Sosnowe Knieje
+5
Rahnai
Narkomanthik
Inter
Mestor
Savrael
9 posters
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski :: Szmaragdowy Las
Strona 4 z 4
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Re: Sosnowe Knieje
Zastrzygła zdumiona uszami, przyglądając się zbliżającemu się samcu. Dziwny sposób mowy wilka, wzbudził w niej delikatną nieufność, ale głównie ciekawość. Chyba się z niej nie nabijał prawda ? W powietrzu w okół Lelouch'a nie unosiły się żadne negatywne emocje więc Kamira postanowiła zignorować na dłuższą metę to przywitanie, stwierdzając że może to jakiś żart, a ona go po prostu nie załapała. - W sumie to... nie. - Uśmiechnęła się po wilczemu zakłopotana, nie wiedząc czy jeśli powie że po prostu szwenda się tu z nudów to jej nie pogonią. - Nie wiem gdzie jestem, ale spaceruję, więc nie uważam tego za zgubienie się.
Re: Sosnowe Knieje
Lelouch słysząc odpowiedź Kamiry zaśmiał się wesoło, jednak słychać w tym było raczej pozytywne emocje, jego śmiech nie miał nic wspólnego z wyśmiewaniem.
- Odpowiedź godna szlachcianki. Choć wybacz panienko, może nią jesteś? Nie pamiętam bym widział cię wcześniej, lecz świat ten kryje w sobie wiele pięknych tajemnic.
Przyglądał jej się wcale nie kryjąc swojego zainteresowania jej osobą. Dopiero po chwili poruszył się zupełnie jak osoba, którą wyrywa się ze snu.
- Ach wybacz mi, gdzie moje maniery? Lelouch vi Voltaire z Północnego Królestwa. Choć podejrzewam, że w tej krainie niewiele się o nas mówi.
Uśmiechnął się czarująco skłaniając przed nią łeb po raz drugi.
- Odpowiedź godna szlachcianki. Choć wybacz panienko, może nią jesteś? Nie pamiętam bym widział cię wcześniej, lecz świat ten kryje w sobie wiele pięknych tajemnic.
Przyglądał jej się wcale nie kryjąc swojego zainteresowania jej osobą. Dopiero po chwili poruszył się zupełnie jak osoba, którą wyrywa się ze snu.
- Ach wybacz mi, gdzie moje maniery? Lelouch vi Voltaire z Północnego Królestwa. Choć podejrzewam, że w tej krainie niewiele się o nas mówi.
Uśmiechnął się czarująco skłaniając przed nią łeb po raz drugi.
Lelouch- Wilk
- Liczba postów : 52
Jest z nami od : 30/04/2011
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Sosnowe Knieje
Okej, wilk zaczynał ją chyba trochę stresować, chociaż nie dawała tego po sobie poznać. Chociaż... no cóż był na razie jedynym który był tu dla niej w jakikolwiek sposób miły... ale z tym skłonieniem to przesadził, przecież nie była jakimś specjalnym kimś, co wyraziła po przez dreptanie w miejscu i jeszcze większe zakłopotanie. Dobrze że wilki mają futro, bo pewnie by się rumieniła. W końcu postanowiła usiąść, a jak pomyślała tak zrobiła owijając na dodatek łapy, długim ogonem.
- Och.. Niestety, ja w ogóle nie jestem stąd, więc nie słyszałam o twym rodzie. - Powiedziała z nieukrywanym smutkiem. Gdyby wiedziała o kogo chodzi, mieli by przynajmniej wspólny temat. - Ja jestem Kamira Starbreeze. - Co by jej głupio nie było użyła też przydomka. - Ale wątpię żebym była jakąkolwiek szlachcianką, jestem tylko córką Alfy dawno nie istniejącej watahy. - Przekrzywiła lekko głowę mówiąc to z lekkim zawahaniem. Nie często rozmawiała na ten temat, więc czuła się trochę dziwnie.
- Och.. Niestety, ja w ogóle nie jestem stąd, więc nie słyszałam o twym rodzie. - Powiedziała z nieukrywanym smutkiem. Gdyby wiedziała o kogo chodzi, mieli by przynajmniej wspólny temat. - Ja jestem Kamira Starbreeze. - Co by jej głupio nie było użyła też przydomka. - Ale wątpię żebym była jakąkolwiek szlachcianką, jestem tylko córką Alfy dawno nie istniejącej watahy. - Przekrzywiła lekko głowę mówiąc to z lekkim zawahaniem. Nie często rozmawiała na ten temat, więc czuła się trochę dziwnie.
Re: Sosnowe Knieje
- Och, nie pochodzę z tej krainy panienko. Tereny należące do mojego rodu leżą bardzo daleko stąd.
Słysząc jej wytłumaczenie ponownie się uśmiechnął z wyraźnym rozbawieniem, po czym wychylił się nieznacznie do przodu przyglądając jej się z uwagą.
- Zatem płynie w tobie szlachetna krew panienko Kamiro Starbreeze. Nawet jeśli światło twojego rodu przygasa nadal jest szansa, by ponownie rozbłysł jasnym światłem. W końcu potomkini pary Alfa nadal jest wśród żywych.
Właściwie to nie miał zamiaru od razu wyskakiwać ze swoim rodem i tożsamością, jednak była to bardzo istotna część jego jestestwa, która nie znika ot tak po prostu tylko dlatego, że ktoś tego chce. Po za tym jak można było zauważyć miał słabość do uroczych i urodziwych wilczyc.
Słysząc jej wytłumaczenie ponownie się uśmiechnął z wyraźnym rozbawieniem, po czym wychylił się nieznacznie do przodu przyglądając jej się z uwagą.
- Zatem płynie w tobie szlachetna krew panienko Kamiro Starbreeze. Nawet jeśli światło twojego rodu przygasa nadal jest szansa, by ponownie rozbłysł jasnym światłem. W końcu potomkini pary Alfa nadal jest wśród żywych.
Właściwie to nie miał zamiaru od razu wyskakiwać ze swoim rodem i tożsamością, jednak była to bardzo istotna część jego jestestwa, która nie znika ot tak po prostu tylko dlatego, że ktoś tego chce. Po za tym jak można było zauważyć miał słabość do uroczych i urodziwych wilczyc.
Lelouch- Wilk
- Liczba postów : 52
Jest z nami od : 30/04/2011
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Sosnowe Knieje
...Którą wątpliwie była Kamira. Tak się może tylko wydawać na pierwszy rzut oka, ale niech sam się o tym przekona. Nie zamierzała na razie go wyprowadzać z błędu. - Nie za bardzo uważam, by po moim rodzie zostało cokolwiek szlacheckiego. Próbowali się wszyscy wybić jak jakieś kundle. - Mruknęła cicho, na chwilę pogrążając się swoich wspomnieniach. W końcu potrząsnęła lekko łbem i uśmiechnęła przelotnie do nachylonego Leloucha. - Hm... Dużo podróżowałam minionego roku, ale widać nigdy nie zawędrowałam aż tam. Jednak skoro twoja rodzina znajduje się tak daleko, to co cię sprowadza w te strony ?
Re: Sosnowe Knieje
Słuchając jej słów poruszył się nieznacznie jakby czymś zaniepokojony.
- Wybacz, że przywołałem w tobie negatywne wspomnienia panienko Kamiro, nie leżało to w zakresie dozwolonych mi czynności. Moje najszczersze przeprosiny.
Odwrócił łeb gdzieś w bok przez chwilę unikając jej wzroku, może dlatego przegapił jej pytanie? A może po prostu chciał je przegapić. Zapatrzył się jednak gdzieś daleko, gdzie na dobrą sprawę widać było tylko nocne ciemności. Czyżby coś wypatrzył?
- Wybacz, że przywołałem w tobie negatywne wspomnienia panienko Kamiro, nie leżało to w zakresie dozwolonych mi czynności. Moje najszczersze przeprosiny.
Odwrócił łeb gdzieś w bok przez chwilę unikając jej wzroku, może dlatego przegapił jej pytanie? A może po prostu chciał je przegapić. Zapatrzył się jednak gdzieś daleko, gdzie na dobrą sprawę widać było tylko nocne ciemności. Czyżby coś wypatrzył?
Lelouch- Wilk
- Liczba postów : 52
Jest z nami od : 30/04/2011
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Sosnowe Knieje
- Nie przesadzaj, było by to dla mnie bardziej uciążliwe, jeśli bym tego nie pamiętała, a ty byś wywołał to wspomnienie. - Chyba wilczyca zaczynała trochę pleść bzdury, tak więc korzystając z okazji, że i on zamilkł na chwilę uniosła łeb do góry wpatrując się w rozgwieżdżone niebo. Poczuła tą dziwną, jakby bulgoczącą radość rozlewającą się wewnątrz jej ciała i narastającą ochotę by wypuścić w kierunku nieba wilczą melodię... Potrząsnęła głową i zerknęła kątem oka w kierunku wilka. - Jesteś razem z nimi ?
Re: Sosnowe Knieje
Drugie pytanie do niego dotarło.
Podniósł łeb nieco wyżej, po czym obrócił go w stronę wilczycy z niejaką ciekawością.
- Mój ród będzie na mnie czekał, a gdy nadejdzie odpowiednia chwila wrócę w rodzime strony. W tych obszarach uznają mnie więc za samotnego wędrowca panienko. Bez przywiązywania się, bez zobowiązań.
Chociaż dla niego było to czymś zwyczajnym, a i podczas wypowiadania się jego głos brzmiał normalnie to sama treść brzmiała nieco.. smutno? Czy nie jest bowiem przykre takie swego rodzaju przywiązanie nie pozwalające na zbytnią swobodę? Najwyraźniej on nie widział w tym niczego dziwnego.
Podniósł łeb nieco wyżej, po czym obrócił go w stronę wilczycy z niejaką ciekawością.
- Mój ród będzie na mnie czekał, a gdy nadejdzie odpowiednia chwila wrócę w rodzime strony. W tych obszarach uznają mnie więc za samotnego wędrowca panienko. Bez przywiązywania się, bez zobowiązań.
Chociaż dla niego było to czymś zwyczajnym, a i podczas wypowiadania się jego głos brzmiał normalnie to sama treść brzmiała nieco.. smutno? Czy nie jest bowiem przykre takie swego rodzaju przywiązanie nie pozwalające na zbytnią swobodę? Najwyraźniej on nie widział w tym niczego dziwnego.
Lelouch- Wilk
- Liczba postów : 52
Jest z nami od : 30/04/2011
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Sosnowe Knieje
Przekrzywiła lekko głowę na bok uśmiechając się ponownie. - Ale wiesz że możesz mi mówić po imieniu ? Na prawdę nie ma sensu mnie tak nazywać, a przynajmniej tak mi się wydaje. - Uderzyła ogonem o ziemię i pozostał chwilę w tej pozycji, analizując jego słowa. - Ale nie musisz tam wracać prawda ? W końcu... na dłuższą metę, wszyscy pragniemy zrzucić ograniczenia, a to brzmi jakby było jednym z nich.
Re: Sosnowe Knieje
- Zwracanie się po imieniu w tej sytuacji mogłoby zostać odebrane za nieuprzejme panienko. Zbytnie spoufalanie się z waderami nie przystoi dorosłemu samcowi.
Co za dziwne zasady wyznawał ten młody wilk. Lelouch podniósł się z ziemi i pokonał parę kroków nieświadomie okrążając Kamirę. Kiedy zadała mu pytanie obrócił się w pierwszej chwili w jej stronę z wyraźnym zdziwieniem, a następnie wybuchł śmiechem, którego nie udało mu się powstrzymać.
- Ach, wybacz panienko ten wybuch radości.
Powiedział po chwili uspokajając się, chociaż kąciki jego pyska nadal uniesione były w uśmiechu.
- Jestem pierwszym księciem w kolejce do tronu, jeśli mogę to tak ująć. Wrócę tam z pewnością kiedy tylko będzie mi to dane.
Cała ta rozmowa na szczęście odbywała się z dala od tamtejszych wilków, więc nie było żadnej opcji by którekolwiek z nich mogło ją usłyszeć. Lelouch poczuł natomiast głód, który postanowił zaspokoić.
- Zechcesz się udać ze mną na polowanie, panienko? Czy może moje towarzystwo stało się na ciebie uciążliwe? Powiedz tylko słowo.
Co za dziwne zasady wyznawał ten młody wilk. Lelouch podniósł się z ziemi i pokonał parę kroków nieświadomie okrążając Kamirę. Kiedy zadała mu pytanie obrócił się w pierwszej chwili w jej stronę z wyraźnym zdziwieniem, a następnie wybuchł śmiechem, którego nie udało mu się powstrzymać.
- Ach, wybacz panienko ten wybuch radości.
Powiedział po chwili uspokajając się, chociaż kąciki jego pyska nadal uniesione były w uśmiechu.
- Jestem pierwszym księciem w kolejce do tronu, jeśli mogę to tak ująć. Wrócę tam z pewnością kiedy tylko będzie mi to dane.
Cała ta rozmowa na szczęście odbywała się z dala od tamtejszych wilków, więc nie było żadnej opcji by którekolwiek z nich mogło ją usłyszeć. Lelouch poczuł natomiast głód, który postanowił zaspokoić.
- Zechcesz się udać ze mną na polowanie, panienko? Czy może moje towarzystwo stało się na ciebie uciążliwe? Powiedz tylko słowo.
Lelouch- Wilk
- Liczba postów : 52
Jest z nami od : 30/04/2011
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Sosnowe Knieje
- Pamiętaj, że tu są trochę inne zasady i różnie to bywa w różnych kręgach, ale jak uważasz. Tylko... wybacz ale ja do ciebie "paniczu" mówić nie będę. - Zaśmiała się cicho podążając wzrokiem za krążącym wilkiem, a kiedy wybuchł śmiechem, zastrzygła lekko uszami zdumiona.
- Ah... więc nawet nie "paniczu" a książę. Jeszcze lepiej. - Uśmiechnęła się zaskoczona kłaniając się poprzez opuszczenie przedniej części ciała. O dziwo wybaczyła mu śmianie się z jej pytania, a często przez takie reakcje wilków potrafiła być przykra, bo nie lubiła po prostu tego. Dopiero teraz zwróciła uwagę, jaka drobna jest przy tym wilku, prawie jak szczenie.
- Może tobie szybko nudzi się towarzystwo, ja nie wybrzydzam, jeśli tak mogę to określić. W takim razie... ruszajmy na polowanie ! - Poderwała się i otrzepała z ewentualnego kurzu. Cóż, adrenalina zaczęła płynąć.
- Ah... więc nawet nie "paniczu" a książę. Jeszcze lepiej. - Uśmiechnęła się zaskoczona kłaniając się poprzez opuszczenie przedniej części ciała. O dziwo wybaczyła mu śmianie się z jej pytania, a często przez takie reakcje wilków potrafiła być przykra, bo nie lubiła po prostu tego. Dopiero teraz zwróciła uwagę, jaka drobna jest przy tym wilku, prawie jak szczenie.
- Może tobie szybko nudzi się towarzystwo, ja nie wybrzydzam, jeśli tak mogę to określić. W takim razie... ruszajmy na polowanie ! - Poderwała się i otrzepała z ewentualnego kurzu. Cóż, adrenalina zaczęła płynąć.
Re: Sosnowe Knieje
- Zdaję sobie sprawę, że tutejsze wilki nie są wychowywane wedle zasad i sztuki dobrego wychowania znamienitych rodów, dlatego nie oczekuję czegoś takiego od innych. Niemniej nie zamierzam zmieniać swego podejścia, gdyż wraz ze zmianą utraciłbym część samego siebie...
Obrócił łeb w stronę lasu i wbił wzrok w ciemności, chociaż na dobrą sprawę był lepszym wojownikiem niż tropicielem.
- ... panienko Kamiro.
Dokończył swoją wypowiedź i ruszył przed siebie spokojnym krokiem węsząc w poszukiwaniu zwierzyny.
zt.
Obrócił łeb w stronę lasu i wbił wzrok w ciemności, chociaż na dobrą sprawę był lepszym wojownikiem niż tropicielem.
- ... panienko Kamiro.
Dokończył swoją wypowiedź i ruszył przed siebie spokojnym krokiem węsząc w poszukiwaniu zwierzyny.
zt.
Lelouch- Wilk
- Liczba postów : 52
Jest z nami od : 30/04/2011
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Sosnowe Knieje
Pokręciła głową w geście zrezygnowania i ruszyła za wilkiem w stronę lasu, bez potrzeby mówienia czegoś więcej.
Re: Sosnowe Knieje
Ocknął się i pierwsze co go uderzyło, to zapach innych wilków, bynajmniej nie należących do Yanakhty. Ani też do watahy Szaraka. Zresztą, w ogóle nie pachnieli jak wataha, tylko dwie jednostki. Mimowolnie warknął głucho, podnosząc się z ziemi. Tak dobrze to nie ma. Te ziemie są ich. Yanakhty. To, że jeszcze nie zatwierdzone formalnie, to szczegół.
Obiegł całą okolicę, gdzie zdążył dotrzeć zapach nieznajomych. Oznaczał ziemię, pnie drzew, piasek, ocierał się o korę, zostawiając kłębki sierści. Nie ważne, czy przybysze zgubili drogę, czy celowo zaczęli się panoszyć na ziemiach Yanakhty. Wszystko jedno. Ich zapach był tu zbędny.
Pooznaczawszy, co miał do oznaczenia, Rahnai przeciągnął się. Zaraz jego wzrok padł na kawałek upolowanego głuszca. Zjadł trochę, pozostawiając jeszcze co nieco dla potencjalnych chętnych, po czym odbiegł za tropem nieznajomych, mając zamiar zetrzeć ich zapachy z tutejszego łańcucha górskiego.
zt
Obiegł całą okolicę, gdzie zdążył dotrzeć zapach nieznajomych. Oznaczał ziemię, pnie drzew, piasek, ocierał się o korę, zostawiając kłębki sierści. Nie ważne, czy przybysze zgubili drogę, czy celowo zaczęli się panoszyć na ziemiach Yanakhty. Wszystko jedno. Ich zapach był tu zbędny.
Pooznaczawszy, co miał do oznaczenia, Rahnai przeciągnął się. Zaraz jego wzrok padł na kawałek upolowanego głuszca. Zjadł trochę, pozostawiając jeszcze co nieco dla potencjalnych chętnych, po czym odbiegł za tropem nieznajomych, mając zamiar zetrzeć ich zapachy z tutejszego łańcucha górskiego.
zt
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Sosnowe Knieje
Nie mówiąc nic patrzył na dwójkę pogrążoną w rozmowie. Wyrobił sobie właśnie zdanie na temat białego basiora, według niego był on niczym mały książę, nie przetrwa tu długo obnosząc się ze swym szlacheckim tytułem.
Wszak Inter też należał do równie wspaniałego rodu Satharik. Jednak w przeciwieństwie do nieznajomego nie puszył ogona i nie zwracał się do każdego vel panienko bądź paniczu. Huh, w zasadzie ten dziwny osobnik przypominał mu psy wychowane w zamożnych domach - tak, spotkał takowego w swym krótkim życiu.
Czując ciepły jęzor za uchem odwrócił się w stronę Nivis.
- Hej - uśmiechnął się i trącił ją nosem w nos - także na powitanie.
- Długo się nie pokazywałaś.. - przyjrzał się jej dokładnie. Nie była ranna. Najwidoczniej lubiła od czasu do czasu poszlajać się po okolicy. Basior machnął ogonem stojąc naprzeciw niej.
- Miałaś mi coś przekazać, prawda? I co? I spóźniłbym się, ba, w ogóle bym nie poszedł na spotkanie z tym dziwnym szopem!
Nie, nie krzyczał, mówił po prostu głośno nieco rozbawionym tonem głosu i pociągnął waderę za ucho.
Wszak Inter też należał do równie wspaniałego rodu Satharik. Jednak w przeciwieństwie do nieznajomego nie puszył ogona i nie zwracał się do każdego vel panienko bądź paniczu. Huh, w zasadzie ten dziwny osobnik przypominał mu psy wychowane w zamożnych domach - tak, spotkał takowego w swym krótkim życiu.
Czując ciepły jęzor za uchem odwrócił się w stronę Nivis.
- Hej - uśmiechnął się i trącił ją nosem w nos - także na powitanie.
- Długo się nie pokazywałaś.. - przyjrzał się jej dokładnie. Nie była ranna. Najwidoczniej lubiła od czasu do czasu poszlajać się po okolicy. Basior machnął ogonem stojąc naprzeciw niej.
- Miałaś mi coś przekazać, prawda? I co? I spóźniłbym się, ba, w ogóle bym nie poszedł na spotkanie z tym dziwnym szopem!
Nie, nie krzyczał, mówił po prostu głośno nieco rozbawionym tonem głosu i pociągnął waderę za ucho.
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Sosnowe Knieje
Wadera zahibernowana przyglądała się z boku ich jakże nudnej rozmowie. W końcu... po paru godzinach, jak nie nastu samica machnęła ogonem i wstała.
-Lecę~!- Pacnęła samca w bark i wylazła z terenu z ogonem postawionym na sztorc.
Nuciła coś pod nosem.
Miała dobry humor.
/zt.
-Lecę~!- Pacnęła samca w bark i wylazła z terenu z ogonem postawionym na sztorc.
Nuciła coś pod nosem.
Miała dobry humor.
/zt.
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Re: Sosnowe Knieje
Owszem, powrócił.
Tym razem trzymał się jednak z dala od wilków skupiony całkowicie na swoim zadaniu. Zioła były dla niego priorytetem z oczywistych powodów, które ustalił ze sobą samym już wcześniej. Rozglądał się uważnie dookoła jednocześnie nie chcąc natrafić ponownie na gospodarza, przynajmniej tymczasowo. Jego poszukiwania trwały jakiś czas, tym bardziej że miał nieco ograniczone pole manewru, ale w końcu odniósł sukces, gdy jego wzrok padł na dwa białe kwiatki. Tak, te z pewnością kojarzył doskonale.
- Co za miłe spotkanie, panie rumianku.
Rzekł do jednego z nich i zerwał go lekkim ruchem, a chwilę potem to samo zrobił z drugim. Co za udany dzień.
Tym razem trzymał się jednak z dala od wilków skupiony całkowicie na swoim zadaniu. Zioła były dla niego priorytetem z oczywistych powodów, które ustalił ze sobą samym już wcześniej. Rozglądał się uważnie dookoła jednocześnie nie chcąc natrafić ponownie na gospodarza, przynajmniej tymczasowo. Jego poszukiwania trwały jakiś czas, tym bardziej że miał nieco ograniczone pole manewru, ale w końcu odniósł sukces, gdy jego wzrok padł na dwa białe kwiatki. Tak, te z pewnością kojarzył doskonale.
- Co za miłe spotkanie, panie rumianku.
Rzekł do jednego z nich i zerwał go lekkim ruchem, a chwilę potem to samo zrobił z drugim. Co za udany dzień.
Lelouch- Wilk
- Liczba postów : 52
Jest z nami od : 30/04/2011
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Sosnowe Knieje
Nie chcąc się narażać na gniew władcy tych terenów, postanowił spokojnie, ale stanowczym krokiem odwrócić się i oddalić dalej. Był pewien, że jeśli poświęci poszukiwaniom odpowiednią ilość czasu uda mu się znaleźć coś jeszcze. I oby się nie zawiódł.
zt.
2x rumianek pospolity zebrane
zt.
2x rumianek pospolity zebrane
Lelouch- Wilk
- Liczba postów : 52
Jest z nami od : 30/04/2011
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Sosnowe Knieje
Białas kiwnął łbem odbiegającej waderze.
- Też będę się zbierać.
Rzekł do Nivis i majtnął ją ogonem w bok. Na swe własne szczęście nie wyczuł zapachu Lecha, który dość niedawno kręcił się w lasku. Inter otarł się o kilka drzew i zaznaczył kilka kamyków. Ruszył przed siebie roznosząc zapach na dalsze połacie terytorium
/zt
- Też będę się zbierać.
Rzekł do Nivis i majtnął ją ogonem w bok. Na swe własne szczęście nie wyczuł zapachu Lecha, który dość niedawno kręcił się w lasku. Inter otarł się o kilka drzew i zaznaczył kilka kamyków. Ruszył przed siebie roznosząc zapach na dalsze połacie terytorium
/zt
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Sosnowe Knieje
Zjawił się, nadchodząc od strony Jagodowego Gaju. Miał nadzieję, że zostawił tam wystarczająco dużo swojego zapachu. Prawdę mówiąc, jeśli teraz ktoś nie będzie w stanie go wyczuć, to naprawdę będzie znakiem jakiejś choroby nosa. Przynajmniej według Rahnaia.
W każdym razie, niespiesznym krokiem wmaszerował w Sosnowe Knieje i zaraz przystąpił do oznaczania. Oznaczał więc i oznaczał, unosząc co i raz tylną łapę, ocierał się również o pnie drzew, pozostawiając kłębki sierści. Te ziemie właściwie były już ich, Yanakhty. Tak jak co do Jagodowego Gaju można się było jeszcze pomylić, tak w stosunku do Kniei właściwie nie powinno być problemu. Górskie wilki, z tego, co czuł Rahnai, skutecznie zatarły zapachy tych, co zjawili się tu jakiś czas temu nieproszeni. Nie było wątpliwości, czyje to są ziemię.
Uświadamiając sobie ów fakt, odetchnął cicho. A więc, czyżby granice Yanakhty ponownie zostały poszerzone? Miał taką nadzieję.
Z tą myślą opuścił te ziemie, ciągnąc za sobą charakterystyczny zapach gór.
zt
W każdym razie, niespiesznym krokiem wmaszerował w Sosnowe Knieje i zaraz przystąpił do oznaczania. Oznaczał więc i oznaczał, unosząc co i raz tylną łapę, ocierał się również o pnie drzew, pozostawiając kłębki sierści. Te ziemie właściwie były już ich, Yanakhty. Tak jak co do Jagodowego Gaju można się było jeszcze pomylić, tak w stosunku do Kniei właściwie nie powinno być problemu. Górskie wilki, z tego, co czuł Rahnai, skutecznie zatarły zapachy tych, co zjawili się tu jakiś czas temu nieproszeni. Nie było wątpliwości, czyje to są ziemię.
Uświadamiając sobie ów fakt, odetchnął cicho. A więc, czyżby granice Yanakhty ponownie zostały poszerzone? Miał taką nadzieję.
Z tą myślą opuścił te ziemie, ciągnąc za sobą charakterystyczny zapach gór.
zt
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Sosnowe Knieje
Wadera, choć nie pokazywała się za bardzo wilkom ze swojej watahy, to nie zapomniała o nich i o terenach grupy. Postanowiła trochę pomóc im, więc wzięła się w 'garść' i wędrowała po terenach w celu zaznaczenia obecności wilczycy. Wbiegła tutaj powolnym krokiem, nigdzie się nie spiesząc. Strzygła uszami przez cały czas, starając się wyłapać jakieś obce dźwięki. Lecz nic nie wychwyciła. Stwierdziła, więc że nikt jej nie śledzi, ani przypadkiem tu się nie przybłąkał.
Szła obok sosen, ocierając się co chwila o którąś. Pozostawiła tak parę włosków między korą i oczywiście jakże słodki zapach watahy. Rozejrzała się uważnie po terenie. Chyba tu jeszcze nie była, ale z pewnością będzie wpadać częściej.
Podeszła do starej sosny, która szybciej przewaliłaby się, niż pieła się nadal do góry. Oparła się o nią przednimi łapami i pociągnęła pazurami w dół, zostawiając trwały ślad na tym biednym drzewku. Ziewnęła przeciągle. Musiała oszczędzać pazurki, gdyż zostało jeszcze sporo terenów. Wybiegła po chwili.
Szła obok sosen, ocierając się co chwila o którąś. Pozostawiła tak parę włosków między korą i oczywiście jakże słodki zapach watahy. Rozejrzała się uważnie po terenie. Chyba tu jeszcze nie była, ale z pewnością będzie wpadać częściej.
Podeszła do starej sosny, która szybciej przewaliłaby się, niż pieła się nadal do góry. Oparła się o nią przednimi łapami i pociągnęła pazurami w dół, zostawiając trwały ślad na tym biednym drzewku. Ziewnęła przeciągle. Musiała oszczędzać pazurki, gdyż zostało jeszcze sporo terenów. Wybiegła po chwili.
Nivis- Wilk
- Liczba postów : 261
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Sosnowe Knieje
Podobnie jak poprzedniego dnia udał się na poszukiwanie ziół. Nie żeby nie miał poszanowania dla tutejszych wilków, które postanowiły przejąć większość krainy (tak jakby miały ją potem dać radę utrzymać) po prostu musiał ustalić sobie pewne priorytety, a z pewnością te wcześniej wymienione były o wiele ważniejsze niż jakaś tam wataha. Oczywiście dla Leloucha, dla nich raczej nie.
Kluczył pomiędzy drzewami i na co padł jego wzrok? Na rumianek, których populacja tutaj była chyba większa niż jeleniowatych. Oczywiście on sam nie miał nic przeciwko temu. Zerwał roślinę i machnął ogonem zadowolony.
1x rumianek pospolity zebrany.
Kluczył pomiędzy drzewami i na co padł jego wzrok? Na rumianek, których populacja tutaj była chyba większa niż jeleniowatych. Oczywiście on sam nie miał nic przeciwko temu. Zerwał roślinę i machnął ogonem zadowolony.
1x rumianek pospolity zebrany.
Lelouch- Wilk
- Liczba postów : 52
Jest z nami od : 30/04/2011
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Sosnowe Knieje
A skoro nie miał tu już nic innego do zrobienia rozejrzał się jeszcze nieco w poszukiwaniu innego zioła, ale żadnego innego rumianka nie przyuważył. Oddalił się więc jakby nigdy nic szukając jakiegoś ciekawego zajęcia.
zt.
zt.
Lelouch- Wilk
- Liczba postów : 52
Jest z nami od : 30/04/2011
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Sosnowe Knieje
Z nosem przy ziemi zwiedzała dalej obce tereny, a na jej drodze ponownie zakwitły maki, tym razem aż trzy. Wyglądało na to, że te zioła upodobały sobie góry - natomiast jak na gust wilczycy było tu stanowczo zbyt zimno. Zerwała więc czym prędzej wszystkie maki i uciekła gdzieś gdzie będzie cieplej.
zt.
3x mak lekarski zebrane
zt.
3x mak lekarski zebrane
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Sosnowe Knieje
Pojawił się tu bez zapowiedzi i pierwsze, co "rzuciło mu się" do nosa, to zapach. Zapach watahy Szarego. Mimowolnie zadygotał od głuchego warkotu. Czyżby pakt był jedną wielką pomyłką? Szarak nawet nie potrafił upilnować swoich psów.
Mimowolnie skrzywił się. Coraz poważniej myślał o opuszczeniu tej krainy i ruszeniu w dalszą drogę. Odpoczął już trochę, dałby radę iść dalej. Może znalazłby miejsca, gdzie respektowano jeszcze jakiekolwiek zasady. Respektowano to, co ustalił między innymi przywódca własnej watahy.
Zniesmaczony, opuścił te tereny, wcześniej oznaczając je jeszcze - ot tak, dla pewności.
zt
Mimowolnie skrzywił się. Coraz poważniej myślał o opuszczeniu tej krainy i ruszeniu w dalszą drogę. Odpoczął już trochę, dałby radę iść dalej. Może znalazłby miejsca, gdzie respektowano jeszcze jakiekolwiek zasady. Respektowano to, co ustalił między innymi przywódca własnej watahy.
Zniesmaczony, opuścił te tereny, wcześniej oznaczając je jeszcze - ot tak, dla pewności.
zt
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
MoonCall :: Kraina :: Łańcuch Górski :: Szmaragdowy Las
Strona 4 z 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach