Lethys
MoonCall :: Informacje :: Karty postaci
Strona 1 z 1
Lethys
Imię: Lethys, chwilowo bez żadnego przydomku, ale kto wie...
Płeć: basior
Wiek: Liczy około czterech wiosen.
Wygląd: Jest masywny - to pewne. Czarna sierść obrasta jego ciało tak włąściwie całkowicie, może poza znamieniem na wewnętrznej stronie tylnej łapy, pamiątce po spotkaniu z ogniem. Zazwyczaj spokojnie obserwuje otoczenie swoimi ciemnymi jak noc oczami. Oprócz tego, że jest wielki, nie wyróżnia go nic spośród calej bandy innych wilków. Tak samo włochate uszy, łapy, mokry nos, dwoma słowami - nic szczególnego. W każdym bądź razie, trudno mu się schować za jakimś karłowatym krzaczorem, to stanowczo nie jego działka. Nie ma też żadnych blizn po walkach, bowiem stara się raczej nimi nie zajmować.
Charakter: To łagodny baranek. Nie lubi na nikogo warczeć, podobnie w drugą stronę. Nie rozumie, skąd bierze się w niektórych tyle agresji i złości wobec świata. Stanowczo typ mediatora. Łagodzi konflikty, chce wszystko rozwiązać w pokojowy sposób, ale jeśli trzeba - będzie walczył. Spokojny olbrzym jest również świetnym opiekunem szczeniąt, zajmie się każdym, które przyplącze się do watahy. Zresztą ma słabość do wszystkich rannych i samotnych wilków. Walczy, broniąc się, ponieważ nie chce nikomu tak naprawdę zrobić krzywdy. Jedynie polowanie budzi w nim żądzę krwi. Sprawą, która może co po niektórych denerwować, jest fakt, że przy zwracaniu się do kogoś, Lethys często korzysta ze zwrotu "mój droga/moja droga", nie am sie czym martwić, to po prostu jego charakter wręcz z niego wypływa. Nie jest również szczególnie entuzjstyczny, to raczej leniuch. Uwielbia oblizywac zęby oraz przechylać łeb w lewą stronę (czasem zdarza się jedno i drugie w tym samym czasie - jak jeszcze dojdzie "mój drogi/moja droga" - mamy kwintesencję). Zawsze pomocny, choć ma słabą pamięć krótkotrwałą, należy mu kilka razy przypominać istotne rzeczy, które musi zrobić zaraz.
Historia: Urodził się w wysokich górach, tam gdzie wszystko zawraca i wilki wyją tylną częścią swojego boskiego ciała. Coż, nawet wiosną w góach snieg potrafi jeszcze dać się we znaki. Wtedy też nie zrobił wyjątku i postanowił zdrowo sypnąć. Matka małego Lethysa miała problem z odnalezieniem pożywienia przez pewien czas, a na jej niekorzyść działał fakt, iż była samotniczką. Pierwsze tygodnie życia szczeniaka nie były więc najlatwiejsze - matka miała mało mleka, bo dokwierał jej głód. Wiosna w końcu przyszła, a wraz z nią czas na usmodzielnienie się. W góach nie ma na to zbyt dużo czasu ze względu na surowe warunki, którym trzeba podołać, jeśli chce się przetrwać. Matka uczyła go podstaw - tropenia, węszenia, obserwacji aż w końcu polowania. Basior rósł, a wraz z nim rosły i umiejętności, które zdobywał. Było coraz trudniej, ale pierwsza zima przychodząca po jego narodzinach już nie była wcale taka trudna zarówno dla niego, jak i dla jego matki. Polując razem, mogli złapać dwa razy więcej zwierzyny, szczególnie też dlatego, że Lethys rósł jak na drożdżach. W końcu stał się naprawdę wielki i nawet skalne niedźwiedzie omijały go szerokim łukiem, by przypadkiem nie zaznać jego kłów. Nadszedł jednak dzień polowania, który zakończył się tragicznie. Podczas pościgu za kozicą, która nota bene jest zręczniejsza od jakiegokolwiek wilka, matka samca spadła w przepaść, tym samym ginąc. Teraz wilk musiał radzić sobie sam... Zszedł z gór ku lasom, pragnąć nauczyć się życia w tamtej okolicy.
Od razu po przejściu leśnje granicy natrafił na coś niespotykanego - płaski teren pełen roślinności. Jeszcze nigdy nie widzial tak dużej połaci trawy w jednym miejscu i drzew, które posiadają liście! To było naprawdę nowe doświadczenie dla basiora, który w lesie był świeżakiem. Lethys poruszał się po nieznanym terenie bardzo ostrożnie, uważnie węsząc, ale nie zdając sobie tak naprawdę sprawy z czyhających nań niebezpieczeństw. Wszędzie dookoła czaiły się potwory, chcące przegonić młodego wilka ze swojego terenu. Jakim zdziwieniem okazał się dla samca fakt, iż także tutaj znajdują się niedźwiedzie. Czaiły się na jego futro tak samo, jak w górach, więc akurat z unikaniem ich basior nie miał większego problemu - wiedział, że jeśli stanie z nimi w szranki, z pewnymi problemami, ale pokona wielkie sierściuchy. Doświadczenie z gór miało się bardzo przydać już wkrótce...
(do dokończenia)
Statystyki:
x Siła: 20
x Zręczność: 19
x Wytrzymałość: 19
x Szybkość: 0
x Spostrzegawczość: 0
x PD: 234 (2000 wymienione)
Ekwipunek:
Płeć: basior
Wiek: Liczy około czterech wiosen.
Wygląd: Jest masywny - to pewne. Czarna sierść obrasta jego ciało tak włąściwie całkowicie, może poza znamieniem na wewnętrznej stronie tylnej łapy, pamiątce po spotkaniu z ogniem. Zazwyczaj spokojnie obserwuje otoczenie swoimi ciemnymi jak noc oczami. Oprócz tego, że jest wielki, nie wyróżnia go nic spośród calej bandy innych wilków. Tak samo włochate uszy, łapy, mokry nos, dwoma słowami - nic szczególnego. W każdym bądź razie, trudno mu się schować za jakimś karłowatym krzaczorem, to stanowczo nie jego działka. Nie ma też żadnych blizn po walkach, bowiem stara się raczej nimi nie zajmować.
Charakter: To łagodny baranek. Nie lubi na nikogo warczeć, podobnie w drugą stronę. Nie rozumie, skąd bierze się w niektórych tyle agresji i złości wobec świata. Stanowczo typ mediatora. Łagodzi konflikty, chce wszystko rozwiązać w pokojowy sposób, ale jeśli trzeba - będzie walczył. Spokojny olbrzym jest również świetnym opiekunem szczeniąt, zajmie się każdym, które przyplącze się do watahy. Zresztą ma słabość do wszystkich rannych i samotnych wilków. Walczy, broniąc się, ponieważ nie chce nikomu tak naprawdę zrobić krzywdy. Jedynie polowanie budzi w nim żądzę krwi. Sprawą, która może co po niektórych denerwować, jest fakt, że przy zwracaniu się do kogoś, Lethys często korzysta ze zwrotu "mój droga/moja droga", nie am sie czym martwić, to po prostu jego charakter wręcz z niego wypływa. Nie jest również szczególnie entuzjstyczny, to raczej leniuch. Uwielbia oblizywac zęby oraz przechylać łeb w lewą stronę (czasem zdarza się jedno i drugie w tym samym czasie - jak jeszcze dojdzie "mój drogi/moja droga" - mamy kwintesencję). Zawsze pomocny, choć ma słabą pamięć krótkotrwałą, należy mu kilka razy przypominać istotne rzeczy, które musi zrobić zaraz.
Historia: Urodził się w wysokich górach, tam gdzie wszystko zawraca i wilki wyją tylną częścią swojego boskiego ciała. Coż, nawet wiosną w góach snieg potrafi jeszcze dać się we znaki. Wtedy też nie zrobił wyjątku i postanowił zdrowo sypnąć. Matka małego Lethysa miała problem z odnalezieniem pożywienia przez pewien czas, a na jej niekorzyść działał fakt, iż była samotniczką. Pierwsze tygodnie życia szczeniaka nie były więc najlatwiejsze - matka miała mało mleka, bo dokwierał jej głód. Wiosna w końcu przyszła, a wraz z nią czas na usmodzielnienie się. W góach nie ma na to zbyt dużo czasu ze względu na surowe warunki, którym trzeba podołać, jeśli chce się przetrwać. Matka uczyła go podstaw - tropenia, węszenia, obserwacji aż w końcu polowania. Basior rósł, a wraz z nim rosły i umiejętności, które zdobywał. Było coraz trudniej, ale pierwsza zima przychodząca po jego narodzinach już nie była wcale taka trudna zarówno dla niego, jak i dla jego matki. Polując razem, mogli złapać dwa razy więcej zwierzyny, szczególnie też dlatego, że Lethys rósł jak na drożdżach. W końcu stał się naprawdę wielki i nawet skalne niedźwiedzie omijały go szerokim łukiem, by przypadkiem nie zaznać jego kłów. Nadszedł jednak dzień polowania, który zakończył się tragicznie. Podczas pościgu za kozicą, która nota bene jest zręczniejsza od jakiegokolwiek wilka, matka samca spadła w przepaść, tym samym ginąc. Teraz wilk musiał radzić sobie sam... Zszedł z gór ku lasom, pragnąć nauczyć się życia w tamtej okolicy.
Od razu po przejściu leśnje granicy natrafił na coś niespotykanego - płaski teren pełen roślinności. Jeszcze nigdy nie widzial tak dużej połaci trawy w jednym miejscu i drzew, które posiadają liście! To było naprawdę nowe doświadczenie dla basiora, który w lesie był świeżakiem. Lethys poruszał się po nieznanym terenie bardzo ostrożnie, uważnie węsząc, ale nie zdając sobie tak naprawdę sprawy z czyhających nań niebezpieczeństw. Wszędzie dookoła czaiły się potwory, chcące przegonić młodego wilka ze swojego terenu. Jakim zdziwieniem okazał się dla samca fakt, iż także tutaj znajdują się niedźwiedzie. Czaiły się na jego futro tak samo, jak w górach, więc akurat z unikaniem ich basior nie miał większego problemu - wiedział, że jeśli stanie z nimi w szranki, z pewnymi problemami, ale pokona wielkie sierściuchy. Doświadczenie z gór miało się bardzo przydać już wkrótce...
(do dokończenia)
Statystyki:
x Siła: 20
x Zręczność: 19
x Wytrzymałość: 19
x Szybkość: 0
x Spostrzegawczość: 0
x PD: 234 (2000 wymienione)
Ekwipunek:
- x rumianek (1) link!
Ostatnio zmieniony przez Lethys dnia Sob Maj 07, 2011 7:24 pm, w całości zmieniany 2 razy
MoonCall :: Informacje :: Karty postaci
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach