Spróchniały pień
+7
Räum
Narkomanthik
Inter
Kahei
Kamira
Nenille
Savrael
11 posters
MoonCall :: Kraina :: Las Świetlików
Strona 9 z 9
Strona 9 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Re: Spróchniały pień
The member 'Azhrarn' has done the following action : Generator Losowy
'Kość 50-ścienna' :
'Kość 50-ścienna' :
Re: Spróchniały pień
// właściwie po ataku Nen powinna chyba paść? Tak mi wyszło z obliczeń. //
Po chybionym ataku, gotów odwrócić się i zaatakować raz jeszcze, jednak puma dosłownie padła mu przed łapy, dobita przez Nen. Dysząc ciężko z przemęczenia, nie cieszył się ze zwycięstwa, bowiem nie miał siły... albo nadal do niego nie dotarło, że potrafili pokonać coś "takiego". W każdym razie z ledwością wrócił do swojej zdobyczy i uwalił się przed nią, dając sobie czas na odpoczynek, krótką przerwę.
Ale zaraz, zaraz... wydawało mu się, że wgapiają się w niego cztery pary ślepi. Czyżby zajączek i Krgar, pfu, szop, nadal tutaj siedzieli? A może to tylko zwidy i faktycznie uciekli podczas walki z pumą? Wszak niejednego by to przeraziło...
Po chybionym ataku, gotów odwrócić się i zaatakować raz jeszcze, jednak puma dosłownie padła mu przed łapy, dobita przez Nen. Dysząc ciężko z przemęczenia, nie cieszył się ze zwycięstwa, bowiem nie miał siły... albo nadal do niego nie dotarło, że potrafili pokonać coś "takiego". W każdym razie z ledwością wrócił do swojej zdobyczy i uwalił się przed nią, dając sobie czas na odpoczynek, krótką przerwę.
Ale zaraz, zaraz... wydawało mu się, że wgapiają się w niego cztery pary ślepi. Czyżby zajączek i Krgar, pfu, szop, nadal tutaj siedzieli? A może to tylko zwidy i faktycznie uciekli podczas walki z pumą? Wszak niejednego by to przeraziło...
Re: Spróchniały pień
Raum patrzyła się nieco pusto na konającą pumę i usiadła ciężko wywalając język na wierzch. Krew na jej grzbiecie co prawda już nie płynęła, gdyż rana powoli się zasklepiała ale ból nadal był olbrzymi. W końcu podeszła do swojej nogi jelenia i jakby nigdy nic powróciła do jedzenia kompletnie nie odczuwając tego, że właśnie pokonali pumę. Szok?
- Może weźmiemy ze sobą jej łeb i wystawimy na pokaz, by przestrzec wrogów?
Mruknęła cicho, jednak było to dosłyszalne. Po prostu nie miała siły krzyczeć.
- Może weźmiemy ze sobą jej łeb i wystawimy na pokaz, by przestrzec wrogów?
Mruknęła cicho, jednak było to dosłyszalne. Po prostu nie miała siły krzyczeć.
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Spróchniały pień
Zajączek wciąż sobie kicał, co bardzo denerwowało Aza. Biedak padł sobie przy przywódcy i, nie mogąc się ruszyć, tylko kłapał zębami na zajęczaka, który się tu bezczelnie panoszył. Szop natomiast pewnie coś ukradł i zwiał, wszak źle mu z oczu patrzyło...
- To jest chociaż jadalne? - zapytał, dysząc i raz po raz wylizując sobie rany. Oczywiście pytanie dotyczyło padłej pumy.
- To jest chociaż jadalne? - zapytał, dysząc i raz po raz wylizując sobie rany. Oczywiście pytanie dotyczyło padłej pumy.
Re: Spróchniały pień
- Idealny pomysł, jednak nie widzę chętnych jego wykonania. Wszyscy są zmęczeni i ranni. - Jego spojrzenie mimowolnie powędrowało na Nen, która jako jedyna nie odniosła dzisiaj żadnych obrażeń. To się nazywa "zawodowy cziter". W każdym razie propozycja Raum przypadła mu do gustu, pewnie sam się z tym pobawi jak już odpocznie.
- A kto ją tam wie...możesz być pierwszym, który spróbuje. - Rzucił do Az'a, a jego pysk znów opanowała markotna mina. Nawet nie miał ochoty na jedzenie.
- A kto ją tam wie...możesz być pierwszym, który spróbuje. - Rzucił do Az'a, a jego pysk znów opanowała markotna mina. Nawet nie miał ochoty na jedzenie.
Re: Spróchniały pień
Wadera nadal była w pozycji bojowej, jakby nie wierząc w to, co się właśnie stało. Stała tak w miejscu przez dłuższą chwilę, dysząc ciężko, a następnie obrzuciła obecnych uważnym spojrzeniem. Dopiero teraz spostrzegła, w jak okropnym są stanie. Ha! No i całe szczęście, że wzięła ze sobą buteleczkę z wywarem.
Ruszyła się w końcu z miejsca, i nic nie mówiąc, chwyciła flakonik zębami i wróciła do towarzyszy. Teraz dylemat.. Kogo uzdrowić? Najpewniej Przywódcę, aczkolwiek dylemat wciąż pozostawał.
// myślicie, że mogę podzielić jedną dawke eliksiru na trzy części i zamiast 50 PŻ, każdy z was otrzymałby powiedzmy po 16? //
Ruszyła się w końcu z miejsca, i nic nie mówiąc, chwyciła flakonik zębami i wróciła do towarzyszy. Teraz dylemat.. Kogo uzdrowić? Najpewniej Przywódcę, aczkolwiek dylemat wciąż pozostawał.
// myślicie, że mogę podzielić jedną dawke eliksiru na trzy części i zamiast 50 PŻ, każdy z was otrzymałby powiedzmy po 16? //
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Spróchniały pień
Wykonał ruch, który niewątpliwie był próbą uniesienia cielska i podpełznięcia do pumy, ale po chwili zrezygnował. Położył uszy. Nawiedziła go niepokojąca myśl, że kot wciąż może żyć... Po dzisiejszym dniu miał straszny uraz do niewilczej fauny zamieszkującej lasy, więc ostatecznie postanowił zachować bezpieczny dystans. Dopiero jak wbiją łeb pumy na pal i umieszczą przy granicy swoich terenów, odważy się spróbować kociego mięsa.
- Boli mnie łapa... - jęknął bardziej do siebie, niż kogokolwiek innego, a potem ni z tego, ni owego zasnął. Uraz głowy zapewne...
// matura to bzdura!
- Boli mnie łapa... - jęknął bardziej do siebie, niż kogokolwiek innego, a potem ni z tego, ni owego zasnął. Uraz głowy zapewne...
// matura to bzdura!
Re: Spróchniały pień
Spojrzała na eliksir i odsunęła się nieznacznie.
- Mi tego nie dawaj, dam radę. Pozbieram zioła, czy coś.
Powiedziała i spojrzała na kocicę. W sumie czemu nie? Wstała z ziemi nieco ociężale i podeszła do niej patrząc na kark. Wgryzła się i bardzo, bardzo, ale to bardzo powoli zaczęła przegryzać się przez jej warstwę skóry. Zamierzała oczywiście oderwać ten łeb od właścicielki.
- Mi tego nie dawaj, dam radę. Pozbieram zioła, czy coś.
Powiedziała i spojrzała na kocicę. W sumie czemu nie? Wstała z ziemi nieco ociężale i podeszła do niej patrząc na kark. Wgryzła się i bardzo, bardzo, ale to bardzo powoli zaczęła przegryzać się przez jej warstwę skóry. Zamierzała oczywiście oderwać ten łeb od właścicielki.
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Spróchniały pień
// "chyba można" xP //
Ułożył pysk na szyi Az'a, jakby mówiąc, że "nic mu już nie grozi, bowiem Aniki go pilnuje". Swoją drogą "Aniki" ma ostatnio spore problemy ze sobą...
- Wypadałoby ogarnąć to wszystko... nie jesteśmy u siebie. - Rzucił do obu wilczyc.
- Pumą mogę się zająć, a konkretniej jej łbem, jednak gorzej jeśli mam w pojedynkę targać jelenia. - Pogładził łapą zwłoki ptaszyska, którego nazwa kojarzyła się userce z innym ptaszkiem, dlatego nie mogła zapamiętać który jest który.
Ułożył pysk na szyi Az'a, jakby mówiąc, że "nic mu już nie grozi, bowiem Aniki go pilnuje". Swoją drogą "Aniki" ma ostatnio spore problemy ze sobą...
- Wypadałoby ogarnąć to wszystko... nie jesteśmy u siebie. - Rzucił do obu wilczyc.
- Pumą mogę się zająć, a konkretniej jej łbem, jednak gorzej jeśli mam w pojedynkę targać jelenia. - Pogładził łapą zwłoki ptaszyska, którego nazwa kojarzyła się userce z innym ptaszkiem, dlatego nie mogła zapamiętać który jest który.
Re: Spróchniały pień
Wadera kiwneła łbem.
- Ja i Raum zaniesiemi jelenia na tereny Skolej Skały. - powiedziała, patrząc pytająco na towarzyszkę.
- A ty się nie wymiguj, bo ledwo żyjesz. - oznajmiła z wyczuwalną 'pretensją' w głosie, o ile można to tak nazwać.
Zastanwoiła się przez chwię, po czym włożyła flakonik do pyska martwej zdobyczzy. Posłuży za tymczasowy 'schowek' czy raczej 'kieszonkę'.
Następnie Nen chwyciła martwe zwierzę za szyję i zaczęła go ciągnąć w kierunku ustalonego wcześniej miejsca, z nadzieją, że Raum pomoże.
- Ja i Raum zaniesiemi jelenia na tereny Skolej Skały. - powiedziała, patrząc pytająco na towarzyszkę.
- A ty się nie wymiguj, bo ledwo żyjesz. - oznajmiła z wyczuwalną 'pretensją' w głosie, o ile można to tak nazwać.
Zastanwoiła się przez chwię, po czym włożyła flakonik do pyska martwej zdobyczzy. Posłuży za tymczasowy 'schowek' czy raczej 'kieszonkę'.
Następnie Nen chwyciła martwe zwierzę za szyję i zaczęła go ciągnąć w kierunku ustalonego wcześniej miejsca, z nadzieją, że Raum pomoże.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Spróchniały pień
Cóż, miała mu oderwać łeb, ale na razie udało jej się tylko wgryźć w gardło. W dodatku przez przypadek przerwała aortę wyciągając łeb, a strumień gorącej krwi wytrysnął na Raum barwiąc ją na czerwono. Teraz była upaprana nie tylko swoją krwią, ale jeszcze pumy. No i oczywiście, że pomoże.
- Tylko nie zapomnij o łbie.
Powiedziała do Lidera puszczając kota i podniosła się z ziemi jako tako otrzepując z krwi. Podeszła do Nenille i złapała jelenia z drugiej strony bardziej za grzbiet ciągnąc go razem z nią w stronę 'domu'.
zt.
- Tylko nie zapomnij o łbie.
Powiedziała do Lidera puszczając kota i podniosła się z ziemi jako tako otrzepując z krwi. Podeszła do Nenille i złapała jelenia z drugiej strony bardziej za grzbiet ciągnąc go razem z nią w stronę 'domu'.
zt.
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Spróchniały pień
Wstał leniwie. Tak dobrze mu się leżało, tak wygodnie, w ogóle nie miał zamiaru się ruszyć aż do rana. Najpierw jednak trzeba skończyć obowiązki... Leniwie podczłapał do zwłok pumy, marudząc pod nosem coś o "zmutowanych kotach, którym Stwórca dał zbyt wiele możliwości". Schylił pysk początkowo ku jej łbu, węsząc, za moment przejechał nosem po futrze kota, zjeżdżając do szyi. Tam zacisnął swoje kły. Najpierw niezbyt mocno, robił to leniwie, jakby sprawiało mu radochę (a wierzcie bądź nie, ale tak nie było). Im dłużej babrał się w nowej ranie, tym bardziej znużony się wydawał. Nie chciał niepotrzebnie przeciągać wyczekiwania swojego wymarzonego odpoczynku, więc z każdą chwilą gryzł mocniej i mocniej. Odrywał kawałki ciała pumy i odrzucał je kawałek dalej, coby łbem się zbytnio nie namachać. Kiedy dotarł wreszcie do kości (wbrew pozorom nie trwało to długo), zacisnął na niej swoje niby to żelazne szczęki. Wnet dało się usłyszeć głośne chrupnięcie. Połowa drogi za nim. Pozostało więc samo "mięso"; zabrał się zań. Wbrew pozorom nie sprawiało mu to większych trudności, wszak był przystosowany do przegryzania kości jak i odrywania mięsa.
Po pewnym czasie monotonnego gryzienia i wypluwania niesmacznego mięsa, udało mu się oddzielić głowę od ciała. Chwycił łeb pumy za jedno z uszu i odbiegł z nim, zostawiając Az'a na moment samego.
/zt
Po pewnym czasie monotonnego gryzienia i wypluwania niesmacznego mięsa, udało mu się oddzielić głowę od ciała. Chwycił łeb pumy za jedno z uszu i odbiegł z nim, zostawiając Az'a na moment samego.
/zt
Re: Spróchniały pień
Spał sobie w najlepsze, gdy nieoczekiwanie zaczął się krztusić. Otworzył oczy, wywalił jęzor i począł go czyścić z piór, których się musiał w nocy nałykać.
Rozejrzał się. Głuszec upolowany przez Kahei'a wciąż leżał na ziemi i najwyraźniej posłużył Czarnemu za poduszkę, śliniaczek oraz przytulaka jednocześnie. Zadowolony, że nikt nie widział jego bliskich relacji z martwym ptaszyskiem, podniósł się z trudem, zgarnął zdobycz, tupnął łapą na szopa, który wciąż się tu kręcił, a potem wyszedł. Nie zostanie w tym lesie, ani chwili dłużej... Kto wie, co tu zaraz wyskoczy z krzaków.
/zt
Rozejrzał się. Głuszec upolowany przez Kahei'a wciąż leżał na ziemi i najwyraźniej posłużył Czarnemu za poduszkę, śliniaczek oraz przytulaka jednocześnie. Zadowolony, że nikt nie widział jego bliskich relacji z martwym ptaszyskiem, podniósł się z trudem, zgarnął zdobycz, tupnął łapą na szopa, który wciąż się tu kręcił, a potem wyszedł. Nie zostanie w tym lesie, ani chwili dłużej... Kto wie, co tu zaraz wyskoczy z krzaków.
/zt
Re: Spróchniały pień
Przyszedł, węsząc jak zwykle. Wtem jego ślepiu ukazała się puma, czy raczej jej rozkładające się zwłoki. Zupełnie zapomniał "wyczynie" swoich, jednak nie miał zamiaru przechwalać się, bowiem... hah, było to raczej logiczne, że większego potwora od Kahei'a na tych terenach nie ma, prawda?
W każdym razie to był kolejny przystanek w drodze do wąwozu, do którego zmierzał. Nie kręcił się tu zbyt długo, jedynie oznaczył teren i chwilę węsząc, ruszył dalej.
/zt
W każdym razie to był kolejny przystanek w drodze do wąwozu, do którego zmierzał. Nie kręcił się tu zbyt długo, jedynie oznaczył teren i chwilę węsząc, ruszył dalej.
/zt
Re: Spróchniały pień
Wyszła z lasu, machając szopowym ogonem na boki... nie, złe określenie. Ogon szopowy nie był, miał tylko jego umaszczenie. Przyzwyczajenie.
W pewnym momencie dotarła do wielkiego pnia.
- Ooooo. - Wydała z siebie mimowolnie dźwięk podziwu. Ten pień był... ogromny! Drzewo, które rosło tutaj dawniej musiało być naprawdę okazałe.
- Ta kraina mnie zadziwia. - Dodała za moment, jednak była tutaj jedynie "przejazdem". Nim więc odeszła, otarła się parę razy o pozostałość po wielkim drzewie i ruszyła dalej.
*nmj*
W pewnym momencie dotarła do wielkiego pnia.
- Ooooo. - Wydała z siebie mimowolnie dźwięk podziwu. Ten pień był... ogromny! Drzewo, które rosło tutaj dawniej musiało być naprawdę okazałe.
- Ta kraina mnie zadziwia. - Dodała za moment, jednak była tutaj jedynie "przejazdem". Nim więc odeszła, otarła się parę razy o pozostałość po wielkim drzewie i ruszyła dalej.
*nmj*
Shirana- Wilk
- Liczba postów : 54
Jest z nami od : 05/05/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 18
Zręczność : 25
Re: Spróchniały pień
Coraz bardziej podobała mu się ta opustoszała kraina. Swoją drogą, skoro pałętał się po lesie, to postanowił załatwić potrzeby fizjologiczne i przy okazji oznaczyć terenik, który miał się stać własnością Kiheitai.
Już podnosił nogę, gdy ujrzał rumianki. Zerwał je,a dopiero potem zrobił, co miał zrobić.
Odszedł w siną dal.
/zt
3x rumianek pospolity zebrane.
Już podnosił nogę, gdy ujrzał rumianki. Zerwał je,a dopiero potem zrobił, co miał zrobić.
Odszedł w siną dal.
/zt
3x rumianek pospolity zebrane.
Re: Spróchniały pień
Kolejny cel jej podróży i po raz kolejny natknęła się na zapach Az'a. Zmarszczyła "brwi", mrużąc też ślepia i jak na "Panienkę" przystało, oznaczyła teren z wielką gracją i elegancją w bardzo typowy dla niej sposób. Po tym ruszyła dalej, wiedziona kolejnym zapachem.
*nmj*
*nmj*
Shirana- Wilk
- Liczba postów : 54
Jest z nami od : 05/05/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 18
Zręczność : 25
Re: Spróchniały pień
Przyszedł na nieznane sobie tereny, nie zdając sobie sprawy z tego, że może zostać uznany za nieproszonego gościa. Podczas długiej wędrówki nie miał jednak szansy niczego zjeść, a ta okolica wydała mu się dosyć spokojna i przyjazna. Widząc pień podbiegł w jego stronę, wzrokiem próbując pochłonąć wszystkie owady. Tak, miał przed sobą właśnie wspaniałą, obfitą kolację! Sięgał już łapą po jedną z ciem, która schowała się pod jednym z liści, gdy dostrzegł kępkę białych kwiatów, o których opowiadała mu rodzina. Rumianki. Ich wygląd rzeczywiście pasował pod znany jemu opis. Zerwał więc je machinalnie, przykładając zioła do nosa. Rzeczywiście, posiadały bardzo charakterystyczny zapach, którego nie można chyba z niczym konkretnym porównać. Mmm, jakby miały też te lecznicze właściwości!.. Lori już miał wrócić do owadów, kiedy zdał sobie sprawę, że w każdej chwili może przybyć 'gospodarz' tego miejsca. A nie chciał mieć z takowym do czynienia! Wtykając sobie łodyżki kwiatów do pyska pobiegł więc przed siebie. Jak najdalej stąd.
zt.
4x rumianek pospolity zebrane
zt.
4x rumianek pospolity zebrane
Febo- Lori Kukang
- Liczba postów : 20
Jest z nami od : 11/05/2011
Zdrowie :
Siła : 5
Zręczność : 15
Re: Spróchniały pień
Przyszedł, nieprawdopodobnie obładowany ziołami zebranymi przez ostatni czas. Po drodze do tego jakże istotnego punktu terenów swojej watahy zebrał tyle, ile mógł pomieścić w paszczy świetlików. Podszedł do pnia, wypuszczając na niego robaczki świętojańskie. Owady dołączyły do małej grupki 'świecidełek', które już wcześniej spacerowały spokojnie po korze. Mestor usiadł tuż obok, zamykając oczy. Wyglądał jakby spał, ale że tak na siedząco?.. Oj tam, oj tam.
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Spróchniały pień
Nagle się ocknął. Z cichym parsknięciem wstał, stawiając uszy na sztorc. Cisza. Właśnie, dlaczego znów było tu tak.. pusto. I zapachy też były takie niewyraźne, jakby dawno nikogo tu nie było. Poszedł.. gdzieś przed siebie.
*zt*
*zt*
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Strona 9 z 9 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
MoonCall :: Kraina :: Las Świetlików
Strona 9 z 9
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach