Wodospad
+11
Shirana
Mestor
Azhrarn
Rahnai
Kamira
Kahei
Räum
Inter
Narkomanthik
Nivis
Savrael
15 posters
MoonCall :: Kraina :: Las Świetlików
Strona 2 z 6
Strona 2 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Re: Wodospad
Tak, na pewno będzie tu bardzo zabawnie. Nie znała ich kompletnie i nie czuła się też jakoś za bardzo wmieszana w ich sprawę to też po paru próbach przygładzenia futra, spojrzała na Kahei wilczym wzorkiem nr. 77 p.t. "Nie zbliżaj się do mnie więcej, bo skopię ci tyłek, a przynajmniej spróbuję" i postanowiła oddalić się kawałek od dyskutujących ze sobą wilków. Z tego co usłyszała to rozmawiali o swoich watahach, a ją nie bardzo ten temat ciekawił. A czując na sobie chłodne spojrzenie wilka, przewróciła tylko oczami. Niesamowite, że takim jak on chce się w ogóle odgrywać takie przedstawienia. Skoro on nie miał zamiaru się przedstawiać to czemu ona by miała ? Chyba, ze wziął ją za energiczną, walniętą wilczyce która rzuci się do zapraszania go do zabawy. Wtedy owszem, zrozumiałaby to spojrzenie.
Re: Wodospad
- Jesteś strasznie... oziębły. - Skomentował postawę wilka i jego obojętność na tragedię Kahei'a. Przecież byli... przyjaciółmi! Tak, tak własnie twierdził Szary, dlatego postawa Białego bardzo go zdziwiła. Po chwili jednak otrząsnął się i wysłuchawszy reszty wypowiedzi Rah'a, rzekł:
- Wiesz, mogliby zawsze odejść... do ciebie. - Powiódł wzrokiem gdzieś w dal w celu wypatrzenia kogoś. Nikogo nie dostrzegł, więc przelotnie spojrzał na Białego i zaraz wbił wzrok w ziemię. Naprawdę, aż nie chce mi się tłumaczyć jego stanu, bo chyba każdy widzi jak jest.
Początkowo nie miał zamiaru mówić nic więcej, jednak przełamał się i niczym zawstydzona uczennica, rzekł:
- B-bo ja tak naprawdę nie może ż-żyć samotnie. - Kolejna porcja żali? Ładnie.
Niestety tak przejął się swoimi problemami, że nie zwrócił uwagi na Kamirę, zupełnie ją olał. Widać ta nie cieszyła się z obecnego towarzystwa, więc nie miał zamiaru podejmować jakichkolwiek kroków, aby ta zaczęła się cieszyć na jego widok.
- Wiesz, mogliby zawsze odejść... do ciebie. - Powiódł wzrokiem gdzieś w dal w celu wypatrzenia kogoś. Nikogo nie dostrzegł, więc przelotnie spojrzał na Białego i zaraz wbił wzrok w ziemię. Naprawdę, aż nie chce mi się tłumaczyć jego stanu, bo chyba każdy widzi jak jest.
Początkowo nie miał zamiaru mówić nic więcej, jednak przełamał się i niczym zawstydzona uczennica, rzekł:
- B-bo ja tak naprawdę nie może ż-żyć samotnie. - Kolejna porcja żali? Ładnie.
Niestety tak przejął się swoimi problemami, że nie zwrócił uwagi na Kamirę, zupełnie ją olał. Widać ta nie cieszyła się z obecnego towarzystwa, więc nie miał zamiaru podejmować jakichkolwiek kroków, aby ta zaczęła się cieszyć na jego widok.
Re: Wodospad
Rahnaiowe brwi powędrowałyby bardzo, bardzo wysoko, gdyby tylko mogły. Raz, że szarak zaczął mu się wyżalać jak najlepszego przyjacielowi. A przyjaciółmi, wbrew temu, co basior myślał, nie byli. Przynajmniej syn północy nie uważał, żeby byli. Dwa, czyżbyśmy właśnie byli świadkami wilczej depresji?
Nie pogrążał się dalej w rozważaniach, bo też kolejne słowa szaraka zbyt go rozbawiły, by mógł głębiej przeanalizować jego postawę.
- A co ja mam, przytułek dla odrzuconych?
Powstał z ziemi i w kilku krokach znalazł się obok najwyraźniej-eks-rywala. Akurat wtedy, gdy temu, po chwili milczenia, zebrało się na wyznanie, które Rahnai nie wiedział, czy chce usłyszeć. Ale usłyszał. I wypadałoby zareagować.
Ostatecznie więc białas westchnął cicho i położył łapę na barku Szaraka. Wiecie, tak po bratersku. Przynajmniej się starał, żeby tak właśnie to zrobić.
- Żaden wilk nie jest samotną wyspą. - pokusił o cytat klasyka, ale zabrzmiało to tak głupio i banalnie, że w duchu załamał łapy. - A prawda jest taka, że zawsze możesz przyjść... do mnie. - Wyszczerzył kły w szerokim, sympatycznym! uśmiechu, posługując się słowami, które Szarak wypowiedział parę chwil wcześniej.
Ta nadzwyczaj osobliwa rozmowa zaaferowała go na tyle, że również nie zaszczycił już wadery ani jednym swym spojrzeniem. Jakoś tak... odczuł potrzebę zajęcia się Szarym. Znaczy, nie żeby od razu Super Niania i ciąganie na terapie. Po prostu nie czuł się na siłach go teraz wyśmiać. Bo jego najwyraźniej-eks-rywal chyba faktycznie miał jakiś kryzys emocjonalny.
Nie pogrążał się dalej w rozważaniach, bo też kolejne słowa szaraka zbyt go rozbawiły, by mógł głębiej przeanalizować jego postawę.
- A co ja mam, przytułek dla odrzuconych?
Powstał z ziemi i w kilku krokach znalazł się obok najwyraźniej-eks-rywala. Akurat wtedy, gdy temu, po chwili milczenia, zebrało się na wyznanie, które Rahnai nie wiedział, czy chce usłyszeć. Ale usłyszał. I wypadałoby zareagować.
Ostatecznie więc białas westchnął cicho i położył łapę na barku Szaraka. Wiecie, tak po bratersku. Przynajmniej się starał, żeby tak właśnie to zrobić.
- Żaden wilk nie jest samotną wyspą. - pokusił o cytat klasyka, ale zabrzmiało to tak głupio i banalnie, że w duchu załamał łapy. - A prawda jest taka, że zawsze możesz przyjść... do mnie. - Wyszczerzył kły w szerokim, sympatycznym! uśmiechu, posługując się słowami, które Szarak wypowiedział parę chwil wcześniej.
Ta nadzwyczaj osobliwa rozmowa zaaferowała go na tyle, że również nie zaszczycił już wadery ani jednym swym spojrzeniem. Jakoś tak... odczuł potrzebę zajęcia się Szarym. Znaczy, nie żeby od razu Super Niania i ciąganie na terapie. Po prostu nie czuł się na siłach go teraz wyśmiać. Bo jego najwyraźniej-eks-rywal chyba faktycznie miał jakiś kryzys emocjonalny.
Ostatnio zmieniony przez Rahnai dnia Sro Maj 04, 2011 5:24 pm, w całości zmieniany 1 raz
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Wodospad
Samica przybyła tutaj, aby zgarnąć Rahnai'a. Inter stwierdził, że wypadałoby rozpocząć polowanie, a bez niego nie zaczniemy.
Przedarła się bez problemu przez irytujące krzaki i drzewa, aby zaraz po chwili zatrzymać się obok Granicznika w jej watasze. Postanowiła przez parę minut wycenić sytuacje. Kahei, wilk za którym nie przepada oraz Rahnai. Wilk którego właściwie nie zna, a jest w watasze przez niego między innymi założonej. Było to dla samiczki dość dziwne uczucie. Ale w głębi duszy czuła, że go potrzebuje. Tak. Intera także i Nivis też. To w końcu jedna i ta sama wataha, która wspiera się na dobre i na złe.
A może nawet... rodzina? Oczywiście ta przybrana, rzecz jasna.
W końcu ocknęła się z zamyślenia, aby zadać pytanie samcu stojącym po jej prawej stronie.
-Rahnai...- Nie wiedziała jak zacząć, była trochę zmieszana. Przełknęła ślinę i zabrała się za mówienie. -Chcemy zapolować, a bez Ciebie się nie obejdzie.- Powiedziała za jednym haustem, zaraz po wypowiedzi biorąc głęboko powietrze w płuca. Trochę się zasapała.
Machnęła ogonem jakby odganiając niewidzialną końską muchę, która żarła jej ogon. Ostatnio często Narkomanthik ma te takie dość osobliwe tiki. Huh. Bardzo często.
Zerknęła na granatową waderę. Zmarszczyła czoło stwierdziwszy, że to dość nietypowy kolor jak na tutejsze standardy. Tak czy siak samicy jak i userce to nie przeszkadzało, wprost przeciwnie.
Przedarła się bez problemu przez irytujące krzaki i drzewa, aby zaraz po chwili zatrzymać się obok Granicznika w jej watasze. Postanowiła przez parę minut wycenić sytuacje. Kahei, wilk za którym nie przepada oraz Rahnai. Wilk którego właściwie nie zna, a jest w watasze przez niego między innymi założonej. Było to dla samiczki dość dziwne uczucie. Ale w głębi duszy czuła, że go potrzebuje. Tak. Intera także i Nivis też. To w końcu jedna i ta sama wataha, która wspiera się na dobre i na złe.
A może nawet... rodzina? Oczywiście ta przybrana, rzecz jasna.
W końcu ocknęła się z zamyślenia, aby zadać pytanie samcu stojącym po jej prawej stronie.
-Rahnai...- Nie wiedziała jak zacząć, była trochę zmieszana. Przełknęła ślinę i zabrała się za mówienie. -Chcemy zapolować, a bez Ciebie się nie obejdzie.- Powiedziała za jednym haustem, zaraz po wypowiedzi biorąc głęboko powietrze w płuca. Trochę się zasapała.
Machnęła ogonem jakby odganiając niewidzialną końską muchę, która żarła jej ogon. Ostatnio często Narkomanthik ma te takie dość osobliwe tiki. Huh. Bardzo często.
Zerknęła na granatową waderę. Zmarszczyła czoło stwierdziwszy, że to dość nietypowy kolor jak na tutejsze standardy. Tak czy siak samicy jak i userce to nie przeszkadzało, wprost przeciwnie.
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Re: Wodospad
Gdyby był "płcią piękną", zapewne rozbeczałby się ze szczęścia, że ma takiego wspaniałego przyjaciela, jakim był Rah. To okazywanie wsparcia i... okazywanie wsparcia! Tak, bo Kahei'owi tylko tyle wystarczyło, aby zostać podniesionym nieco na duchu.
- Zapamiętam i... dziękuję. - Kiwnął pyskiem, przenosząc chwilę potem spojrzenie na Narko. Oh... odciągała mu jego przyjaciela.
[i zw, nagły wypadek]
- Zapamiętam i... dziękuję. - Kiwnął pyskiem, przenosząc chwilę potem spojrzenie na Narko. Oh... odciągała mu jego przyjaciela.
[i zw, nagły wypadek]
Re: Wodospad
Taaaa, gdyby nie miał watahy, i gdyby szarak również swojej nie miał, pewnie założyliby Wzajemną Grupę Wsparcia dla Wszystkich Źle Doświadczonych Przez Życie, w której Rahnai pełniłby funkcję tego najbardziej radosnego. Przerażające.
W każdym razie, poklepał Szaraka łapą po męsku, nie wiedząc, czy powinien powiedzieć coś jeszcze. I gdy się tak zastanawiał, jak przepchnąć te spotkanie dalej, zjawiła się Narko i wybawiła go z opresji. Nie dał się jednak ponieść uldze, jaką odczuł - nie czuł się najlepiej w roli psychoanalityka i nie ma co tego ukrywać. Spojrzał na nią po czym z niezauważalnym uśmiechem skinął łbem.
- Już idę.
Na moment jeszcze zerknął na Szaraka. Chyba się nie zabije z tej rozpaczy, nie? Nie skoczy z klifu ani nie rzuci na ułamaną gałąź w Sosnowych Kniejach? Rahnai nie chciałby go mieć na sumieniu, a miałby, gdyby okazało się, że ich rozmowa doprowadziła do samobójstwa Szarego. Niby za nim jakoś specjalnie nie przepadał, ale wiecie, to jednak był wilk. Żywy, chodzący, gryzący wilk. Tak samo cenny, jak wszyscy inni.
Syn północy chrząknął cicho.
- Trzymaj się... Szaraku. - Uśmiechnął się nieznacznie, jeszcze raz macnął go łapą, po czym odwrócił się i dołączył do Narko.
- Prowadź. - rzucił do niej - Intera zgarniemy po drodze.
W każdym razie, poklepał Szaraka łapą po męsku, nie wiedząc, czy powinien powiedzieć coś jeszcze. I gdy się tak zastanawiał, jak przepchnąć te spotkanie dalej, zjawiła się Narko i wybawiła go z opresji. Nie dał się jednak ponieść uldze, jaką odczuł - nie czuł się najlepiej w roli psychoanalityka i nie ma co tego ukrywać. Spojrzał na nią po czym z niezauważalnym uśmiechem skinął łbem.
- Już idę.
Na moment jeszcze zerknął na Szaraka. Chyba się nie zabije z tej rozpaczy, nie? Nie skoczy z klifu ani nie rzuci na ułamaną gałąź w Sosnowych Kniejach? Rahnai nie chciałby go mieć na sumieniu, a miałby, gdyby okazało się, że ich rozmowa doprowadziła do samobójstwa Szarego. Niby za nim jakoś specjalnie nie przepadał, ale wiecie, to jednak był wilk. Żywy, chodzący, gryzący wilk. Tak samo cenny, jak wszyscy inni.
Syn północy chrząknął cicho.
- Trzymaj się... Szaraku. - Uśmiechnął się nieznacznie, jeszcze raz macnął go łapą, po czym odwrócił się i dołączył do Narko.
- Prowadź. - rzucił do niej - Intera zgarniemy po drodze.
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Wodospad
Skinęła pyskiem i popędziła do przodu. Była wolna, toteż nie czekała na samca, bo wiedziała, że tak czy siak przegoni ją wkrótce.
Zniknęli za drzewami i nieznośnymi krzewami.
/zt.
Zniknęli za drzewami i nieznośnymi krzewami.
/zt.
Narkomanthik- Wilk
- Liczba postów : 170
Jest z nami od : 23/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 12
Zręczność : 20
Re: Wodospad
Przybył na te ziemie niczyje, które miały w sobie coś, co budziło w nim nieopisany lęk. Zerkał to w lewo, to w prawo, szukając jakiegokolwiek śladu potwora od których się tu roiło wszak. Zauważył jednak kogoś, kto potworem nie był, a przynajmniej na razie. Machnął więc łapą do Kahei'a i usiadł przy jakimś krzaku, obserwując malowniczy wodospad.
Czuł się nieco lepiej. Zeżarł trochę zielska podczas swojego spaceru po krainie.
Czuł się nieco lepiej. Zeżarł trochę zielska podczas swojego spaceru po krainie.
Re: Wodospad
- Sayooooonara. - Machnął łapą do Rah'a w geście "a idź ty dziadu", używając przy tym słowa, którego znaczenia nie znał. Na jego pysku raz jeszcze pojawił się zatrważający uśmiech, z kolei ślepie zostało znacznie przymrużone.
- Szykuj się powoli na zmiany, Zwolenniku. Wieeelkie zmiany. - Rzucił beztrosko do Czarnego, wpychając mu jeszcze jeden rumianek do pyska. Drugi natomiast sam pochłonął. Nie wiedzieli jednak, że gdzieś w krzakach czai się zło prawie tak wielkie jak "S".
- Szykuj się powoli na zmiany, Zwolenniku. Wieeelkie zmiany. - Rzucił beztrosko do Czarnego, wpychając mu jeszcze jeden rumianek do pyska. Drugi natomiast sam pochłonął. Nie wiedzieli jednak, że gdzieś w krzakach czai się zło prawie tak wielkie jak "S".
Re: Wodospad
Biegając niczym wróżka po okolicy, wyczuwając znajome zapachy zupełnym PRZYPADKIEM trafił.. no, właśnie tutaj. Wykorzystując to, że oba basiory są ślepe jak krety (no, prawie.. bez obrazy ) zaczaił się na Kahei'a od tyłu. Userka do końca nie wie gdzie dokładnie stoją basiory, a czytać się jej wszystkiego nie chce. Czekał więc schowany powiedzmy że w jakimś krzaczku (złoooo), aż Kah i Az uświadomią trochę userkę.. No, coś w tym stylu, można prosić? xP
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Wodospad
- To wspaniale, Aniki! - zachwycił się, upuszczając przypadkiem płatka pożeranego właśnie... kwiatka.
Nie miał pojęcia, co znaczyły "zmiany", ale jeśli trzeba będzie kogoś pogryźć, napaść,zgwałcić był zawsze chętny.
- Z mięsem pewnie lepiej by smakowało - stwierdził, krzywiąc się po spożyciu rośliny.
Nie miał pojęcia, co znaczyły "zmiany", ale jeśli trzeba będzie kogoś pogryźć, napaść
- Z mięsem pewnie lepiej by smakowało - stwierdził, krzywiąc się po spożyciu rośliny.
Re: Wodospad
... Rzucił im 6 rumianków i 2 babki. Następnie poszedł sobie. Tak tak, nieważne.
*zt*
*zt*
Mestor- Wilk
- Liczba postów : 387
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 23
Re: Wodospad
Zeżarł trzy rumianki i jedną babkę, postanawiając w duchu, że przy najbliższej okazji wyzbiera, co się da i odda Mestorowi z nawiązką.
Póki co jednak, zdany był na wspaniałomyślność członków watahy. Przeżuwszy dokładnie ziele, usiadł, czekając aż siły mu powrócą.
Póki co jednak, zdany był na wspaniałomyślność członków watahy. Przeżuwszy dokładnie ziele, usiadł, czekając aż siły mu powrócą.
Re: Wodospad
Kahei jako Kahei zdziwił się nieco obecnością Mestora, jednak kiedy ten zostawił im zioła i uciekł, w mig pochłonął trzy rumianki oraz jedną babkę, które to po pewnym czasie całkowicie wyleczyły jego rany. Moc chwastów była niezastąpiona.
- W każdym razie chcia... - urwał w połowie, gdyż usłyszał owe "zło", czyhające w krzakach. Niee, nie był nim Mestor (no, po części na pewno), jednak potencjalna ofiara, bądź zagrożenie, którym byyyyył:
- W każdym razie chcia... - urwał w połowie, gdyż usłyszał owe "zło", czyhające w krzakach. Niee, nie był nim Mestor (no, po części na pewno), jednak potencjalna ofiara, bądź zagrożenie, którym byyyyył:
Re: Wodospad
Zaczął przeraźliwie wrzeszczeć na widok jelonka, co sprawiło, że biedne zwierze dało nogę wgłąb lasu. I to by było na tyle jeśli chodzi o jeleninę na kolację...
- ...zabije mnie... - dyszał, sapał i miał generalnie wszelkie objawy sygnalizujące stan przedzawałowy.
User wspominał, że po wczorajszym polowaniu Az będzie miał uraz do jeleni?
- Duszo jelenia uratowanego przed krokodylem, zdejmij ze mnie klątwę! - Padł na ziemie i zasłonił łapami oczęta, coby nie widzieć przeraźliwego, otaczającego go świata.
- ...zabije mnie... - dyszał, sapał i miał generalnie wszelkie objawy sygnalizujące stan przedzawałowy.
User wspominał, że po wczorajszym polowaniu Az będzie miał uraz do jeleni?
- Duszo jelenia uratowanego przed krokodylem, zdejmij ze mnie klątwę! - Padł na ziemie i zasłonił łapami oczęta, coby nie widzieć przeraźliwego, otaczającego go świata.
Re: Wodospad
Nim spostrzegł jelenia, Az zaczął wrzeszczeć, w efekcie czego spłoszył zwierzaka. Kahei więc zobaczył tylko tyłek, uciekający wgłąb lasu. Posłał Az'owi spojrzenie mówiące coś w deseń "jakże mi ciebie szkoda... zdechnij", co oczywiiiście nie było na poważnie, gdzieżby tam znowu...!
Nie, serio zdechnij.
W każdym razie Szary załamał łapy, gdyż nie widziało mu się zajadać padliną. Nie przepadał za tym, ale jeśli będzie to konieczne... I wtem właśnie z krzaków wyskoczył kolejny zwierz, rycząc groźnie, niczym tyranozaur!
/ ... umarłam Plus, że to nie mysz.
Nie, serio zdechnij.
W każdym razie Szary załamał łapy, gdyż nie widziało mu się zajadać padliną. Nie przepadał za tym, ale jeśli będzie to konieczne... I wtem właśnie z krzaków wyskoczył kolejny zwierz, rycząc groźnie, niczym tyranozaur!
/ ... umarłam Plus, że to nie mysz.
Ostatnio zmieniony przez Kahei dnia Sro Maj 04, 2011 6:49 pm, w całości zmieniany 1 raz
Re: Wodospad
User polegnie ze śmiechu, zanim to całe polowanie na dobre się zacznie.
Gdy więc ryczący niczym tyranozaur... głuszec (), wyskoczył z krzaków i rzucił się bezwzględnie na biedne, bezbronne wilki, Az wciąż leżał na ziemi.
Kiedy nierozważnie odsunął łapę, by wyjrzeć na świat, a jego oczom ukazało się znajome ptaszysko, zaczął się trząść.
- Dusze! - Miał deja vu, wczorajsze zdobycze ożyły, albo jelonki zawsze podróżowały w parze z głuszcami i tak ten wściekły ptak tu wpadł, coby pomścić przepłoszonego towarzysza.
Tak czy inaczej trochę mu zajęło, by zebrać w sobie tyle odwagi, coby wstać i spojrzeć w oczy bestii. Już miał się rzucać do ataku, kiedy gdzieś z tyłu, dobiegł kolejny szelest.
Gdy więc ryczący niczym tyranozaur... głuszec (), wyskoczył z krzaków i rzucił się bezwzględnie na biedne, bezbronne wilki, Az wciąż leżał na ziemi.
Kiedy nierozważnie odsunął łapę, by wyjrzeć na świat, a jego oczom ukazało się znajome ptaszysko, zaczął się trząść.
- Dusze! - Miał deja vu, wczorajsze zdobycze ożyły, albo jelonki zawsze podróżowały w parze z głuszcami i tak ten wściekły ptak tu wpadł, coby pomścić przepłoszonego towarzysza.
Tak czy inaczej trochę mu zajęło, by zebrać w sobie tyle odwagi, coby wstać i spojrzeć w oczy bestii. Już miał się rzucać do ataku, kiedy gdzieś z tyłu, dobiegł kolejny szelest.
Re: Wodospad
The member 'Azhrarn' has done the following action : Generator Losowy
'Zwierzęta - las' :
'Zwierzęta - las' :
Re: Wodospad
- Zajmę się tym - rzekł heroicznie, stając między ptakiem, a liderem. Zamierzał bronić Kahei'a przed widmami przeszłości! Poza tym chciał udowodnić sobie samemu, że nie jest aż tak beznadziejny, żeby nie poradzić sobie z jakimś ptaszyskiem.
Odsłonił kły, warknął, sapnął, a potem wykonał skok ku wściekłemu tyranozaurowi.
Odsłonił kły, warknął, sapnął, a potem wykonał skok ku wściekłemu tyranozaurowi.
Re: Wodospad
The member 'Azhrarn' has done the following action : Generator Losowy
#1 'Kość 50-ścienna' :
--------------------------------
#2 'Kość 100-ścienna' :
#1 'Kość 50-ścienna' :
--------------------------------
#2 'Kość 100-ścienna' :
Re: Wodospad
Wysyp żywych trupów, połączony z... atakiem wściekłych zwierząt leśnych? Az'a prześladowały jelenie, Kahei'a głuszce, a tu ni stąd ni zowąd... pojawił się dzik, który niemalże od razu ruszył w stronę Szarego, zupełnie jakby dostał szału.
- Później pomożesz mi z tym, tutaj. - Wskazał pyskiem w stronę swojej przyszłej ofiary. Walka nie będzie łatwa... a co my tam gadamy, będzie banalna, wszak to Kahei w niej uczestniczy. Odpuszczając sobie dalsze słowa, rzucił się w stronę dzika, chcąc wymierzyć atak kłami.
- Później pomożesz mi z tym, tutaj. - Wskazał pyskiem w stronę swojej przyszłej ofiary. Walka nie będzie łatwa... a co my tam gadamy, będzie banalna, wszak to Kahei w niej uczestniczy. Odpuszczając sobie dalsze słowa, rzucił się w stronę dzika, chcąc wymierzyć atak kłami.
Re: Wodospad
The member 'Kahei' has done the following action : Generator Losowy
#1 'Kość 50-ścienna' :
--------------------------------
#2 'Kość 100-ścienna' :
#1 'Kość 50-ścienna' :
--------------------------------
#2 'Kość 100-ścienna' :
Re: Wodospad
Dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły..? ()
Czarny, czując się niczym szczeniak, biegał i skakał wokół koguta, który wyraźnie zamierzał dorównać wilkowi w walce. Ten jednak nie dał się łatwo podejść umarlakowi, który pewnie zbiegł z Księżycowego Wzgórza, gdy tylko Az spuścił z niego oko.
Zadowolony z poprzedniego, jakże celnego ataku, przebiegł po wyrwanych ptasich piórach, wykonał nagły zwrot, a potem spróbował rąbnąć ptaszysko łapą.
Czarny, czując się niczym szczeniak, biegał i skakał wokół koguta, który wyraźnie zamierzał dorównać wilkowi w walce. Ten jednak nie dał się łatwo podejść umarlakowi, który pewnie zbiegł z Księżycowego Wzgórza, gdy tylko Az spuścił z niego oko.
Zadowolony z poprzedniego, jakże celnego ataku, przebiegł po wyrwanych ptasich piórach, wykonał nagły zwrot, a potem spróbował rąbnąć ptaszysko łapą.
Strona 2 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
MoonCall :: Kraina :: Las Świetlików
Strona 2 z 6
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach