Śnieżny Szczyt
+10
Narkomanthik
Räum
Nenille
Kahei
Lethys
Icy
Inter
Rahnai
Nivis
Savrael
14 posters
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski
Strona 19 z 19
Strona 19 z 19 • 1 ... 11 ... 17, 18, 19
Re: Śnieżny Szczyt
Po jakichś 30 minutach Inter powrócił z wyszczerzem na pysku. Udało mu się, chyba.Zebrał roślinkę, na którą rzuciła się popielata bestia. Skoro tak małe gryzonie zbierały te kwiaty,musiały one mieć jakie właściwości.
-Rahnai - uśmiechnął się widząc wilka, po chwili przeniósł wzrok na zająca. - Na naszych terenach wciąż jest sarna, nie musiałeś się wysilać.. - powiedział cicho, z troską w głosie. O mak zapyta potem.
Otworzył pysk by poinformować basiora o decyzji Narkomanki, jednak szybko go zamknął. Niech sama porozmawia z Rahnaiem, niech załatwi swoje sprawy. Białas usiadł na śniegu i wyciągnął jeden z kwiatów makowych.
-Wiecie może co to za roślina? - zapytał tu obecnych. userka wiedziała,do czego służy, jednak Inter nie miał pojęcia czy kwiatek ma jakiekolwiek właściwości
-Rahnai - uśmiechnął się widząc wilka, po chwili przeniósł wzrok na zająca. - Na naszych terenach wciąż jest sarna, nie musiałeś się wysilać.. - powiedział cicho, z troską w głosie. O mak zapyta potem.
Otworzył pysk by poinformować basiora o decyzji Narkomanki, jednak szybko go zamknął. Niech sama porozmawia z Rahnaiem, niech załatwi swoje sprawy. Białas usiadł na śniegu i wyciągnął jeden z kwiatów makowych.
-Wiecie może co to za roślina? - zapytał tu obecnych. userka wiedziała,do czego służy, jednak Inter nie miał pojęcia czy kwiatek ma jakiekolwiek właściwości
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Zdążył spałaszować mniej więcej połowę zająca, gdy powrócił Inter. Rahnai nie wiedział, gdzie był, ale młody basior pachniał ziołami, więc może udał się na jakieś zbieranko? W każdym razie, starszy basior nie zamierzał teraz o to pytać.
- Witaj ponownie. - Za chwilę roześmiał się cicho. - Nic mi się nie stanie, jak sobie raz na ruski rok zapoluję, młody. Nawet w takim stanie. - Spojrzał na niego rozbawiony, acz z wyraźną sympatią. - Pilnuję się, słowo harcerza. - Uniósł łapę w przesadzonym, ludzkim geście przysięgi, po czym ponownie zaśmiał się.
Swoją drogą, z jakiegoś powodu Inter zaczynał traktować go jak przewodnika. Fakt, Rahnai był starszy, ale przecież formalnie byli sobie równi. Jak widać jednak, drogą naturalną zaczęły się kształtować pewne zależności. Czy syn północy się z nich cieszył, czy nie, to ciężko stwierdzić, ale ważne było to, że sam niczego nie narzucał. I w przyszłości również nie zamierzał. Mimo to - a może dzięki temu? - zyskiwał powoli zaufanie i szacunek Intera, którego nie zamierzał odrzucać.
Gdy młody wyciągnął z futra zielsko, podejrzenia Rahnaia się potwierdziły. Powąchał czerwony kwiat, zaraz odpowiadając.
- To mak, ale nie wiem, jakie ma właściwości. - Przyglądał mu się z uwagą. Fakt, u podnóża gór, w których żył, rosło tego pełno, ale Rahnai nie kojarzył, żeby do czegoś ów kwiat wykorzystywali. A może po prostu nie przykładał do takich rzeczy uwagi? W każdym razie, teraz nie był w stanie powiedzieć, do czego owa roślina może się przydać.
Po chwili milczenia powrócił do jedzenia zająca. Nie spieszył się z odrywaniem kolejnych kawałków mięsa i przeżuwaniem ich.
- Witaj ponownie. - Za chwilę roześmiał się cicho. - Nic mi się nie stanie, jak sobie raz na ruski rok zapoluję, młody. Nawet w takim stanie. - Spojrzał na niego rozbawiony, acz z wyraźną sympatią. - Pilnuję się, słowo harcerza. - Uniósł łapę w przesadzonym, ludzkim geście przysięgi, po czym ponownie zaśmiał się.
Swoją drogą, z jakiegoś powodu Inter zaczynał traktować go jak przewodnika. Fakt, Rahnai był starszy, ale przecież formalnie byli sobie równi. Jak widać jednak, drogą naturalną zaczęły się kształtować pewne zależności. Czy syn północy się z nich cieszył, czy nie, to ciężko stwierdzić, ale ważne było to, że sam niczego nie narzucał. I w przyszłości również nie zamierzał. Mimo to - a może dzięki temu? - zyskiwał powoli zaufanie i szacunek Intera, którego nie zamierzał odrzucać.
Gdy młody wyciągnął z futra zielsko, podejrzenia Rahnaia się potwierdziły. Powąchał czerwony kwiat, zaraz odpowiadając.
- To mak, ale nie wiem, jakie ma właściwości. - Przyglądał mu się z uwagą. Fakt, u podnóża gór, w których żył, rosło tego pełno, ale Rahnai nie kojarzył, żeby do czegoś ów kwiat wykorzystywali. A może po prostu nie przykładał do takich rzeczy uwagi? W każdym razie, teraz nie był w stanie powiedzieć, do czego owa roślina może się przydać.
Po chwili milczenia powrócił do jedzenia zająca. Nie spieszył się z odrywaniem kolejnych kawałków mięsa i przeżuwaniem ich.
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
Intera rozbawiły gesty wilka, wyszczerzył do niego kły. Białas traktował Rahnai'a jak starszego brata, kogoś, kto wie więcej od niego,jest starszy i należy do tego samego rodu. Młodzik musiał mieć jakiś wzór,mistrza.. Jego przybrany ojciec nijak nie nadawał się do swojej roli, zazwyczaj omijał młodego szerokim łukiem, wywyższając resztę dzieciaków, choć nie robił tego często, zazwyczaj ogólnie ignorował malucha. Inter uczył się jedynie z obserwacji, żaden członek watahy nigdy niczego go nie uczył, przez to w wieku 1,5 roku miał tak straszne braki.
Schował roślinkę z powrotem uzyskawszy jako takie informacje. A więc to był mak. Żeby przekonać się jakie są jego właściwości,ktoś z nich musiałby go zjeść. Postanowił jednak nie ryzykować. Roślinka mogła być trująca, zaszkodzili by sobie nie potrzebnie, a jeśli by leczyła - zmarnowali.
Trącił łapą Narkomankę, która najwyraźniej postanowiła robić za posąg i wskazał lekko pyskiem na basiora. No, odezwij się wreszcie!-zdawały się mówić jego oczy.
Schował roślinkę z powrotem uzyskawszy jako takie informacje. A więc to był mak. Żeby przekonać się jakie są jego właściwości,ktoś z nich musiałby go zjeść. Postanowił jednak nie ryzykować. Roślinka mogła być trująca, zaszkodzili by sobie nie potrzebnie, a jeśli by leczyła - zmarnowali.
Trącił łapą Narkomankę, która najwyraźniej postanowiła robić za posąg i wskazał lekko pyskiem na basiora. No, odezwij się wreszcie!-zdawały się mówić jego oczy.
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera ocknęła się pod troskliwym jakby tyknięciem i nagle przed sobą ujrzała wielkiego, białego basiora. Wystraszyła się na początku nie spodziewając się tak szybko Rahnai'a. Zaraz potem odethcnęła stwierdzając, że jest to czynność nie potrzebna i zwyczajnie nie na miejscu.
-Och. Witaj, zwą mnie Narkomanthik de la D'mon, ale wystarczy Narkomanthik. Chciałabym dołączyć do was.- Powiedziała uśmiechnięta nieznacznie. Aby godnie podkreślić swe słowa delikatnie ukłoniła się głową.
Niestety userka pisze ten post jakieś dziesięć minut. Tak to jest kiedy impreza jest w domu.
Nie wiedziała co dalej powiedzieć, tak więc zamilkła, lecz uniosła wpierw łeb.
-Och. Witaj, zwą mnie Narkomanthik de la D'mon, ale wystarczy Narkomanthik. Chciałabym dołączyć do was.- Powiedziała uśmiechnięta nieznacznie. Aby godnie podkreślić swe słowa delikatnie ukłoniła się głową.
Niestety userka pisze ten post jakieś dziesięć minut. Tak to jest kiedy impreza jest w domu.
Nie wiedziała co dalej powiedzieć, tak więc zamilkła, lecz uniosła wpierw łeb.
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
W między czasie Rahnai dokończył zająca i oblizał się. Nie ma to jak własnołapnie upolowany posiłek. Oczywiście, do interowej sarny nic nie miał, ale... Wiecie, jak to jest. Zawsze lepiej smakuje to, co złapało się samemu.
Potem zaś przeniósł swą uwagę na waderę, mrużąc ślepia. Jej chwilowy strach nie umknął jego uwadze, więc uśmiechnął się nieznacznie, ot, tak dla pokrzepienia wilczycy. Czy naprawdę był tak przerażający?
W każdym razie, gdy ta przedstawiła się, skinął jej łbem. Nim jednak sam zdążył odpowiedzieć na te słowa, Narko skłoniła się, a na to on nie mógł już się zgodzić. Podniósł się z gracją z ziemi, po czym podszedł niespiesznie do wadery i szturchnął ją lekko łbem.
- Nie rób tak. - Uśmiechnął się nieznacznie. - Nie zasługuję na to.
Przez moment przyglądał się jej z uwagą i zainteresowaniem, by zaraz dodać.
- Jestem Rahnai, ale pewnie wiesz to od Intera. - Zerknął z sympatią ku młodemu basiorowi, zaraz jednak ponownie spoglądając na Narkomanthik.
- Miło mi to słyszeć. Jeśli o mnie chodzi, nie widzę przeciwwskazań. - Przekrzywił lekko łeb. Doprawdy, czym zasłużył sobie na traktowanie go jako tego, do którego należy ostateczna decyzja?
Potem zaś przeniósł swą uwagę na waderę, mrużąc ślepia. Jej chwilowy strach nie umknął jego uwadze, więc uśmiechnął się nieznacznie, ot, tak dla pokrzepienia wilczycy. Czy naprawdę był tak przerażający?
W każdym razie, gdy ta przedstawiła się, skinął jej łbem. Nim jednak sam zdążył odpowiedzieć na te słowa, Narko skłoniła się, a na to on nie mógł już się zgodzić. Podniósł się z gracją z ziemi, po czym podszedł niespiesznie do wadery i szturchnął ją lekko łbem.
- Nie rób tak. - Uśmiechnął się nieznacznie. - Nie zasługuję na to.
Przez moment przyglądał się jej z uwagą i zainteresowaniem, by zaraz dodać.
- Jestem Rahnai, ale pewnie wiesz to od Intera. - Zerknął z sympatią ku młodemu basiorowi, zaraz jednak ponownie spoglądając na Narkomanthik.
- Miło mi to słyszeć. Jeśli o mnie chodzi, nie widzę przeciwwskazań. - Przekrzywił lekko łeb. Doprawdy, czym zasłużył sobie na traktowanie go jako tego, do którego należy ostateczna decyzja?
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
Inter zawsze myślał że lepsze jest to co upoluje ktoś, no ale cóż, każdy ma inny gust:lol:
Przyglądał się Narko z rozbawieniem. Chyba trochę przesadziła z tym całym szacunkiem. Ostatnia decyzja należała do Ranhaia bowiem Nivis już wyraziła zgodę, tak jak Inter, jednak młodzik chciał by cała trójka przyjęła Narko do watahy. Skoro równość to równość, prawda?
- Czyli witaj w stadzie. - posłał waderze ciepły uśmiech, i odchrząknął powstrzymując śmiech. Poruszał chwile uszami niczym radarami, by sprawdzić co dzieję się w okolicy. huh.
Przyglądał się Narko z rozbawieniem. Chyba trochę przesadziła z tym całym szacunkiem. Ostatnia decyzja należała do Ranhaia bowiem Nivis już wyraziła zgodę, tak jak Inter, jednak młodzik chciał by cała trójka przyjęła Narko do watahy. Skoro równość to równość, prawda?
- Czyli witaj w stadzie. - posłał waderze ciepły uśmiech, i odchrząknął powstrzymując śmiech. Poruszał chwile uszami niczym radarami, by sprawdzić co dzieję się w okolicy. huh.
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
No, a skoro to już załatwili... Korzystając, że już się podniósł, Rahnai otrzepał się, po czym skinął łbem do wilków.
- Pozwolicie, że was teraz opuszczę. Mam jeszcze coś do załatwienia. - Prawda jest taka, że nie miał, ale liczył, że ma. Znaczy, chodziło o to, że... A, zresztą. Userzy sobie doczytają, a wilkom na głos przecież i tak nie zamierzał się tłumaczyć. I znów - nie chodziło o jego wyrachowanie. Ot, po prostu nie miał w zwyczaju rozpowiadać wszem i wobec, jakie ma zamiary. Przynajmniej nie zawsze.
Gdy więc pożegnał się z obecnymi, niespiesznie ruszył w dół stoku. W między czasie powęszył trochę. O tak, to już były ich ziemie. Pośród wszelkich zapachów, to właśnie mieszanina woni górskich wilków była tu najsilniejsza. I prawidłowo.
Z tą myślą skierował się w kierunku jaru, mając nadzieję, że się nie spóźni.
zt
- Pozwolicie, że was teraz opuszczę. Mam jeszcze coś do załatwienia. - Prawda jest taka, że nie miał, ale liczył, że ma. Znaczy, chodziło o to, że... A, zresztą. Userzy sobie doczytają, a wilkom na głos przecież i tak nie zamierzał się tłumaczyć. I znów - nie chodziło o jego wyrachowanie. Ot, po prostu nie miał w zwyczaju rozpowiadać wszem i wobec, jakie ma zamiary. Przynajmniej nie zawsze.
Gdy więc pożegnał się z obecnymi, niespiesznie ruszył w dół stoku. W między czasie powęszył trochę. O tak, to już były ich ziemie. Pośród wszelkich zapachów, to właśnie mieszanina woni górskich wilków była tu najsilniejsza. I prawidłowo.
Z tą myślą skierował się w kierunku jaru, mając nadzieję, że się nie spóźni.
zt
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
-Łaa! Udało się!- Faktycznie przegięła ale teraz już było dobrze i z radości skoczyła na Intera przygniatając go swoiście do ziemi. No po prostu mocno. I było gitez majonez.
-Poszukamy paru ziółek?- Zapytała patrząc na niego z góry. No tak, zlazła i zaprzestała w ten sposób dosiadywanie basiora na dziś. Chyba jej i jemu na dziś już starczy, który to raz? Drugi?
A to nie przypadkiem samiec nie powinien dosiadywać samic? Oj tam, oj tam mała różnica.
A userce znowu włączył się instynkt pt. zw, który bierze się od imprezy, która jeszcze nie huczała poniżej, co było swego rodzaju podejrzane jak na rodzinę userki.
-Poszukamy paru ziółek?- Zapytała patrząc na niego z góry. No tak, zlazła i zaprzestała w ten sposób dosiadywanie basiora na dziś. Chyba jej i jemu na dziś już starczy, który to raz? Drugi?
A to nie przypadkiem samiec nie powinien dosiadywać samic? Oj tam, oj tam mała różnica.
A userce znowu włączył się instynkt pt. zw, który bierze się od imprezy, która jeszcze nie huczała poniżej, co było swego rodzaju podejrzane jak na rodzinę userki.
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Wydął jedynie ciche "uhh" gdy cielsko samicy uwaliło się na nim - Nie nie nie nie! - wylazł spod niej i pociągnął dość mocno za ogon, prawie przejechała parę centymetrów po śniegu. - Nie skacz tak na mnie, dobra? - zaśmiał się.
Tak tak już będzie na nią skakał.. Interowi jeszcze nie w głowie takie rzeczy, wiosny wciąż było za mało, on był jeszcze nieco za młody, chociaż dojrzałość płciową osiągnął to.. wciąż był szczeniakiem poznającym otaczający go świat.
-Okej, to chodźmy - zamyrdał wesoło ogonem i zamiast zejść jak czł.. wilk usadowił się na zboczu góry, gdzie było najwięcej śniegu. - No to jazdaa - i pojechał w dół, znikając waderze z oczu. Mogła usłyszeć wrzask radości dobiegający gdzieś z dołu. Wilk jechał po śniegu na brzuchu, stwierdził że tak będzie wygodnie, omijając co większe kamienie. Wyskoczył na jednym z nich i poleciał w krzaki.Leżąc na ziemi śmiał się jak jakiś nienormalny i zaczął pełznąć w niewiadomym kierunku
/zt
Tak tak już będzie na nią skakał.. Interowi jeszcze nie w głowie takie rzeczy, wiosny wciąż było za mało, on był jeszcze nieco za młody, chociaż dojrzałość płciową osiągnął to.. wciąż był szczeniakiem poznającym otaczający go świat.
-Okej, to chodźmy - zamyrdał wesoło ogonem i zamiast zejść jak czł.. wilk usadowił się na zboczu góry, gdzie było najwięcej śniegu. - No to jazdaa - i pojechał w dół, znikając waderze z oczu. Mogła usłyszeć wrzask radości dobiegający gdzieś z dołu. Wilk jechał po śniegu na brzuchu, stwierdził że tak będzie wygodnie, omijając co większe kamienie. Wyskoczył na jednym z nich i poleciał w krzaki.Leżąc na ziemi śmiał się jak jakiś nienormalny i zaczął pełznąć w niewiadomym kierunku
/zt
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera coś tam nafochała pod nosem, a zaraz potem skoczyła za samcem.
-ŁABADABADuuuuuuu....- Wielki krzyk wadery, łup w zarośle i pijane kroki.
/zt.
-ŁABADABADuuuuuuu....- Wielki krzyk wadery, łup w zarośle i pijane kroki.
/zt.
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Wilczyca przebudziła się nagle, czuła jak cała drży, choć nie pamiętała co jej się śniło. Zwinęła się bardziej w kłębek, czując jak zimny wiatr ze wschodu buszuje w jej futrze. Przymknęła oczy, rozmyślając o ostatnich wydarzeniach. Jej plan się powoli sypał, ba, sama wadera była wrakiem, jednak ukrywała to umiejętnie. Żywiła się tym, iż inni słabną wraz z nią. Włożyła nos w futro, czując jak znów wraca do niej ciepło. Przymknęła ponownie ślepia, mając nadzieję na spokojniejszy sen.
Jednak ten nie nadchodził. Wyobraźnia katowała ją okrutnymi obrazami. Nivis co chwile otwierała powieki, aby upewnić się, czy nie było to prawdą. Zmęczona tą ciągłą walką, wstała powoli, rozglądając się po górach. Było ciemno, jednak wilczyca wszystko mogła zobaczyć. Blask księżyca odbijał się od białej, gładkiej pokrywy śniegu, dając sporo światła. Podeszła bliżej skały i się o nią otarła. Wkońcu zaznaczanie terenu jeszcze nie dobiegło końca. Oparła się o zimny głaz, o dziwo czując jego miły chłód, tak jakby ją studził. Wadera nie wiedziała co się z nią dzieje. Polizała trochę śniegu, aby zmniejszyć temperaturę ciała, jednak i to nie pomogło. Nivis szła, więc do przodu powoli, czując jak stan się co raz bardziej pogarsza. Warknęła na siebie. ~ Co ty wyprawiasz, głupia?! ~ cisnęła donośnie pytanie w przestrzeń, słysząc jeszcze jak echo powtarza jej kwestie. A jeżeli to te wredne pasożyty, co wyssysają Tobie krew, a później oddają z jakimiś wirusami? Teraz choroba nie była potrzebna waderze, nie czuła się na tyle silna, aby udźwignąć i ją. Opadła na śnieg, starając sie oddychać spokojnie i głęboko, jednak jej dech stawał się co raz bardziej płytki. Oblizała pysk, sprawdzając, czy nos jest suchy. Niestety to nie wróżyło nic dobrego.
Szurała ogonem po śniegu, jakby chcąc utworzyć aniołka lub jedynie jego skrzydło. Zamknęła ślepia pogrążając się w absolucie. Cisza ją koiła, lecz nie na długo. Za chwilę znów dostała drgawek, a nowe uderzenie gorąca o lekkie palpitacje. Nivis, choć nie wiedziała z czym ma walczyć, to podjęła próbę.
Jednak ten nie nadchodził. Wyobraźnia katowała ją okrutnymi obrazami. Nivis co chwile otwierała powieki, aby upewnić się, czy nie było to prawdą. Zmęczona tą ciągłą walką, wstała powoli, rozglądając się po górach. Było ciemno, jednak wilczyca wszystko mogła zobaczyć. Blask księżyca odbijał się od białej, gładkiej pokrywy śniegu, dając sporo światła. Podeszła bliżej skały i się o nią otarła. Wkońcu zaznaczanie terenu jeszcze nie dobiegło końca. Oparła się o zimny głaz, o dziwo czując jego miły chłód, tak jakby ją studził. Wadera nie wiedziała co się z nią dzieje. Polizała trochę śniegu, aby zmniejszyć temperaturę ciała, jednak i to nie pomogło. Nivis szła, więc do przodu powoli, czując jak stan się co raz bardziej pogarsza. Warknęła na siebie. ~ Co ty wyprawiasz, głupia?! ~ cisnęła donośnie pytanie w przestrzeń, słysząc jeszcze jak echo powtarza jej kwestie. A jeżeli to te wredne pasożyty, co wyssysają Tobie krew, a później oddają z jakimiś wirusami? Teraz choroba nie była potrzebna waderze, nie czuła się na tyle silna, aby udźwignąć i ją. Opadła na śnieg, starając sie oddychać spokojnie i głęboko, jednak jej dech stawał się co raz bardziej płytki. Oblizała pysk, sprawdzając, czy nos jest suchy. Niestety to nie wróżyło nic dobrego.
Szurała ogonem po śniegu, jakby chcąc utworzyć aniołka lub jedynie jego skrzydło. Zamknęła ślepia pogrążając się w absolucie. Cisza ją koiła, lecz nie na długo. Za chwilę znów dostała drgawek, a nowe uderzenie gorąca o lekkie palpitacje. Nivis, choć nie wiedziała z czym ma walczyć, to podjęła próbę.
Nivis- Wilk
- Liczba postów : 261
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
~Chodź, płyń ze mną.Poprzez morza. Bezkresne. Będziemy tacy szczęśliwi przemierzając morza. Bezkresne ~ wilczyca się modliła? O nie, było to raczej szeptanie, albo i majaczenie. To zachowanie nie należało do naturalnych, gdyż brednie jakie wygadywała nie były w jej naturze. Nivis nigdy nie była romantyczką, nigdy nie kochała i na pewno nie chciała przepłynąć morza. Jej brak miłości nie był spowodowany, jak niektórzy uznają, złą, może i sztuczną naturą, o nie. Wilczyca nie zaznała nigdy tego uczucia, gdyż rodzice traktowali je jak nowych wojowników, a rozród był ściśle kontrolowany przed despotycznego Alfę. Po prostu ten Najwyższy decydował jaka wadera i z kim ma mieć szczeniaki. Nivis wiedziała, że jej matka nie kocha ojca, ba, nie była pewna czy żywi do niego głębsze uczucie niż koleżeństwo.
Wilczyca czuła, że wspomnienia powodują u niej jakieś dziwne lęki, których nie potrafiła sobie wytłumaczyć. Kolejny napad gorąca. Kolejna porcja drgawek. Nivis miała tego dosyć. Próbowała wstać, lecz zajmowało to trochę czasu. Jej nogi się chwiały jak flaga na wietrze, wyglądało to tak, jakby samica stawiała pierwsze kroki w swoim życiu. Zacisnęła szczęki, po chwili mogła poczuć jak małe kropelki krwi spływają jej po wardze. Po sekundzie już mogła je zobaczyć, gdyż zakłóciły biel śniegu. Gdy zdołała utrzymać się na łapać, poczęła iśc w kierunku Morza.
Wilczyca czuła, że wspomnienia powodują u niej jakieś dziwne lęki, których nie potrafiła sobie wytłumaczyć. Kolejny napad gorąca. Kolejna porcja drgawek. Nivis miała tego dosyć. Próbowała wstać, lecz zajmowało to trochę czasu. Jej nogi się chwiały jak flaga na wietrze, wyglądało to tak, jakby samica stawiała pierwsze kroki w swoim życiu. Zacisnęła szczęki, po chwili mogła poczuć jak małe kropelki krwi spływają jej po wardze. Po sekundzie już mogła je zobaczyć, gdyż zakłóciły biel śniegu. Gdy zdołała utrzymać się na łapać, poczęła iśc w kierunku Morza.
Nivis- Wilk
- Liczba postów : 261
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Śnieżny Szczyt
Czemu akurat postanowił przyczłapać tutaj? Nie wiedział.Właściwie to szedł przed siebie, kołysząc się lekko. Zemdlał.Z jego łbem było coraz gorzej.
Powoli, melancholijnie zaczął wdrapywać się na szczyt, tak, to mroźne powietrze, pomagało mu, orzeźwiało, pobudzało do życia...
Jednak nie na tyle, by basior mógł dojść na sam szczyt. Upadł mniej-więcej w połowie drogi, akurat w kupkę trawy i mniszka.Otworzył oczy, wciągając zapach nieznanego, acz pociągającego kwiecia.Już sama woń kwiatu stawiała go na nogi. Dzięki bogom.. Zerwał roślinkę i zjadł jeden płatek [bez dodawania pż, czysto fabularnie]. W głowie rozjaśniło mu się nieco. Ta roślinka była wręcz cudowna.. Ciekawe, jak się nazywała.
Inter leżał tak dobrą chwilę, a gdy poczuł się na tyle dobrze, wstał powoli i usiadł na skalnej ścieżce, kiwając się nieco. Zerwał powolnym ruchem mniszki i schował w białe futro.
***
Ucho Intera drgnęło.Usłyszał wycie. Dochodziło ono z sosnowego lasu,doskonale widocznego z wysokiej góry.Rozpoznał ten głos, to Rahnai. Wstał i przeszedł kawałek, badając swój stan. Było lepiej. Postanowił jak na razie nie mówić nikomu co się z nim dzieje..
Gdy wycie rozbrzmiało ponownie, jakby ponaglająco zbiegł z góry i pognał w stronę lasu.
/zt
3x mniszek lekarski zebrane
Powoli, melancholijnie zaczął wdrapywać się na szczyt, tak, to mroźne powietrze, pomagało mu, orzeźwiało, pobudzało do życia...
Jednak nie na tyle, by basior mógł dojść na sam szczyt. Upadł mniej-więcej w połowie drogi, akurat w kupkę trawy i mniszka.Otworzył oczy, wciągając zapach nieznanego, acz pociągającego kwiecia.Już sama woń kwiatu stawiała go na nogi. Dzięki bogom.. Zerwał roślinkę i zjadł jeden płatek [bez dodawania pż, czysto fabularnie]. W głowie rozjaśniło mu się nieco. Ta roślinka była wręcz cudowna.. Ciekawe, jak się nazywała.
Inter leżał tak dobrą chwilę, a gdy poczuł się na tyle dobrze, wstał powoli i usiadł na skalnej ścieżce, kiwając się nieco. Zerwał powolnym ruchem mniszki i schował w białe futro.
***
Ucho Intera drgnęło.Usłyszał wycie. Dochodziło ono z sosnowego lasu,doskonale widocznego z wysokiej góry.Rozpoznał ten głos, to Rahnai. Wstał i przeszedł kawałek, badając swój stan. Było lepiej. Postanowił jak na razie nie mówić nikomu co się z nim dzieje..
Gdy wycie rozbrzmiało ponownie, jakby ponaglająco zbiegł z góry i pognał w stronę lasu.
/zt
3x mniszek lekarski zebrane
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Wadera przybyła i tu. Lecz po co? Nie było tutaj sensownego miejsca, aby zaznaczać teren. Zrezygnowana po prostu ocierała się we wszystko co się dało. Machnęła uchem.
-Kolejna rutyna.- Powtórzyła słowa userki z poprzednich postów, po czym zrezygnowana i znudzona ułożyła się pod jakąś skałką osłaniająca od wiatru. Nudno tu był, bardzo nudno.
Mlasnęła.
Jej oczy zlepiły się przez co zaraz potem samica zasnęła. Była bardzo śpiąca. Userka zauważyła, że właściwie fabularnie nie spała ani razu.
-Kolejna rutyna.- Powtórzyła słowa userki z poprzednich postów, po czym zrezygnowana i znudzona ułożyła się pod jakąś skałką osłaniająca od wiatru. Nudno tu był, bardzo nudno.
Mlasnęła.
Jej oczy zlepiły się przez co zaraz potem samica zasnęła. Była bardzo śpiąca. Userka zauważyła, że właściwie fabularnie nie spała ani razu.
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Re: Śnieżny Szczyt
Obudziła się. Wygrzebała się spod śniegu i ruszyła gdzieś przed siebie, od tak. Wybiegając.
/zt.
/zt.
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Strona 19 z 19 • 1 ... 11 ... 17, 18, 19
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski
Strona 19 z 19
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach