczyt
+10
Narkomanthik
Räum
Nenille
Kahei
Lethys
Icy
Inter
Rahnai
Nivis
Savrael
14 posters
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski
Strona 2 z 19
Strona 2 z 19 • 1, 2, 3 ... 10 ... 19
Re: Śnieżny Szczyt
Westchnął marszcząc nos. - Sam nie wiem.. Potrzebuję jeszcze trochę czasu.. Ten biały wilk, którego Icy zaatakowała.. muszę się dowiedzieć o nim coś więcej. - Większość zdania była jego własnymi myślami, wypowiedzianymi nagłos.
-A, no tak, muszę cię wtajemniczyć.A więc ten biały wilk rozpanoszył się na nieoficjalnych terenach watahy Icy, zaprowadził mnie tutaj, w zasadzie nie jestem pewien po co, i ledwo co zdążył powiedzieć mi o sobie pare słów kiedy ta brązowa wparowała z obstawą i go zaatakowała,a on uciekł, tyle.- Milczał przez chwilę, po czym roześmiał się i trącił ją w bark. - Jeśli nie dołączę do watahy Kaheia..to..to nie będziemy mogli się spotykać,widywać?- rozważał taką opcje, w końcu ich wataha może gdzieś wyruszyć, a on może nie odnaleźć ich w gęstej głuszy. Nie chciał stracić kontaktu z czarną waderą. Posmutniał nieco.
-A, no tak, muszę cię wtajemniczyć.A więc ten biały wilk rozpanoszył się na nieoficjalnych terenach watahy Icy, zaprowadził mnie tutaj, w zasadzie nie jestem pewien po co, i ledwo co zdążył powiedzieć mi o sobie pare słów kiedy ta brązowa wparowała z obstawą i go zaatakowała,a on uciekł, tyle.- Milczał przez chwilę, po czym roześmiał się i trącił ją w bark. - Jeśli nie dołączę do watahy Kaheia..to..to nie będziemy mogli się spotykać,widywać?- rozważał taką opcje, w końcu ich wataha może gdzieś wyruszyć, a on może nie odnaleźć ich w gęstej głuszy. Nie chciał stracić kontaktu z czarną waderą. Posmutniał nieco.
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
- Dlaczego nie? Nie widzę żadnych przeszkód. Ale jeśli Lider wyda rozkaz pójścia za nim to tak zrobię.
Nie zawahała się, więc z pewnością była zdecydowana i podjęła decyzję. Wierność mogła być zarówno jej zaletą, jak i wadą. A skoro dołączyła do Kiheitai to zostanie w nim nie ważne co. Ale po co miała teraz się zajmować takimi myślami, przecież nigdzie nie wyruszali. Wstała obchodząc Intera dookoła i korzystając ze swojego mniejszego wzrostu, jak i szybkości skoczyła mu na grzbiet i ugryzła lekko w kark ciągnąc mu sierść z wyraźnym rozbawieniem.
- Pożycz mi trochę futra, ciężko się czarnemu wilkowi skryć na takich terenach jak te.
Po czym obśliniła mu ucho i podjęła próbę wdrapania się na grzbiet, przez co zawisła w powietrzu przewieszona przez niego jak naleśnik. Zamachała łapami z rozbawieniem próbując dosięgnąć nimi podłoża, ale była zbyt mała... tak jakby to ją miało zniechęcić do dalszych prób.
Nie zawahała się, więc z pewnością była zdecydowana i podjęła decyzję. Wierność mogła być zarówno jej zaletą, jak i wadą. A skoro dołączyła do Kiheitai to zostanie w nim nie ważne co. Ale po co miała teraz się zajmować takimi myślami, przecież nigdzie nie wyruszali. Wstała obchodząc Intera dookoła i korzystając ze swojego mniejszego wzrostu, jak i szybkości skoczyła mu na grzbiet i ugryzła lekko w kark ciągnąc mu sierść z wyraźnym rozbawieniem.
- Pożycz mi trochę futra, ciężko się czarnemu wilkowi skryć na takich terenach jak te.
Po czym obśliniła mu ucho i podjęła próbę wdrapania się na grzbiet, przez co zawisła w powietrzu przewieszona przez niego jak naleśnik. Zamachała łapami z rozbawieniem próbując dosięgnąć nimi podłoża, ale była zbyt mała... tak jakby to ją miało zniechęcić do dalszych prób.
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera wyłoniła się zza szczytu i rozpędziwszy się zaryła tyłkiem lądując tuż obok białasa.
-No, znalazłam Cię!- Miała banana na pysku, lecz dopiero po chwili skapnęła się, że nie jest tu sama. O, to ta sama samica, którą widziała wcześniej. Ta od Kahei'a.
Zastanawiała się czy przypadkiem nie wparowała w środku ich rozmowy, co mogło być nader nieuprzejme. Trudno. Zmalał jej banan, jednakże został jeszcze na twarzy.
-No, znalazłam Cię!- Miała banana na pysku, lecz dopiero po chwili skapnęła się, że nie jest tu sama. O, to ta sama samica, którą widziała wcześniej. Ta od Kahei'a.
Zastanawiała się czy przypadkiem nie wparowała w środku ich rozmowy, co mogło być nader nieuprzejme. Trudno. Zmalał jej banan, jednakże został jeszcze na twarzy.
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
- Właśnie to mnie wkurza w waszym stadzie, to bezwzględne posłuszeństwo. - mruknął cicho, ale nie zdązył się nawkurzać bo czarna wlazła mu na grzbiet.
- Nie wkurza cię jego biała barwa? - zaśmiał się wykręcając łeb by na nią spojrzeć, oraz by uwolnić swe zmaltretowane ucho.
- Zobaczymy, jak to wyjdzie. - Wstał z ziemi tuż po tym jak Narko wyjechała mu przed nos zadem. -Witaj. - skinął jej pyskiem, postanawiając zrobić Raum przejażdżkę. - Te, na góże, trzymaj się - wyszczerzył kły i zaczął truchtać po niewielkiej, płaskiej powierzchni jaką była ścieżka.
- Nie wkurza cię jego biała barwa? - zaśmiał się wykręcając łeb by na nią spojrzeć, oraz by uwolnić swe zmaltretowane ucho.
- Zobaczymy, jak to wyjdzie. - Wstał z ziemi tuż po tym jak Narko wyjechała mu przed nos zadem. -Witaj. - skinął jej pyskiem, postanawiając zrobić Raum przejażdżkę. - Te, na góże, trzymaj się - wyszczerzył kły i zaczął truchtać po niewielkiej, płaskiej powierzchni jaką była ścieżka.
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera spojrzała na przybyłą i skinęła do niej łbem na przywitanie. Poza tym gestem - na jej pysku nie zawitał nawet cień uśmiechu. Nie, nie chodziło o to, że nie lubi Narko, nic do niej przecież nie miała. I zdążyła też z nią zamienić kilka słów wcześniej.. Więc ogółem relacja między wilczycami przedstawiała się raczej pozytywnie.
Nenille jednak przestała zawracać sobie głowę czynnikami zwnętrznymi, a jako iż opanowanie to jedna z cech, którą mogła się poszczycić, po prostu nie pozwoliła emocjom wtargnąć na twarz i wpłynąć na jej wyraz. Szafirowe ślepia srebrzystej samicy znów spoczęły na walczących, a userka w międzyczasie jeszcze raz powtórtzy, że Rahnai nie wybiegł, lecz dalej jest w temacie. Tylko że akcja została wstrzymana.
Dlatego też w tym momencie postać Nenille zamiera. Coby nie zaśmiecać tematu, gdyż tak naprawdę walka trwa przecież tylko kilka momentów, prawda? A kiedy co chwilę opisuje się reakcję obserwatorów, kiedy w rzeczywistości akcja się nie toczy - nie ma to najmniejszego sensu i tylko sprawia wrażenie przedłużania całej sprawy.
Nenille jednak przestała zawracać sobie głowę czynnikami zwnętrznymi, a jako iż opanowanie to jedna z cech, którą mogła się poszczycić, po prostu nie pozwoliła emocjom wtargnąć na twarz i wpłynąć na jej wyraz. Szafirowe ślepia srebrzystej samicy znów spoczęły na walczących, a userka w międzyczasie jeszcze raz powtórtzy, że Rahnai nie wybiegł, lecz dalej jest w temacie. Tylko że akcja została wstrzymana.
Dlatego też w tym momencie postać Nenille zamiera. Coby nie zaśmiecać tematu, gdyż tak naprawdę walka trwa przecież tylko kilka momentów, prawda? A kiedy co chwilę opisuje się reakcję obserwatorów, kiedy w rzeczywistości akcja się nie toczy - nie ma to najmniejszego sensu i tylko sprawia wrażenie przedłużania całej sprawy.
Ostatnio zmieniony przez Nenille dnia Wto Kwi 26, 2011 7:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
Narkomanthik zrobiła minę w stylu: 'jasięteżchcedosiąść'. Jednak po ostatniej sytuacji wolała klapnąć i się jedynie przyglądać poczynaniom wilków.
Zerknęła na śliską powierzchnię, zapewne się zaraz wywalą, stwierdziła, jednak nie podzieliła się z nimi tą informacją.
Narkomanthik zaczęła chichotać, ponieważ ujeżdżanie białasa przez czarna waderę wyglądało dość zabawnie. Zaraz się wywalą.
Skupiła się, aż jej ogon zesztywniał i raz kibicowała waderze, a raz Interowi. Dzisiejszy jej humor był jakoś dziwny... E tam, bywa.
Kątem oka spostrzegła reakcję Nenille na jej przybycie. W odpowiedzi Narkomanthik machnęła do niej ogonem. Można by rzec, że gdyby nie kości wyleciałby on i pacnął waderę w pysk, która tak jakby zamarła. I dopiero teraz Narkomanthik spostrzegła walkę, która tak jakby zamarła. Na chwilę przestała kibicować, lecz zaraz znowu powróciła do tego ujmującego zajęcia.
Zerknęła na śliską powierzchnię, zapewne się zaraz wywalą, stwierdziła, jednak nie podzieliła się z nimi tą informacją.
Narkomanthik zaczęła chichotać, ponieważ ujeżdżanie białasa przez czarna waderę wyglądało dość zabawnie. Zaraz się wywalą.
Skupiła się, aż jej ogon zesztywniał i raz kibicowała waderze, a raz Interowi. Dzisiejszy jej humor był jakoś dziwny... E tam, bywa.
Kątem oka spostrzegła reakcję Nenille na jej przybycie. W odpowiedzi Narkomanthik machnęła do niej ogonem. Można by rzec, że gdyby nie kości wyleciałby on i pacnął waderę w pysk, która tak jakby zamarła. I dopiero teraz Narkomanthik spostrzegła walkę, która tak jakby zamarła. Na chwilę przestała kibicować, lecz zaraz znowu powróciła do tego ujmującego zajęcia.
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
- Taka jest zasada stada. Słuchałeś się swojego ojca i matki, prawda? A potem musisz się słuchać Przywódcy... chyba, że sam nim zostaniesz, ale to nie jest takie znowu proste. Tak czy inaczej nie widzę w tym nic złego, gdybym się na to nie godziła to nie dołączyłabym do watahy.
Obok jej białego rumaka wylądowało coś, co okazało się wilczycą. Co więcej, znajomą wilczycą! Mruknęła coś pod nosem, ale nie przywitała się - zamiast tego jej wierzchowiec pognał do przodu, a ona automatycznie 'wcisnęła' się w jego futro wbijając w niego pazury. Może nie jakoś mocno, ale chyba nie chciała wylądować na ziemi.
- Spadnę i będziesz miał wyrzuty sumienia!
Poinformowała go patrząc z zafascynowaniem na ścieżkę, którą truchtał. Z tej perspektywy wyglądała zupełnie inaczej - z pewnością był to ciekawy widok.
Obok jej białego rumaka wylądowało coś, co okazało się wilczycą. Co więcej, znajomą wilczycą! Mruknęła coś pod nosem, ale nie przywitała się - zamiast tego jej wierzchowiec pognał do przodu, a ona automatycznie 'wcisnęła' się w jego futro wbijając w niego pazury. Może nie jakoś mocno, ale chyba nie chciała wylądować na ziemi.
- Spadnę i będziesz miał wyrzuty sumienia!
Poinformowała go patrząc z zafascynowaniem na ścieżkę, którą truchtał. Z tej perspektywy wyglądała zupełnie inaczej - z pewnością był to ciekawy widok.
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Śnieżny Szczyt
Cóż, no niby tak, przedłuża się sprawę, ale userka Intera nie miała zamiaru nie grać w fabule do okolic piątku i tracić zabawy tylko przez to że w temacie jest zamrożona jakaś walka. A wybiegnięcie postaci też nie wchodziło w grę.
Bez obaw, Inter nie zamierzał się przewracać, czuł jakąś wrodzoną umiejętność nie-przewracania-się na górskich stokach.Chociaż gdy wchodził na górę nie było mu łatwo. W tymże momencie zasuwał ścieżką, skręcając co jakiś czas gwałtownie, aż zatrzymał się w połowie wysokości śnieżnej skały.
- Może chcesz pooglądać widoki? - zaproponował, postanawiając nie rozmawiać już o stadzie Kaheia.Zdecyduje gdy dowie się więcej od tajemniczego, białego nieznajomego, a właściwie znajomego, bo poznał już jego imię.
Bez obaw, Inter nie zamierzał się przewracać, czuł jakąś wrodzoną umiejętność nie-przewracania-się na górskich stokach.Chociaż gdy wchodził na górę nie było mu łatwo. W tymże momencie zasuwał ścieżką, skręcając co jakiś czas gwałtownie, aż zatrzymał się w połowie wysokości śnieżnej skały.
- Może chcesz pooglądać widoki? - zaproponował, postanawiając nie rozmawiać już o stadzie Kaheia.Zdecyduje gdy dowie się więcej od tajemniczego, białego nieznajomego, a właściwie znajomego, bo poznał już jego imię.
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Czując, że się zatrzymują zmniejszyła nacisk na jego boki ostatecznie puszczając go łapami i zsuwając się na ziemię. Przeszła przed niego, jednak zamiast podziwiać widoki, obróciła się łbem w jego stronę i... podjęła próbę pożarcia jego pyska. Tak, rozwarła szczęki i zacisnęła je - w miarę delikatnie! - właśnie na jego pysku, co z boku pewnie wyglądało bardzo dziwnie i przekomicznie. Początkowo oparła sobie jęzor na jego nosie, ale ostatecznie zaczęła nim układać jego futerko. Oczywiście nie było tego widać, bo wszystko działo się wewnątrz jej paszczy, ale towarzyszyły temu charakterystyczne dźwięki zbliżone do popularnego 'nomnomnom', a Räum machała energicznie ogonem zadowolona z takiego obrotu akcji.
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Śnieżny Szczyt
Po dłuższej chwili kibicowanie się jej znudziło, tak więc przysiadłą na brzegu szczytu i zaczęła sobie, od tak rozmyślać.
Cóż mam pisać? Wadera se capnęła i tyle. Jak mają jakieś pytania, śmiało. Odpowie. Aktualnie nie ma nic do robienia, więc się po prostu hibernuje.
*hibernacja mode-on*
Cóż mam pisać? Wadera se capnęła i tyle. Jak mają jakieś pytania, śmiało. Odpowie. Aktualnie nie ma nic do robienia, więc się po prostu hibernuje.
*hibernacja mode-on*
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Obserwował ją przez dłuższą chwilę, a kiedy postanowiła zjeść jego pysk zrobił istną minę "lolwtf". Po chwili jednak spodobało mu się owe omnomnowanie.
Zamachał energicznie ogonem wyrażając tym swój entuzjazm. Nie miał jak otworzyć pyska, a nawet jeśli by mógł, nie próbowałby. Mogło by to zostać przez Raum źle zrozumiane albo co..
I jak tu ma się jej zrewanżować?:c Zatrzepotał oczami i tyle. A do tego zaczerwienił się na policzkach, bądź co bądź to był niemalże pocałunek!
Zamachał energicznie ogonem wyrażając tym swój entuzjazm. Nie miał jak otworzyć pyska, a nawet jeśli by mógł, nie próbowałby. Mogło by to zostać przez Raum źle zrozumiane albo co..
I jak tu ma się jej zrewanżować?:c Zatrzepotał oczami i tyle. A do tego zaczerwienił się na policzkach, bądź co bądź to był niemalże pocałunek!
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
W końcu cofnęła się i usiadła ziewając przeciągle. Skopiowała jego trzepotanie rzęsami, mruknęła coś o różowieniu się sierści i spadła do tyłu turlając się w dół wymachując łapami kiedy się tylko da.
- Wzioom, broom, pfsh!
Wraz z trzecim dźwiękiem czarna wadera zatrzymała się rozkładając plackiem na śniegu (grzbietem do góry) i ... zasnęła. Zajęło jej to parę sekund i tylko jeszcze ostatnią resztą świadomości machnęła ogonem parę razy, po czym i on znieruchomiał.
(Jutro wstaję 5:30, więc się zbieram... dobranoc ^^)
- Wzioom, broom, pfsh!
Wraz z trzecim dźwiękiem czarna wadera zatrzymała się rozkładając plackiem na śniegu (grzbietem do góry) i ... zasnęła. Zajęło jej to parę sekund i tylko jeszcze ostatnią resztą świadomości machnęła ogonem parę razy, po czym i on znieruchomiał.
(Jutro wstaję 5:30, więc się zbieram... dobranoc ^^)
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Śnieżny Szczyt
Łomatko, samobójczyni! Basior w trybie turbo biegł za waderą, gdy w końcu do niej dopadł był przerażony i dostał palpitacji serca. Przyłożył ucho do jej pier.. em..klatki piersiowej. Oddycha? Serce bije? Tak.Uf., wystraszyła go.
Usiadł obok niej i owinął się białą kitą. Po dłuższej chwili zdał sobie sprawę że niemal zasnął. Basior ziewnął szeroko i ułożył się na śniegu obok Raum po czym oddał w objęcia morfeusza.
Usiadł obok niej i owinął się białą kitą. Po dłuższej chwili zdał sobie sprawę że niemal zasnął. Basior ziewnął szeroko i ułożył się na śniegu obok Raum po czym oddał w objęcia morfeusza.
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Niestety, ona też nie zabawi tu dłużej. Ale jeszcze wróci... Zapewne.
Wadera wytruchtała z terenu gór, licząc, że dwójka alf sobie poradzi. *nmjt*
Wadera wytruchtała z terenu gór, licząc, że dwójka alf sobie poradzi. *nmjt*
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
(Znalazłam chwilę, to odpisuję. To nie znaczy, że mam już czas na regularne odpisywanie. Nie mam. Jednorazowo znalazłam moment na post.
I byłoby miło, gdybyście przestali od wejścia traktować każdego jak nałogowego kłamcę. Wczoraj poszłam, bo musiałam. Nie wiem, dlaczego doszukujecie się w tym celowej ucieczki od gry.)
- Och, jak szlachetnie - mruknął pod nosem, gdy nim zdążył się oddalić, rzuciła się na niego ta narwana wadera, którą już wcześniej, najwyraźniej, świerzbiły łapy. Gdyby jeszcze przyszła sama, w porządku. Ale ona potrzebowała aż takiej obstawy? No, naprawdę, jak królowa. Śmieszne.
Unikając ataku samicy (nie wiem, czy do końca ogarniam zasady. Icy wykonała nieskuteczny atak, si? W razie czego proszę mnie poprawić), nie powstrzymał rozbawienia, mówiąc już głośniej.
- To doprawdy dla mnie zaszczyt, że tak szanowne towarzystwo ma ochotę skalać swe szlachetne łapy mą krwią. Zaiste, spłynęła na mnie wasza łaska. Skoro jednak aż tak się przygotowaliście, przychodząc tu całą chmarą, to co, może ja sobie usiądę, wy obijecie mi pysk tak, jak wszyscy tego pragniecie, a potem się rozejdziemy. Wy zadowoleni, dumni z tak chwalebnego zwycięstwa - tylu na jednego to doprawdy wielkie ryzyko! - ja trochę mniej, ale za to szczerze rozbawiony waszą postawą. I wszyscy będą zadowoleni.
To nie była próba wymigania się od walki. Choć doskonale wiedział, że jest na przegranej pozycji, uciekać nie zamierzał. Ani tym bardziej płaszczyć się przed narwańcami. Choć nie uważał się za lepszego od nich, nie był także gorszy. W jego mniemaniu byli sobie równi. Skoro jednak tamci tak pragnęli udowodnić, jacy są odważni, urządzając taki cyrk, niech tak będzie. Co im będzie psuł humor.
Oczywiście, to nie było tak, że zgrywał bohatera. Bał się - tylko idioci się nie boją. Ale na pewno nie zamierzał uznawać wyższości tych tu, o. Już wolał spłynąć krwią. Trudno, jakoś się wykuruje. Albo i nie.
W każdym razie, aby nie pozostać dłużnym, wzruszył lekko barkami i doskoczył do wadery z próbą dosięgnięcia jej swoimi pazurami. Jeśli tak bardzo chce walki, to niech ją ma. Rahnai zapewne przegra, ona wygra i będzie się z tym obnosić. Trudno. Takie życie.
I byłoby miło, gdybyście przestali od wejścia traktować każdego jak nałogowego kłamcę. Wczoraj poszłam, bo musiałam. Nie wiem, dlaczego doszukujecie się w tym celowej ucieczki od gry.)
- Och, jak szlachetnie - mruknął pod nosem, gdy nim zdążył się oddalić, rzuciła się na niego ta narwana wadera, którą już wcześniej, najwyraźniej, świerzbiły łapy. Gdyby jeszcze przyszła sama, w porządku. Ale ona potrzebowała aż takiej obstawy? No, naprawdę, jak królowa. Śmieszne.
Unikając ataku samicy (nie wiem, czy do końca ogarniam zasady. Icy wykonała nieskuteczny atak, si? W razie czego proszę mnie poprawić), nie powstrzymał rozbawienia, mówiąc już głośniej.
- To doprawdy dla mnie zaszczyt, że tak szanowne towarzystwo ma ochotę skalać swe szlachetne łapy mą krwią. Zaiste, spłynęła na mnie wasza łaska. Skoro jednak aż tak się przygotowaliście, przychodząc tu całą chmarą, to co, może ja sobie usiądę, wy obijecie mi pysk tak, jak wszyscy tego pragniecie, a potem się rozejdziemy. Wy zadowoleni, dumni z tak chwalebnego zwycięstwa - tylu na jednego to doprawdy wielkie ryzyko! - ja trochę mniej, ale za to szczerze rozbawiony waszą postawą. I wszyscy będą zadowoleni.
To nie była próba wymigania się od walki. Choć doskonale wiedział, że jest na przegranej pozycji, uciekać nie zamierzał. Ani tym bardziej płaszczyć się przed narwańcami. Choć nie uważał się za lepszego od nich, nie był także gorszy. W jego mniemaniu byli sobie równi. Skoro jednak tamci tak pragnęli udowodnić, jacy są odważni, urządzając taki cyrk, niech tak będzie. Co im będzie psuł humor.
Oczywiście, to nie było tak, że zgrywał bohatera. Bał się - tylko idioci się nie boją. Ale na pewno nie zamierzał uznawać wyższości tych tu, o. Już wolał spłynąć krwią. Trudno, jakoś się wykuruje. Albo i nie.
W każdym razie, aby nie pozostać dłużnym, wzruszył lekko barkami i doskoczył do wadery z próbą dosięgnięcia jej swoimi pazurami. Jeśli tak bardzo chce walki, to niech ją ma. Rahnai zapewne przegra, ona wygra i będzie się z tym obnosić. Trudno. Takie życie.
Ostatnio zmieniony przez Rahnai dnia Sro Kwi 27, 2011 1:38 pm, w całości zmieniany 1 raz
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
The member 'Rahnai' has done the following action : Generator Losowy
'Kość 100-ścienna' :
'Kość 100-ścienna' :
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera wróciła z nowu, lecz tym razem nie sama. No, dobrze, nigdzie nie przytaszczyła ze sobą jakiegoś wilka, lecz w pysku trzymała ćmę. Za skrzydełko. Jak ten jenot tam napisał.. Śniegowa Góra, tak? Czyli w jej skromnym domniemaniu - Śnieżny Szczyt. Hm, coż za zbieg okoliczności, akurat w tym miejscu, gdzie odbywała się walka.
Wszedłszy na ową górę, wadera rozejrzała się uważnie. Właściwie, to gdzie jest ten jenot?
Przesiedziała tu wczoraj niemal całą wczorajszą noc, i nie zauważyła, żeby zwierzak ten tu wchodził. No, trudno, poczeka. I tak musi obejrzeć walkę. Usiadła więc tam gdzie wcześniej - tyle że nie było już Lethysa. Wypluła martwą ćmę i przytrzymała łapą jej skrzydełko, by silniejszy powiew wiatru prypadkiem nie zabrał ze sobą tego nocnego owada.
Wszedłszy na ową górę, wadera rozejrzała się uważnie. Właściwie, to gdzie jest ten jenot?
Przesiedziała tu wczoraj niemal całą wczorajszą noc, i nie zauważyła, żeby zwierzak ten tu wchodził. No, trudno, poczeka. I tak musi obejrzeć walkę. Usiadła więc tam gdzie wcześniej - tyle że nie było już Lethysa. Wypluła martwą ćmę i przytrzymała łapą jej skrzydełko, by silniejszy powiew wiatru prypadkiem nie zabrał ze sobą tego nocnego owada.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
Przybył, z dumnie uniesionym pyskiem, z którego zwisała żywa jeszcze ćuma. To chyba o to miejsce chodziło, prawda? No bo jest i góra i śnieg.. Chyba. Widząc tu i tam jakieś towarzystwo, prychnął pogardliwie. On ma ćmę, on jest super bohaterem, a oni tam.. O. Kogo on widział. Co prawda nie były to same znajome pyski, ale niektórych skądś poniekąd kojarzył. Dostrzegł drugiego łowcę ćmów - a raczej łowczynię. Podreptał do niej i usiadł tuż obok, rozglądając się samym wzrokiem dookoła. -Tsso tutahj?- Wymamrotał do Nen, a ćuma po raz kolejny strzeliła mu w pysk całym, owłosionym cielskiem.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera przeniosła wzrok na Mestora i zobaczywszy ćmę w jego pysku, skinęła łbem na znak potwierdzenia.
- Ponoć tu. Ale nigdzie tego jenota nie widzę.. - powiedziała i zerknęła jeszcze w kierunku walczących. Następnie jej szafirowe ślepia znów spoczęły na wilku.
- Gdzie znalazłeś swoją ćmę? - zagaiła.
- Ponoć tu. Ale nigdzie tego jenota nie widzę.. - powiedziała i zerknęła jeszcze w kierunku walczących. Następnie jej szafirowe ślepia znów spoczęły na wilku.
- Gdzie znalazłeś swoją ćmę? - zagaiła.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
-Hamhr.. pohnobo ten skuhaniec złomał łopę. Możo mahs phoblemy s dojhsciem?- Powiedział, ale jakby sam do siebie. A nawet nie jakby - po prostu mówił sam do siebie, tak. -Na bhegu eziora, niedaleko noshych tserenów.- Odpowiedział po chwili grzecznie, jak to na dżentelmena przystało.. dżentelmena? Czyżby?
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera uśmiechnęła się pod nosem.
- Może... - przytkaknęła na jego słowa z lekkim rozbawieniem.
- Moja też była niedaleko naszych terenów, w Lesie Świetlików. Niedaleko spróchniałego pnia. - powiedziała, opatulając łapy ogonem. Cóż, jej ćma nie miała tyle szczęścia i była już niestety martwa przez gwałtwowny atak, jaki na nią nastąpił.
- Może... - przytkaknęła na jego słowa z lekkim rozbawieniem.
- Moja też była niedaleko naszych terenów, w Lesie Świetlików. Niedaleko spróchniałego pnia. - powiedziała, opatulając łapy ogonem. Cóż, jej ćma nie miała tyle szczęścia i była już niestety martwa przez gwałtwowny atak, jaki na nią nastąpił.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
-A hakie mhałaś pseskofff...dy?- Zapytał się, nieudawanie zainteresowany. On sam przeszedł takie trudy, że myślał, iż nic nie może przebić jego poświęcenia. Nagle poczuł, jak coś kręci mu się w gardle. Złapał szybko w pazury ćmę, krztusząc się. Khek, khek.. plump. Ale nieee, to nie był kłaczek. Był to dorodny, tłusty świetlik, który postanowił wrócić z jego żołądka do świata zewnętrznego. Sprytna cholerka, ach. Ćmie skrzydełko znów wepchnął sobie pomiędzy zęby. Tym razem jednak jego łapa była lepiej przygotowana do działania. W każdej, najmniej spodziewanej chwili. Honk.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera skrzywia się, kiedy z gardła samca wyleciał świetlik.
- Hej... Jenot prosił o nocne motyle, a nie robaczki świętojańskie. - powiedziała półżartem i uśmiechnęła się.
- Wąż. - odparła krótko.
- Nie wiem, czy był jadowity i prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że tam będzie. Ale udało mi się go odciągnąć. A ty napotkałeś na jakieś trudności? - spytała zaciekawiona i zastrzygła uchem.
- Hej... Jenot prosił o nocne motyle, a nie robaczki świętojańskie. - powiedziała półżartem i uśmiechnęła się.
- Wąż. - odparła krótko.
- Nie wiem, czy był jadowity i prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że tam będzie. Ale udało mi się go odciągnąć. A ty napotkałeś na jakieś trudności? - spytała zaciekawiona i zastrzygła uchem.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Śnieżny Szczyt
-Tho byhło nahędzie pomosnice.- Stwierdził, mając na myśli świetlika. -Nie pshepadam za we..nszami. Mhałem żapy, wodę, yy pajonka. Ale ho nie spotkołem.- Opowiedział pokrótce swoją pasjonującą przygodę. Łapą delikatnie trącił swoje wibrysy - wąsiki. Tak jakoś, odruchowo. -Nohohoh.. shrr.. cemno sie hobi, a enota nie ma..- Jęknął. Tak, to była zła informacja dla niego. Znów dostanie ataku paniki.. eh.
...
Przysnął sobie, na szczęście. Ćma dalej tkwiła bezpiecznie w jego zębach. Nikt mu jej raczej nie ukradnie.. zresztą, ma bardzo czuły sen.
...
Przysnął sobie, na szczęście. Ćma dalej tkwiła bezpiecznie w jego zębach. Nikt mu jej raczej nie ukradnie.. zresztą, ma bardzo czuły sen.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Strona 2 z 19 • 1, 2, 3 ... 10 ... 19
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski
Strona 2 z 19
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach