Rozlewisko
+6
Hekate
Nenille
Kahei
Azhrarn
Inter
Savrael
10 posters
MoonCall :: Kraina :: Dolina Tęczy :: Mokradła
Strona 2 z 5
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Re: Rozlewisko
Dopiero teraz był w stanie dostrzec kolejną wilczycę - Hekate. Nie wstrzymał jednak chodu i wciąż szedł tym samym tempem. Kiedy znalazł się wystarczająco blisko, liczył jedynie na to, że wilczyca sama przedstawi swoje intencje atakiem, czy dobrym słowem... co nie zmienia faktu, że każdy z nich może być "w przebraniu". Cóż za zbieg okoliczności.
Re: Rozlewisko
Ruch Hekate początku mógłby zostać łatwo niezauważony - w końcu miała czarną sierść - ale nie dla Tanteia, w innym razie mogłaby rzucić się bez wyrzutów sumienia z klifu z przywiązanym do karku głazem. Po za tym najwyraźniej chciała zostać zauważona, choć poruszała się powoli. Niepewnie? Być może. Räum zatrzymała się gwałtownie i zastrzygła uszami wbijając w nią uważny wzrok i pochylając się nieznacznie do przodu.
- Mamy kolejnego towarzysza.
Jeśli ktoś z nich do tej pory by się nie zorientował, mógł z łatwością obrać kierunek patrząc tylko i wyłącznie na pozę młodej. Była jak czarna, krzycząca strzałka... nieładnie tak pokazywać na innych Ramcia. Przyuważyła jednak, że Kahei posuwał się dalej do przodu wznowiła więc swój krok ponownie koncentrując się na drodze w celu wykrycia ewentualnych innych niebezpieczeństw.
- Mamy kolejnego towarzysza.
Jeśli ktoś z nich do tej pory by się nie zorientował, mógł z łatwością obrać kierunek patrząc tylko i wyłącznie na pozę młodej. Była jak czarna, krzycząca strzałka... nieładnie tak pokazywać na innych Ramcia. Przyuważyła jednak, że Kahei posuwał się dalej do przodu wznowiła więc swój krok ponownie koncentrując się na drodze w celu wykrycia ewentualnych innych niebezpieczeństw.
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Rozlewisko
A on stał, zapatrzony w jakiś punkt w środku bagien.Gdy otrząsnął się z otępienia, zauważył, że wszyscy sobie poszli. Przerażony zaczął nerwowo rozglądać się dookoła. Tak! Niewielka wilcza sylwetka na horyzoncie! Wstał i zaczął biec w jej stronę, wykrzykując coś na kształt - Ej! Zaczekajcie na mnie!- Userka prawdę mówiąc nie była pewna czy reszta odeszła daleko, nie czytała dokładnie wszytskich postów, no ale..
Inter wpadł w panikę, punkt nie stawał się wcale większy. Nie, nie nie. Nie zgubi się ponownie, nie ma takiej możliwości! - EEEJ! - wrzasnął rozwijając maksymalną prędkość.
Inter wpadł w panikę, punkt nie stawał się wcale większy. Nie, nie nie. Nie zgubi się ponownie, nie ma takiej możliwości! - EEEJ! - wrzasnął rozwijając maksymalną prędkość.
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Rozlewisko
Gdy wilki były wystarczająco blisko niej skłoniła nisko łeb, okazując tym samym szacunek, a przynajmniej tak była kiedyś uczona.
- Obserwowałam Was jakiś czas i domyśliłam się, że gdzieś wyruszacie... mogłabym się przyłączyć? - nigdy nie odzywała się pierwsza, ale teraz gdy sytuacja ją do tego zmuszała musiała złamać tą niepisaną zasadę.
- Obserwowałam Was jakiś czas i domyśliłam się, że gdzieś wyruszacie... mogłabym się przyłączyć? - nigdy nie odzywała się pierwsza, ale teraz gdy sytuacja ją do tego zmuszała musiała złamać tą niepisaną zasadę.
Hekate- Wilk
- Liczba postów : 37
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 20
Re: Rozlewisko
Słysząc pytanie wilczycy, zatrzymał się gwałtownie, jeśli ktoś szedł za nim to z pewnością mógł uderzyć w jego tył. No, i przy okazji poczeka na krzyczącego Intera, który biegł spanikowany w ich kierunku .
Nie musiał długo zastanawiać się nad odpowiedzią:
- Oczywiście. - Idealna okazja do przetestowania nowej, bez konieczności bezsensownego rozlewu krwi... o ironio, i kto to mówi?
Nie musiał długo zastanawiać się nad odpowiedzią:
- Oczywiście. - Idealna okazja do przetestowania nowej, bez konieczności bezsensownego rozlewu krwi... o ironio, i kto to mówi?
Re: Rozlewisko
Nie odstępował Kahei'a na krok, czując, że powinien osłaniać przywódcę w razie nieoczekiwanego ataku ze strony przybyłej wadery.
Zmarszczył nos, zmrużył ślepia i wpatrywał się w Hekate. Wgapiałby się tak przez najbliższe kilkanaście minut, gdyby nie głos Intera, dobiegający gdzieś z tyłu. Podskoczył, machnął zamaszyście ogonem (który bujał się na wietrze, niczym drogowskaz) i z nadzieją, że Biały bez problemu ich dogoni, szedł dalej...
...aż wpadł na Aniki'ego, który niespodziewanie się zatrzymał
Zmarszczył nos, zmrużył ślepia i wpatrywał się w Hekate. Wgapiałby się tak przez najbliższe kilkanaście minut, gdyby nie głos Intera, dobiegający gdzieś z tyłu. Podskoczył, machnął zamaszyście ogonem (który bujał się na wietrze, niczym drogowskaz) i z nadzieją, że Biały bez problemu ich dogoni, szedł dalej...
...aż wpadł na Aniki'ego, który niespodziewanie się zatrzymał
Ostatnio zmieniony przez Azhrarn dnia Nie Kwi 24, 2011 3:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
Re: Rozlewisko
Mimo że grzywiaty wilk i Raum nie zatrzymali się, Nenille przystanęła na chwilę. Zlustrowała nieznaną waderę swoimi szafirowymi ślepiami i gdy spostrzegła, że ta nie ma złych zamiarów, skinęła do niej łbem na przywitanie. Cóż, nie od niej zależy decyzja, czy pójdzie z nimi, więc nie odezwała się, tylko ruszyła przed siebie, aby dogonić przywódcę watahy. A przynajmniej trzymać się nieopodal niego.
Odwróciła jeszcze łeb w kierunku bagien i dostrzegła biegnącego Intera. Zamachała lekko ogonem w powietrzu. Nie był to zbyt duży ruch, ale zawsze okazujący jakąś radość na widok kogoś, z kim warto zamienić kilka słó. Choć mimo wszystko trzeba przyznać, że Nenille nie należy do zbyt rozmownych wilków.
Odwróciła jeszcze łeb w kierunku bagien i dostrzegła biegnącego Intera. Zamachała lekko ogonem w powietrzu. Nie był to zbyt duży ruch, ale zawsze okazujący jakąś radość na widok kogoś, z kim warto zamienić kilka słó. Choć mimo wszystko trzeba przyznać, że Nenille nie należy do zbyt rozmownych wilków.
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Rozlewisko
Ucieszyła się na samą myśl, że jeden problem ma z głowy i obędzie się bez zbędnych sporów. Pokiwała lekko łbem na znak, że rozumie i dziękuje, właściwie sama nie wiedziała, czy ją ktokolwiek zrozumiał, miała swoje własne definicję różnych gestów. Jako, że Kahei odpowiedział na jej pytanie, była już pewna, że to on jest przywódcą tajemniczych wilków, których pochodzenia mogła się tylko domyślać - miała nadzieję, że wszystkiego dowie się w przyszłości.
Hekate- Wilk
- Liczba postów : 37
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 20
Re: Rozlewisko
Zwolnił wreszcie, gdy dogonił swoją niepisaną rodzinkę i zaczął truchtać koło Nenille. - Zagapiłem się. - powiedział bardziej do niej, niż do reszty i spojrzał na Hecate. Zdążył zauważyć, że wataha powiększała sie w zastraszającym tempie. A co z nim? Sam nie wiedział czy zostać z nimi czy nie.. Z jednej strony byli mili, i w ogóle , mogli nauczyć go życia,polowania, ale czy on wytrzyma to ograniczenie wolności osobistej? Cóż, zadecyduje po wyprawie.
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Rozlewisko
Räum uniosła łeb i odwróciła się obserwując nadbiegającego Intera z niejakim rozbawieniem. Zamachała ogonem widząc, że jednak jest coraz bliżej nich.
- Zgubisz się.
Powiedziała z rozbawieniem i wbiła wzrok w Hekate przyglądając jej się z uwagą. Cóż, skoro Kahei nie miał nic przeciwko by dołączyła to i ona nie miała. Zamiast tego skupiła się na wodzie, wydawało jej się, że kiedy szli do przodu zaczęła się nieco poszerzać, ale nie była w stanie stwierdzić, czy jest to po prostu szerszy punkt, czy potwierdzenie że zmierzając w dobrym kierunku. Wyskoczyła więc do przodu i przybliżyła łeb do ziemi nadal węsząc z uwagą.
- Chodźmy dalej, nie powinniśmy tracić czasu. Im bliżej nocy tym niebezpieczniej.
- Zgubisz się.
Powiedziała z rozbawieniem i wbiła wzrok w Hekate przyglądając jej się z uwagą. Cóż, skoro Kahei nie miał nic przeciwko by dołączyła to i ona nie miała. Zamiast tego skupiła się na wodzie, wydawało jej się, że kiedy szli do przodu zaczęła się nieco poszerzać, ale nie była w stanie stwierdzić, czy jest to po prostu szerszy punkt, czy potwierdzenie że zmierzając w dobrym kierunku. Wyskoczyła więc do przodu i przybliżyła łeb do ziemi nadal węsząc z uwagą.
- Chodźmy dalej, nie powinniśmy tracić czasu. Im bliżej nocy tym niebezpieczniej.
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Rozlewisko
Wadera odpowiedziała Interowi małym uśmiechem, cały czas obserwując resztę.
- Też mi się to czasem zdarza.. - powiedziała, choć nie do końca było to szczere. Zwykle bywała czujna, ale oczywiście - zdarzały się wyjątki.
- Jadłeś kiedyś ryby? - zagaiła niespodziewanie. Cały czas szła przed siebie, fakt, że nieco wolniej niż wcześniej. Zerknęła jeszcze przelotnie w kierunku Hekate, lecz nie poświęciła jej większej uwagi. Przynajmniej na razie.
// zw
- Też mi się to czasem zdarza.. - powiedziała, choć nie do końca było to szczere. Zwykle bywała czujna, ale oczywiście - zdarzały się wyjątki.
- Jadłeś kiedyś ryby? - zagaiła niespodziewanie. Cały czas szła przed siebie, fakt, że nieco wolniej niż wcześniej. Zerknęła jeszcze przelotnie w kierunku Hekate, lecz nie poświęciła jej większej uwagi. Przynajmniej na razie.
// zw
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Rozlewisko
- Często się gubię - westchnął w stronę Raum i machnął uchem, wyłapując dźwięki wokół niego. Zasłyszał pytanie srebrnej. - Jadłem pstrągi. W zasadzie to ja wpadłem na pomysł żeby je znaleźć ale.. cóż, chyba nieodpowiednia pora roku. Moja wataha zawsze przychodziła w miejsce, gdzie te ryby mają tarło, i jadła zabite osobniki. Niestety, były tam też niedźwiedzie.. - zamilkł i spojrzał na płynącą wodę, niedźwiedzie.. sam nie wiedział co o nich myśleć, był bardzo mały jak zginął jego brat, prawdę mówiąc widział go jedynie dwa razy.Bestie rozszarpały malca na strzępy..
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Rozlewisko
O dziwo nie wydał z siebie żadnego pomruku, kiedy Az spowodował (!) kolizję z tyłem Szarego. Ruszył dalej, bezwzględnie ufając węchowi Räum. Co jakiś czas spoglądał do tyłu, upewniając się, że wszyscy nadążają, że nikogo nie brakuje. W pewnym momencie przeszli na dalszy poziom krainy
/zt (zaraz powstanie temat z Deltą rzeki xP)
/zt (zaraz powstanie temat z Deltą rzeki xP)
Re: Rozlewisko
Podążając przed siebie przeniosła się magicznie w nowy wymiar. Wszystko wskazywało na to, że idą w dobrym kierunku, a userce zabrakło weny na opisywanie efektownego wyjścia.
zt.
zt.
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Rozlewisko
Wsadził nieco obolały po kolizji nos w wodę, chcąc się w ten wymyślny sposób znieczulić. Miał wybitny talent do obijania się o wszystko i wszystkich...
Pognał za Raum i Kahei'em na spotkanie przeznaczenia! Albo niedźwiedzia, jak kto woli.
/zt
Pognał za Raum i Kahei'em na spotkanie przeznaczenia! Albo niedźwiedzia, jak kto woli.
/zt
Re: Rozlewisko
Nie widząc żadnych sprzeciwów ruszyła za wilkami, trzymała się raczej z tyłu, bo uznała, że tak będzie najlepiej i najbezpieczniej.
/zt
/zt
Hekate- Wilk
- Liczba postów : 37
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 20
Re: Rozlewisko
Szedł wciąż za nimi, o.
/nmg
/nmg
Inter- Wilk
- Liczba postów : 352
Jest z nami od : 22/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 20
Re: Rozlewisko
- Przykro mi.. - rzuciła jeszcze do Intera, zanim ten wybiegł. Ona wyszła za resztą. *nmjt*
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Rozlewisko
Wadera przybyła tutaj w poszukiwaniu nocnych motyli. Jak to zwykle przy takim tropieniu bywa –łeb miała schylony ku ziemi, a jej czuły nos niemal dotykał trawy. Kto wie? Może tym razem też jej się poszczęści i znajdzie ćmę?
Wtem do uszu samicy dotarł jakiś plusk. Wyprostowała się nagle, unosząc i zginając przednią łapę. Szafirowe ślepia wilczycy zlustrowały pokrótce otoczenie, i nie minęła dłuższa chwila, nim dostrzegła wydrę. Hm, urocze stworzenie. Zaraz, zaraz…
Nenille wytężyła wzrok, przyglądając się uważnie wodnemu ssakowi. Przecież ta wydra trzyma w pysku ćmę!
No, świetnie.. I co teraz? Przecież to bez sensu… Wydry nie gustują w owadach.
Wadera po chwili dłuższej obserwacji zauważyła, że ta przedstawicielka łasicowatych wcale nie zamierza się pożywić, lecz tylko dostarczyć sobie trochę rozrywki. Podrzucała do góry żywą jeszcze ćmą, i zanim owad zdążył rozwinąć skrzydła, by wzbić się do lotu, wpadał z powrotem do rzeki. Woda taka jest najgorszym wrogiem dla wszelkiego rodzaju robactwa. Bezbronne insekty – po prostu topią się, a te skrzydlate – będąc przemoczonymi – nie mogą nawet wzbić się w powietrze. To powolna i okrutna śmierć…
Oczywiście, Nenille nie była aż taką pacyfistką, czy jak kto woli – miłosierną hipiską, i nie będzie współczuła byle ćmie, ale mimo wszystko działanie takie jest dość sadystyczne. Tak przynajmniej ona to postrzegała.
Zanim jednak nocny motyl zdołał się utopić, wydra podpłynęła do niego i chwyciła go ząbkami. Powoli i delikatnie, jakby nie chciała uszkodzić zanadto nowej zabawki. Podrzucała owadem jeszcze kilkakrotnie i zawsze kończyło się tak samo. Biedak lądował w wodzie, a następnie był zabierany i znów wyrzucany w powietrze.
Jak tak dalej pójdzie, to w końcu wydra nie zdąży doń podpłynąć, a ćmę przy najbliższej okazji zeżre jakaś ryba.
Nenille westchnęła cicho. Nie wiedziała kompletnie, co w takiej sytuacji zrobić. Podeszła więc ostrożnie do brzegu rzeki, nie spuszczając wydry z oczu.
Ssak początkowo nie spostrzegł wilczycy, lecz kiedy ćma wpadła do wody w kierunku, gdzie stała Nen, wodna przedstawicielka łasicowatych zamarła nagle. Najwyraźniej oceniała zagrożenie. I pewnie by się wycofała, gdyby biała madera nie nachyliła się w stronę tonącego owada. Ten niewielkie ruch sprawił, że wydra ukazała kły i zerwała się nagle, po czym dwie sekundy później zgarnęła swoją zabawkę z powrotem i odpłynęła na drugi brzeg.
Nenille warknęła cicho i przeklęła w myślach, po czym rozejrzała się uważnie. Cóż, w poprzedniej watasze zdobyła trochę doświadczenia i znała mniej więcej cykl życia poszczególnych gatunków zwierząt. Choć wtedy nie przyszło jej na myśl, że będzie próbowała się uporać z zaciekłą wydrą, która nie zamierzała odstąpić.
Szansa dogadania się też raczej nie wchodziła w grę, gdyż prawie nikt spoza rodziny psowatych nie zna wilczej mowy. Cóż więc pozostało? Bezsensowne czekanie?
O, nie.. Trzeba coś wykombinować, i to szybko. Dlaczego zawsze musiały być jakieś komplikacje? Czy ten cały jenot nie mógłby sobie gustować.. no, np. w robaczkach świętojańskich, które upodobały sobie tereny sfory? Ech… Życie nigdy ni bywa proste.
Hmm.. A może Krgar dałby się nabrać? Nie, raczej nie.. Trzeba być totalnym ślepcem, by nie odróżnić ćmy od świetlika. Tym bardziej, że te drugie, jak sama nazwa wskazuje – świecą w ciemności.
Dobra, pora skupić się na sprawie, a nie bujać w obłokach. Trzeba poważnie się zastanowić, jak zdobyć tę przeklętą ćmę.
Po chwilowych rozmyślaniach, samica postanowiła udać się nie drugi brzeg rzeki. Szła więc wzdłuż koryta, szukając odpowiedniego zwężenia, choć na terenie bagiennym raczej nie było to proste. W końcu uznała, że dalsza wędrówka nie ma większego sensu, gdyż i dłużej idzie, tym w większe błoto wpada. Tak czy inaczej się zmoczy – trudno. Wysunęła jedną kończynę przed siebie, ostrożnie badając głębokość wody. Było dość płytko, więc zanurzyła drugą nogę, a potem trzecią i czwartą. Ruszyła przed siebie i z każdym krokiem, dno stawało się coraz mniej wyczuwalne. W końcu zdana była tylko na swoje umiejętności pływackie. Uniosła łeb do góry, starając się, by nos nie zanurzył się w wodzie oraz skuliła uszy do czaszki, unikając tym samym wpadnięcia cieczy do ich wnętrza. Co jak co, ale psowate szczególnie właśnie muszą chronić te okolice.
Wreszcie, Nenille przepłynęła na drugi brzeg. Kiedy wyszła z błotnistej wody, otrzepała futro z wszelkich zanieczyszczeń i odruchowo wzdrygnęła się. W tym momencie nie przypominał wilka, lecz mokrego szczura, który przed chwilą wpadł do kanału. Brr..
Na tę myśl wcale nie zrobiło jej się cieplej.
Ruszyła truchcikiem w stronę, gdzie ostatnio zastała wydrę. I faktycznie –po kilku minutach ją ujrzała. Tylko, że.. Ta znów była po przeciwnej stronie. Niech to szlag! To mają być jakieś gierki, czy jak?
Wadera uznała, że nie ma sensu przepływać rzeki po raz kolejny, więc tylko usiadła zdesperowana, główkując nad innym sposobem. No i co ona ma zrobić..?
Nie może użyć żadnej przynęty. Wydry uwielbiają ryby, lecz ostatecznie Kihetai nie nauczyło się technik niedźwiedzi. Choć madera i tak wiedziała, jak mniej więcej wyglądają polowania tego typu. Ale to ni jest sezon i ciężko będzie złapać jakąkolwiek rybę…
Hmm… Skoro nie jedzeniem.. to może pokusić wydrę po prostu inną zabawką? To jest myśl!
Na bagnach powinno być sporo insektów. Wilczyca poczęła się rozglądać w poszukiwaniu któregoś z nich i po krótkiej chwili spostrzegła osę. Nie, osy lepiej nie dawać. Jeszcze użądlą, a wtedy wydra na pewno się nie skusi.
Po dokładniejszych oględzinach, Nenille udało się znaleźć dużego motyla, siedzącego na kwiatku. Chyba pożywiał się słodkim nektarem, gdyż jego ‘trąbka’ była rozwinięta i ginęła gdzieś między niebieskawymi płatkami rośliny.
Wadera podeszła doń ostrożnie i przyjrzała mu się przez chwilę. Skrzydła owada były imponująco duże w porównaniu do reszty ciała. Cechowały się brunatną barwą, lecz gdzie niegdzie pojawiały się przebłyski fioletu. Całość natura przyozdobiła ciemnymi ciapkami, które widniały na środku tych imponujących ‘latajek’.
O, tak, to będzie dla wydry kusząca oferta. Tym bardziej, że teraz bawi się tylko małą, nędzną ćmą. W dodatku wpółżywą. Hm, cóż za niekorzystna wymiana. No, ale skoro jenot chce ćmę, to ją otrzyma.
Wadera przyczaiła się, przenosząc ciężar ciała na tylne kończyny. Przednie zaś, wysunęła lekko do przodu. Trzeba przyznać, że była to dość dziwna poza, jednakże mówi się trudno. Trzeba jakoś złapać motyla, nie uszkadzając go zanadto, a lepiej to uczynić za pomocą.. łap.
Jeszcze kawałek, jeszcze tylko odrobinkę i… pac! Pułapka się zatrzasnęła.
Nie za mocno, rzecz jasna, ale wystarczająco silnie, by udaremnić motylowi ucieczkę. Zadowolona z siebie samica podeszła do brzegu kulawym krokiem, coby nie wypuścić zdobyczy i szczeknęła głośno.
- Ej, wydro! Zobacz, co tu mam! – krzyknęła, wysuwając łapy przed siebie. Rozwarła je i oczom wodnego ssaka ukazał się piękny, kolorowy motyl. Dużo atrakcyjniejsza zabawka, niż jej dotychczasowa ćma.
Przedstawicielka łasicowatych podpłynęła ostrożnie do wilczycy, jakby jaskrawe kolory wprowadziły ją w stan hipnozy, czy też innego rodzaju transu. Już miała zacisnąć szczęki na jednym ze skrzydełek, gdy wtem, Nenille z powrotem zacisnęła łapy.
- A-a-a.. Nic z tego. Chcę za tego ślicznego motylka tamtą oto ćmę. – powiedziała, wskazując pyskiem w stronę topiącego się owada. Nie sądziła, by wydra zrozumiała, o co jej chodzi, ale o dziwo jej obawy okazały się płonne. Półwodny ssak wykonał gwałtowny ruch ogonem, zwracając się w stronę swojej niedawnej zabaweczki. Kilka chwil później, podpłynęła z powrotem do wadery z ćmą w pysku i zakwiczała głośno. Widać było, że chciała jak najszybciej dokonać wymiany.
Hm, swoją droga – Nenille otrzyma nocnego motyla, w zamian za dziennego. Przypadek?
Mniejsza o to. Samica znów ostrożnie rozchyliła łapy, pokazując swoją ofertę. Wydra wydała z siebie dziwny dźwięk, jakby trochę zniecierpliwiony, po czym rzuciła ćmę w kierunku lądu. Ostatecznie wylądowała przy tylnej kończynie wilczycy.
- No, brawo. – wypowiedziawszy te słowa pochwały, wręczyła rozemocjonowanej wydrze motyla, po czym chwyciwszy swoją zdobycz w pysk, wybyła. Nieźle się namęczyła, ech… *nmjt*
Wtem do uszu samicy dotarł jakiś plusk. Wyprostowała się nagle, unosząc i zginając przednią łapę. Szafirowe ślepia wilczycy zlustrowały pokrótce otoczenie, i nie minęła dłuższa chwila, nim dostrzegła wydrę. Hm, urocze stworzenie. Zaraz, zaraz…
Nenille wytężyła wzrok, przyglądając się uważnie wodnemu ssakowi. Przecież ta wydra trzyma w pysku ćmę!
No, świetnie.. I co teraz? Przecież to bez sensu… Wydry nie gustują w owadach.
Wadera po chwili dłuższej obserwacji zauważyła, że ta przedstawicielka łasicowatych wcale nie zamierza się pożywić, lecz tylko dostarczyć sobie trochę rozrywki. Podrzucała do góry żywą jeszcze ćmą, i zanim owad zdążył rozwinąć skrzydła, by wzbić się do lotu, wpadał z powrotem do rzeki. Woda taka jest najgorszym wrogiem dla wszelkiego rodzaju robactwa. Bezbronne insekty – po prostu topią się, a te skrzydlate – będąc przemoczonymi – nie mogą nawet wzbić się w powietrze. To powolna i okrutna śmierć…
Oczywiście, Nenille nie była aż taką pacyfistką, czy jak kto woli – miłosierną hipiską, i nie będzie współczuła byle ćmie, ale mimo wszystko działanie takie jest dość sadystyczne. Tak przynajmniej ona to postrzegała.
Zanim jednak nocny motyl zdołał się utopić, wydra podpłynęła do niego i chwyciła go ząbkami. Powoli i delikatnie, jakby nie chciała uszkodzić zanadto nowej zabawki. Podrzucała owadem jeszcze kilkakrotnie i zawsze kończyło się tak samo. Biedak lądował w wodzie, a następnie był zabierany i znów wyrzucany w powietrze.
Jak tak dalej pójdzie, to w końcu wydra nie zdąży doń podpłynąć, a ćmę przy najbliższej okazji zeżre jakaś ryba.
Nenille westchnęła cicho. Nie wiedziała kompletnie, co w takiej sytuacji zrobić. Podeszła więc ostrożnie do brzegu rzeki, nie spuszczając wydry z oczu.
Ssak początkowo nie spostrzegł wilczycy, lecz kiedy ćma wpadła do wody w kierunku, gdzie stała Nen, wodna przedstawicielka łasicowatych zamarła nagle. Najwyraźniej oceniała zagrożenie. I pewnie by się wycofała, gdyby biała madera nie nachyliła się w stronę tonącego owada. Ten niewielkie ruch sprawił, że wydra ukazała kły i zerwała się nagle, po czym dwie sekundy później zgarnęła swoją zabawkę z powrotem i odpłynęła na drugi brzeg.
Nenille warknęła cicho i przeklęła w myślach, po czym rozejrzała się uważnie. Cóż, w poprzedniej watasze zdobyła trochę doświadczenia i znała mniej więcej cykl życia poszczególnych gatunków zwierząt. Choć wtedy nie przyszło jej na myśl, że będzie próbowała się uporać z zaciekłą wydrą, która nie zamierzała odstąpić.
Szansa dogadania się też raczej nie wchodziła w grę, gdyż prawie nikt spoza rodziny psowatych nie zna wilczej mowy. Cóż więc pozostało? Bezsensowne czekanie?
O, nie.. Trzeba coś wykombinować, i to szybko. Dlaczego zawsze musiały być jakieś komplikacje? Czy ten cały jenot nie mógłby sobie gustować.. no, np. w robaczkach świętojańskich, które upodobały sobie tereny sfory? Ech… Życie nigdy ni bywa proste.
Hmm.. A może Krgar dałby się nabrać? Nie, raczej nie.. Trzeba być totalnym ślepcem, by nie odróżnić ćmy od świetlika. Tym bardziej, że te drugie, jak sama nazwa wskazuje – świecą w ciemności.
Dobra, pora skupić się na sprawie, a nie bujać w obłokach. Trzeba poważnie się zastanowić, jak zdobyć tę przeklętą ćmę.
Po chwilowych rozmyślaniach, samica postanowiła udać się nie drugi brzeg rzeki. Szła więc wzdłuż koryta, szukając odpowiedniego zwężenia, choć na terenie bagiennym raczej nie było to proste. W końcu uznała, że dalsza wędrówka nie ma większego sensu, gdyż i dłużej idzie, tym w większe błoto wpada. Tak czy inaczej się zmoczy – trudno. Wysunęła jedną kończynę przed siebie, ostrożnie badając głębokość wody. Było dość płytko, więc zanurzyła drugą nogę, a potem trzecią i czwartą. Ruszyła przed siebie i z każdym krokiem, dno stawało się coraz mniej wyczuwalne. W końcu zdana była tylko na swoje umiejętności pływackie. Uniosła łeb do góry, starając się, by nos nie zanurzył się w wodzie oraz skuliła uszy do czaszki, unikając tym samym wpadnięcia cieczy do ich wnętrza. Co jak co, ale psowate szczególnie właśnie muszą chronić te okolice.
Wreszcie, Nenille przepłynęła na drugi brzeg. Kiedy wyszła z błotnistej wody, otrzepała futro z wszelkich zanieczyszczeń i odruchowo wzdrygnęła się. W tym momencie nie przypominał wilka, lecz mokrego szczura, który przed chwilą wpadł do kanału. Brr..
Na tę myśl wcale nie zrobiło jej się cieplej.
Ruszyła truchcikiem w stronę, gdzie ostatnio zastała wydrę. I faktycznie –po kilku minutach ją ujrzała. Tylko, że.. Ta znów była po przeciwnej stronie. Niech to szlag! To mają być jakieś gierki, czy jak?
Wadera uznała, że nie ma sensu przepływać rzeki po raz kolejny, więc tylko usiadła zdesperowana, główkując nad innym sposobem. No i co ona ma zrobić..?
Nie może użyć żadnej przynęty. Wydry uwielbiają ryby, lecz ostatecznie Kihetai nie nauczyło się technik niedźwiedzi. Choć madera i tak wiedziała, jak mniej więcej wyglądają polowania tego typu. Ale to ni jest sezon i ciężko będzie złapać jakąkolwiek rybę…
Hmm… Skoro nie jedzeniem.. to może pokusić wydrę po prostu inną zabawką? To jest myśl!
Na bagnach powinno być sporo insektów. Wilczyca poczęła się rozglądać w poszukiwaniu któregoś z nich i po krótkiej chwili spostrzegła osę. Nie, osy lepiej nie dawać. Jeszcze użądlą, a wtedy wydra na pewno się nie skusi.
Po dokładniejszych oględzinach, Nenille udało się znaleźć dużego motyla, siedzącego na kwiatku. Chyba pożywiał się słodkim nektarem, gdyż jego ‘trąbka’ była rozwinięta i ginęła gdzieś między niebieskawymi płatkami rośliny.
Wadera podeszła doń ostrożnie i przyjrzała mu się przez chwilę. Skrzydła owada były imponująco duże w porównaniu do reszty ciała. Cechowały się brunatną barwą, lecz gdzie niegdzie pojawiały się przebłyski fioletu. Całość natura przyozdobiła ciemnymi ciapkami, które widniały na środku tych imponujących ‘latajek’.
O, tak, to będzie dla wydry kusząca oferta. Tym bardziej, że teraz bawi się tylko małą, nędzną ćmą. W dodatku wpółżywą. Hm, cóż za niekorzystna wymiana. No, ale skoro jenot chce ćmę, to ją otrzyma.
Wadera przyczaiła się, przenosząc ciężar ciała na tylne kończyny. Przednie zaś, wysunęła lekko do przodu. Trzeba przyznać, że była to dość dziwna poza, jednakże mówi się trudno. Trzeba jakoś złapać motyla, nie uszkadzając go zanadto, a lepiej to uczynić za pomocą.. łap.
Jeszcze kawałek, jeszcze tylko odrobinkę i… pac! Pułapka się zatrzasnęła.
Nie za mocno, rzecz jasna, ale wystarczająco silnie, by udaremnić motylowi ucieczkę. Zadowolona z siebie samica podeszła do brzegu kulawym krokiem, coby nie wypuścić zdobyczy i szczeknęła głośno.
- Ej, wydro! Zobacz, co tu mam! – krzyknęła, wysuwając łapy przed siebie. Rozwarła je i oczom wodnego ssaka ukazał się piękny, kolorowy motyl. Dużo atrakcyjniejsza zabawka, niż jej dotychczasowa ćma.
Przedstawicielka łasicowatych podpłynęła ostrożnie do wilczycy, jakby jaskrawe kolory wprowadziły ją w stan hipnozy, czy też innego rodzaju transu. Już miała zacisnąć szczęki na jednym ze skrzydełek, gdy wtem, Nenille z powrotem zacisnęła łapy.
- A-a-a.. Nic z tego. Chcę za tego ślicznego motylka tamtą oto ćmę. – powiedziała, wskazując pyskiem w stronę topiącego się owada. Nie sądziła, by wydra zrozumiała, o co jej chodzi, ale o dziwo jej obawy okazały się płonne. Półwodny ssak wykonał gwałtowny ruch ogonem, zwracając się w stronę swojej niedawnej zabaweczki. Kilka chwil później, podpłynęła z powrotem do wadery z ćmą w pysku i zakwiczała głośno. Widać było, że chciała jak najszybciej dokonać wymiany.
Hm, swoją droga – Nenille otrzyma nocnego motyla, w zamian za dziennego. Przypadek?
Mniejsza o to. Samica znów ostrożnie rozchyliła łapy, pokazując swoją ofertę. Wydra wydała z siebie dziwny dźwięk, jakby trochę zniecierpliwiony, po czym rzuciła ćmę w kierunku lądu. Ostatecznie wylądowała przy tylnej kończynie wilczycy.
- No, brawo. – wypowiedziawszy te słowa pochwały, wręczyła rozemocjonowanej wydrze motyla, po czym chwyciwszy swoją zdobycz w pysk, wybyła. Nieźle się namęczyła, ech… *nmjt*
Nenille- Wilk
- Liczba postów : 426
Jest z nami od : 20/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 26
Re: Rozlewisko
Jako, że poszczęściło mu się z krwawnikiem, to szukał dalej. Z tym, że na innych terenach, no ale. Może się uda? Więc znowu szedł, węszył, wypatrywał. Grzebał łapskami, trochę podeptał, potrzaskał gałązek i w ogóle zorganizował regularne spustoszenie. Ba, ale się opłaciło! Bo pośród tego chaosu, jaki stworzył własnym przejściem, znalazł zioła. I wyjątkowo wiedział, do czego służą. Chyba. Oczywiście, będzie musiał się upewnić, ale jeśli się nie mylił, to na własne oczy widział trzy babki lancetowate. Nie jedną... trzy! Czyżby szczęście się do niego uśmiechnęło? No, bywa. Czasem się zdarza nawet i jemu.
Zerwał więc sobie zioła i upchnął obok krwawnika, po czym nieco bardziej zadowolony niż przed chwilą, ruszył dalej. Może znajdzie coś jeszcze?
zt
3x babka lancetowata zebrane.
Zerwał więc sobie zioła i upchnął obok krwawnika, po czym nieco bardziej zadowolony niż przed chwilą, ruszył dalej. Może znajdzie coś jeszcze?
zt
3x babka lancetowata zebrane.
Rahnai- Wilk
- Liczba postów : 150
Jest z nami od : 26/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 20
Zręczność : 16
Re: Rozlewisko
Trzeci punkt docelowy. Rozglądała się coraz to uważniej w poszukiwaniu odpowiednich ziół, na szczęście szło jej całkiem nieźle pod tym względem. Zamachała ogonem zadowolona ze swoich dzisiejszych zbiorów, ale nadal miała przed sobą misję. Może i tutaj coś znajdzie? Otóż to, wcale się nie przeliczyła! Jej oczom ujawniły się jeszcze dwa rumianki pospolite, na których widok jej ogon wykonał dziki taniec. Doskoczyła do nich błyskawicznie i zerwała szybkim ruchem patrząc na swoją kolekcję z wyraźną dumą. Teraz na polowaniach będzie mogła wspierać swoich w razie ataku.
2x rumianek pospolity zebrane.
2x rumianek pospolity zebrane.
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Rozlewisko
Nie mając w tym miejscu już nic więcej do zrobienia wycofała się w swoje strony pozostawiając to miejsce samemu sobie. Wykorzystała je do swoich niecnych celów, a następnie porzuciła, co za okrutna wilczyca...
zt.
zt.
Räum- Wilk
- Liczba postów : 203
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Kiheitai
Zdrowie :
Siła : 10
Zręczność : 8
Re: Rozlewisko
Biegnąc, swoim zwyczajem, rankiem po zielonej przestrzeni Tęczowej Doliny, dostrzegła coś, co wzbudziło jej zainteresowanie. Rzeka, zabrawszy wody oceanu, przedzierała się przez lasy i łąki, wymijała zgrabnymi łukami wzgórza, zbierała swoje towarzyszki - mniejsze rzeki by potem, przed kresem swojej wędrówki w górach, znów rozdzielić się na kilka... a może to odwrotnie? Wilczyca jeszcze do tego nie doszła. Ba, w ogóle się nad tym nie zastanawiała, bo i co ją obchodzi jakaś rzeka? Póki nie wylewa, nie truje i nie wysycha niech sobie robi co chce. W każdym razie, tu chodziło o to, że z tej wielkiej rzeki oddzieliła się mała odnoga i pognała w drugą stronę by zwiedzać miejsca i krainy, o których inne rzeki mogły tylko pomarzyć. A gdy znów się rozdzieliła na parę mniejszych wodnych nitek, na jedną z nich spadło... coś. Coś, co znacznie jej utrudniało dalsze swobodne płynięcie.
Owe "coś" było właśnie tematem, który zaintrygował wilczycę. Wyglądało bowiem jak niewielkie, brązowe wzgórze, które niefortunnie wyrosło na cieku wodnym powodując znaczną różnicę poziomów między jedną swoją stroną, a drugą.
Lily uważnie wpatrywała się we "wzgórze", a im była bliżej niego tym dostrzegała coraz więcej. Tama wodna składała się z niezliczonej rzeszy gałęzi, patyczków i całkiem sporych, smukłych pni drzew. Po niej zaś chodziły sobie niewielkie, acz pulchne, brązowe stworzonka. Ich to widok uruchomił zmysł wyobraźni wilczycy, przysuwając jej przed oczy i język obrazy mięska i tłuszczyku ukrytych pod cynamonowym, zlepionym błotem futerkiem.
Białofutra wskoczyła więc na drewnianą zaporę...
...by po chwili poczuć pod sobą chwiejące się gałęzie i łamiące patyczki oraz uświadomić sobie obecność rzeki, mokrej, głębokiej, przepływającej przez całą krainę rzeki pod sobą.
To sprawiło, że zaraz zrezygnowała z ambitnego planu zaskoczenia bobrów na ich tamie i przeszła do mniej ambitnego planu poszukania czegoś na ziemi...
A podmokłe tereny okalające rzekę po obu jej brzegach wyglądały bardzo zachęcająco...
dla różnorakich zwierząt tu przybywających, bo przecież nie dla wilczycy, która przyzwyczajona do biegania po skalnych, górskich gruntach, nie była zbyt zachwycona grząską glebą którą miała pod łapami...
Owe "coś" było właśnie tematem, który zaintrygował wilczycę. Wyglądało bowiem jak niewielkie, brązowe wzgórze, które niefortunnie wyrosło na cieku wodnym powodując znaczną różnicę poziomów między jedną swoją stroną, a drugą.
Lily uważnie wpatrywała się we "wzgórze", a im była bliżej niego tym dostrzegała coraz więcej. Tama wodna składała się z niezliczonej rzeszy gałęzi, patyczków i całkiem sporych, smukłych pni drzew. Po niej zaś chodziły sobie niewielkie, acz pulchne, brązowe stworzonka. Ich to widok uruchomił zmysł wyobraźni wilczycy, przysuwając jej przed oczy i język obrazy mięska i tłuszczyku ukrytych pod cynamonowym, zlepionym błotem futerkiem.
Białofutra wskoczyła więc na drewnianą zaporę...
...by po chwili poczuć pod sobą chwiejące się gałęzie i łamiące patyczki oraz uświadomić sobie obecność rzeki, mokrej, głębokiej, przepływającej przez całą krainę rzeki pod sobą.
To sprawiło, że zaraz zrezygnowała z ambitnego planu zaskoczenia bobrów na ich tamie i przeszła do mniej ambitnego planu poszukania czegoś na ziemi...
A podmokłe tereny okalające rzekę po obu jej brzegach wyglądały bardzo zachęcająco...
dla różnorakich zwierząt tu przybywających, bo przecież nie dla wilczycy, która przyzwyczajona do biegania po skalnych, górskich gruntach, nie była zbyt zachwycona grząską glebą którą miała pod łapami...
Ostatnio zmieniony przez Liliya dnia Pią Maj 06, 2011 6:05 am, w całości zmieniany 1 raz
Liliya- Wilk
- Liczba postów : 64
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 23
Zręczność : 15
Re: Rozlewisko
The member 'Liliya' has done the following action : Generator Losowy
'Zwierzęta - rzeka' :
'Zwierzęta - rzeka' :
Re: Rozlewisko
Tak. Owa gleba nie tylko zapadała się pod jej łapami, ale wręcz ruszała się, a nawet skakała... Wilczyca spojrzała na zielonkawą, podejrzaną kupkę, by przekonać się, że to to ma oczy i, bojąc się spotkania z wielkim czarnym nosem zbliżającym się ku niemu, znów zaczęło skakać, a po chwili przepadło w wodzie. Co za pech....
Ruszyła dalej, a już utwierdzona w swoim postanowieniu upolowania czegoś, wytężyła wszelkie swe zmysły...
Ruszyła dalej, a już utwierdzona w swoim postanowieniu upolowania czegoś, wytężyła wszelkie swe zmysły...
Liliya- Wilk
- Liczba postów : 64
Jest z nami od : 21/04/2011
Wataha : Yanakhta
Zdrowie :
Siła : 23
Zręczność : 15
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
MoonCall :: Kraina :: Dolina Tęczy :: Mokradła
Strona 2 z 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach